piątek, 22 maja 2015

"Biblioteka pana Lemoncella" Chris Grabenstein - recenzja

Tytuł: "Biblioteka pana Lemoncella"

Autor: Chris Grabenstein
Liczba stron: 333
Wydawnictwo: Wilga, Grupa Wydawnicza Foksal
pierwszy tom cyklu

Postanowiłam przeczytać tę książkę, ponieważ w opisie znalazłam informację, że jest idealna dla fanów "Nocy w bibliotece" i "Charliego i fabryki czekolady". Ponieważ lubię takie klimaty, nie zniechęcił mnie nawet napis, że książka przeznaczona jest dla czytelników +9 :-)
Niewiele jest na rynku wydawniczym książek, w których akcja rozgrywa się w otoczeniu książek czy w bibliotece. Tym bardziej warto przeczytać tę pozycję, zagłębić się w zagadki i tajemnice, a przy tym świetnie się bawić. 
Ponieważ dwanaście lat wcześniej została zburzona stara miejska biblioteka, a na jej miejscu postawiono parking, mieszkańcy zostali pozbawieni publicznej biblioteki na bardzo długo. W związku z tym, po dwunastu długich latach bez wypożyczalni, czytelni i specyficznego zapachu woluminów, wybudowano nową bibliotekę i ogłoszono konkurs na esej pt. "Dlaczego cieszę się z nowej miejskiej biblioteki?" Dwunastu dwunastolatków, którzy napiszą najlepsze eseje, będzie mogło spędzić piątkowy wieczór na zamkniętej imprezie w nowej bibliotece zanim zostanie ona udostępniona czytelnikom. Intrygujące, nieprawdaż? Dzieciaki napisały swoje prace na różne sposoby. Jedni się przyłożyli, inni... trochę mniej. Jurorem ostatniego etapu konkursu na esej o bibliotece był sam pan Lemoncello. Czy Kyle znajdzie się wśród dwunastu szczęśliwców, którzy otrzymają zaproszenie na tajemniczą imprezę? I czy dwunastu zwycięzców konkursu faktycznie można nazwać szczęśliwcami? Kiedy drzwi biblioteki zamknęły się za nimi, zaczęła się (na szczęście bezkrwawa) walka na zagadki. 
Muszę przyznać, że przygody grupy dwunastolatków bardzo mnie wciągnęły. Kto wygra? Czy walka będzie fair? Jaką taktykę przyjmą uczestnicy gry - będą walczyć indywidualnie czy połączą siły? Przeczytajcie książkę, a poznacie odpowiedzi na te pytania. I na wiele innych. Gwarantuję świetną zabawę podczas lektury.
Chociaż Charles to trochę wkurzający lizus, podoba mi się jego stwierdzenie, że otwarcie książki otwiera umysł. I tego się będę trzymać, sięgając po drugi tom z cyklu przygód pana Lemoncella.