Strony

czwartek, 30 grudnia 2021

"Znachor" Michał Śmielak - recenzja

Do czego jest w stanie posunąć się człowiek, kiedy słyszy straszną diagnozę, odbierającą mu nadzieję na długie życie? Jeśli lekarz nie daje szans na wyzdrowienie? Wtedy szukamy alternatywnej drogi, która pozwoli nam żyć. Uzdrowiciele, znachorzy, szeptunki, cały ten magiczny świat, o którego istnieniu przypominamy sobie, gdy już nie ma najmniejszego światełka w tunelu.

Dwudziestoletni Krzysztof Szorca, student historii i krwiodawca, zostaje pewnego dnia poproszony o wykonanie badań. Coś się nie zgadza w jego wynikach, które robione są krwiodawcom. Diagnoza jest miażdżąca. Guz mózgu, nieoperacyjny, nie ma żadnej nadziei na wyleczenie, a i życia pozostało mu niewiele. Taka wiadomość ścina z nóg. Nic więc dziwnego w tym, że Krzysiek po obejrzeniu w TV reklamy o uzdrowicielu Jakubie postanawia spróbować tej drogi i wysyła mail do mężczyzny. Czegoś trzeba się złapać, kiedy wokół tylko ciemność. Kiedy na wiadomość odpowiada żona Jakuba, Weronika, chłopak nie podejrzewa nawet, jak wiele zmieni się w jego życiu. Przyjmuje warunki uzdrowiciela i wprowadza się na pewien czas do jego domu. Mają rozpocząć proces poznawania się, po którym Jakub zdecyduje, czy uzdrowi Krzyśka. Niestety, plany wieczornych rozmów zapoznawczych zakłócają zbrodnie popełniane przez tajemniczego mordercę. Giną uzdrowiciele i cudotwórcy, między innymi miejscowa szeptunka. Krzysiek poznaje Henry'ego, lokalnego policjanta i przyjaciela Jakuba. We trzech postanawiają przyjrzeć się bliżej tej sprawie. Wkrótce okazuje się, że śmierć Zenobii, miejscowej uzdrowicielki leczącej ziołami, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Co jeszcze wyjdzie na jaw w toku śledztwa? Ile osób straci życie? Kto jest zamieszany w tę sprawę? I kto w tym całym towarzystwie mówi prawdę, a kto oszukuje? 

Dzieje się w tej historii, oj, dzieje i to sporo. Wątków jest kilka, ale nie przytłaczają swoją ilością. Powieść jest pokaźnych rozmiarów, ale czyta się szybko, bo akcja jest dość wartka i sporo w niej zwrotów. Autor kręci czytelnikiem, jak mu się podoba, ale ja lubię takie intrygi. Napociłam się podczas lektury, nakombinowałam i w końcu odkryłam część zagadki przed jej ujawnieniem w powieści. Nie znaczy to jednak, że źle się bawiłam. Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy lubią rozwiązywać zagwozdki podczas lektury. 

Bardzo przypadł mi do gustu wątek karania czarownic. To interesujący temat i ciekawie wykorzystany przez autora. W tekście znajdziecie sporo informacji historycznych, które uzupełniają treść bez niepotrzebnego rozpisywania się.

Uprzedzam, że traficie na sporo przekleństw, ale cóż zrobić, używają ich tu głównie policjanci, więc należy im to wybaczyć ;-) W końcu nieczęsto trafia się tak zagmatwana sprawa, jak ta opisana w powieści. Emocje, panie, duże emocje! I humor. Zdecydowanie polubiłam narratora. Pomogło mi w tym lekkie pióro autora (chociaż nie jest chyba łatwo pisać lekko o trupach...).

Myślę, że nie będzie to moje jedyne spotkanie z powieściami tego pisarza. To naprawdę udany debiut i jestem bardzo ciekawa innych jego książek. Sięgnijcie, jeśli lubicie thrillery.

Tytuł: "Znachor"
Autor: Michał Śmielak
Gatunek: thriller
Liczba stron: 528
Wydawnictwo: Initium
Cykl: Inkwizytor, tom 1

Moja ocena: 6/6


niedziela, 19 grudnia 2021

"Dary bogów" Witold Jabłoński - recenzja

"Dary bogów" Witolda Jabłońskiego to kolejna słowiańska pozycja, którą z przyjemnością przeczytałam. Jest to pierwszy tom cyklu Saga Słowiańska, a kolejne części już czekają na półce na swoją kolej. 

Autor nie prezentuje w swojej książce aktualnego stanu wiedzy o mitologii słowiańskiej, ale własne interpretacje mitów, których przetrwało do dzisiaj bardzo niewiele. Luki uzupełnia łatkami z innych mitologii, które w mniejszym lub większym stopniu pasują przez analogię do tego, co u nas zaginęło. Szkoda, że nie udało się spisać słowiańskich wierzeń i legend, które z pewnością były pełne interesujących szczegółów i wyjaśniały styl życia naszych przodków i ich spojrzenie na świat.

Wraz z bajarzem, którego autor prezentuje jako staruszka opowiadającego legendy przy ognisku, poznajemy zawiłości panteonu słowiańskich bóstw, a także historie o początku świata i stworzeniu człowieka. Stylizowany na archaiczny język bajarza dopełnia atmosfery dawnych czasów. Polecam osobom, które już trochę o słowiańskich bogach wiedzą. Łatwiej się będzie połapać w opisywanych zawiłościach :-)

Tytuł: "Dary bogów"
Autor: Witold Jabłoński
Gatunek: fantasy
Liczba stron: 357
Wydawnictwo: Genius Creations
Cykl: Saga Słowiańska, tom 1

Moja ocena: 5/6   



czwartek, 16 grudnia 2021

"Widzący. Bogowie i Stwory" Franciszek M. Piątkowski - recenzja

Opowiadania "Widzący. Bogowie i Stwory" autorstwa Franciszka M. Piątkowskiego mogłam przeczytać dzięki udziałowi w book tour u Andżeliki z bloga Czytam dla przyjemności. Było to moje kolejne spotkanie z Uniwersum Powiernika. Czy udane?

Spośród pięciu tomów, które składają się na cykl przygód Marka Lichockiego, "Widzący. Bogowie i Stwory" to drugi tom zawierający opowiadania. Nadal uważam, że nie jest to moja ulubiona forma literacka, ale czasami robię wyjątki i sięgam po te, których tematyka mnie interesuje. Tutaj przeważyło to, iż są częścią przeczytanej już przeze mnie serii, no i, rzecz jasna, że zawierają słowiańskie wątki. 

Jedenaście opowiadań nosi tytuły związane ze stworami, które w nich występują. Marek jest tutaj postacią pojawiającą się w sytuacjach, gdy trzeba komuś pomóc, ewentualnie zgładzić szalejącego w Jawii stwora. Jego pomocnikami są znani z pozostałych tomów wegewąpierz Radzio, strzygoń Bezmir i domowik Witek. Chyba najmniej przypadło mi do gustu opowiadanie o porwaniu przez kosmitów. Kompletnie nie wpasowało się w słowiański klimat i przebrnęłam przez nie bez większych emocji. Pozostałe historie były interesujące i wciągające. 

Autor pisze lekko i z humorem. Akcja jest dynamiczna, opisy jej nie spowalniają. Wszystkie informacje o demonach zawarte w tekście są potrzebne, by każdy czytelnik mógł zrozumieć słowiańską fabułę, nawet jeśli niewiele wie o tej tematyce. Warto przed lekturą opowiadań przeczytać pozostałe tomy cyklu, ponieważ dzięki temu wszystkie nawiązania do ich treści staną się zrozumiałe.   

Okładka mnie zauroczyła. Leszy jest zawodowy, przyciąga wzrok i rozbudza wyobraźnię. Patrząc na niego, słyszę szelest liści w lesie i śpiew ptaków, ukrytych w gałęziach drzew. Nic dodać, nic ująć.

Polecam, warto sięgnąć po całą tę serię. Dziękuję za możliwość wzięcia udziału w book tourze.

Tytuł: "Widzący. Bogowie i Stwory"
Autor: Franciszek M. Piątkowski
Gatunek: opowiadania, fantasy
Liczba stron: 204
Wydawnictwo: selfpublishing

Moja ocena: 5/6   

sobota, 4 grudnia 2021

"Niebieska nuta" Jan Antoni Homa - recenzja

Na cykl muzycznych kryminałów autorstwa Jana Antoniego Homy trafiłam zupełnie przypadkiem. Kiedy pierwszy tom przypadł mi do gustu, szybko zaopatrzyłam się w kolejny, który również mi się spodobał. Zagadkowe fabuły okraszone muzycznymi wtrętami to ciekawy pomysł, z którym wcześniej się nie spotkałam. Kiedy zorientowałam się, że całkiem niedawno, bo w lipcu tego roku, wyszedł trzeci tom tego cyklu, szybko zdobyłam książkę. Muszę przyznać, że przy gabarytach poprzedniczek, trzecia część wygląda bardzo niepozornie, ponieważ ma zaledwie 158 stron. Mimo tego zawiera porządnie skonstruowaną fabułę z wciągającą tajemnicą.

Tym razem Bartosz Czarnoleski rusza w Polskę, aby zapomnieć o złamanym sercu i stratach materialnych, które go dotknęły. Na chybił trafił wybiera miejsce, którym okazuje się niewielkie miasteczko o sielankowej nazwie Pogodna. Na nazwie miejscowości kończy się jednak beztroska tego miejsca. Na dzień dobry ktoś unicestwia szybę w aucie Bartka, a to dopiero wstęp do dziwnej wojny nerwów. Chociaż początki nie są zachęcające, mężczyzna postanawia zostać w Pogodnej przez jakiś czas. Kiedy dowiaduje się o tym, że w miejscowości działa klub jazzowy Blue Note, szybko znajduje to miejsce i poznaje najważniejszego muzyka wśród lokalsów, Cygana. Nowy przyjaciel namawia Bartka, by mimo kontuzji palca wrócił do gry. Kiedy wszystko zaczyna się układać, a muzyka przyciąga do klubu coraz więcej melomanów, Czarnoleski znajduje zwłoki przyjaciela. Komu Cygan aż tak nadepnął na odcisk, że spotkał się z ostrzem sztyletu? Bartek po raz kolejny postanawia rozwikłać zagadkę, chociaż szybko okaże się, że jego decyzja nie podoba się niektórym mieszkańcom Pogodnej. Czy uda mu się mimo przeszkód znaleźć zabójcę przyjaciela?

Tym razem wydarzeniom towarzyszy muzyka jazzowa, a nie klasyczna i jest jej trochę mniej niż w poprzednich tomach. Przy okazji jednego z wątków pojawiają się interesujące informacje z przeszłości, o których jednak nie mogę wiele napisać, bo spaliłabym istotny fragment całej historii. W każdym razie na pewno spodoba Wam się ten pomysł. 

Autor świetnie buduje napięcie, posługując się przyjaznym dla czytelnika językiem. Fragmenty muzyczne są zrozumiałym nawet dla laika uzupełnieniem fabuły, a akcja rozwija się równomiernie. Czytałam z przyjemnością i dużym zainteresowaniem, jak w tak krótkim tekście autor zmieści wszystkie istotne elementy tej powieści. Udało się. Zdecydowanie polecam.

Tytuł: "Niebieska nuta"
Autor: Jan Antoni Homa
Gatunek: kryminał
Liczba stron 158
Wydawnictwo: Oficynka
Cykl: Muzyczny kryminał, tom 3
Seria: Bartosz Czarnoleski

Moja ocena: 6/6

piątek, 3 grudnia 2021

"Outpost 2" Dmitry Glukhovsky - recenzja

"Outpost 2" to kontynuacja, a zarazem finał historii, która zaczęła się w Jarosławiu, placówce znajdującej się na terenie Rosji-Moskowii. Znajdują się tutaj odpowiedzi na wszystkie pytania, które pojawiły się w trakcie lektury zarówno pierwszego, jak i drugiego tomu. 

W pierwszym tomie poznaliśmy mieszkańców Jarosławia, którzy stanęli oko w oko z czymś niewiadomym i strasznym, niebezpiecznym i tajemniczym. Czymś, co przyszło zza mostu, strzeżonego przez żołnierzy. Dlaczego nie można przedostać się na drugi brzeg rzeki? Co stało się z wodami Wołgi? Dlaczego Pałkan, najważniejszy człowiek w Placówce, nie może doprosić się pomocy z Moskwy? I co stało się z ekspedycją, której zadaniem było sprawdzenie sytuacji w Jarosławiu i zameldowanie o wszystkim imperatorowi? 

Tymczasem w Moskwie imperator decyduje o wysłaniu kolejnej ekspedycji do Jarosławia. Ma to być zwiad, którym dowodzić będzie kozacki setnik Jura Lisicyn. Stu żołnierzy wyruszy na spotkanie z nieznanym, ponieważ z poprzedniej wyprawy nie wrócił nikt. Lisicyn otrzymuje od imperatora tajne zadanie - ma dowiedzieć się prawdy o sytuacji, wrócić i zameldować o wszystkim władcy. Kozak czuje ciężar odpowiedzialności i postanawia zrobić wszystko, by wrócić do Moskwy z wieściami. W mieście zostawia ukochaną, baletnicę Katię, z którą chciałby się ożenić, kiedy to całe szaleństwo się skończy. Czy kobieta poczeka na niego? Czy uda mu się wrócić z niebezpiecznej wyprawy? Czy dowie się, czym jest zaraza, na którą zapada coraz więcej ludzi? Czy można jej zaradzić? Kto się uratuje, a kto poniesie klęskę? 

Michelle za wszelką cenę chce dotrzeć do Moskwy, w której ma nadzieję odnaleźć rodziców, a przede wszystkim ostrzec ludzi przed opętaniem i powiedzieć im, jak mogą się ochronić. Jej plan jest prosty - musi zabrać się z Lisicynem. On potrafi prowadzić samochód, jednak czy zdołają wydostać się z opętanego Jarosławia, zanim słyszącego wciąż kozaka dopadnie zaraza? Czy uda im się dotrzeć do celu i ostrzec mieszkańców Moskwy?

Ten tom wydał mi się pełniejszy, może dlatego, że tym razem obserwujemy akcję z perspektywy różnych bohaterów. Część z nich już znamy z pierwszego tomu, a niektórych dopiero poznajemy. Znani już z "Outpostu" Jegor i Michelle próbują przetrwać w chaosie i uratować się od opętania, które zatacza coraz większe kręgi. Lisicyn wyrusza z ekspedycją, by odnaleźć zaginionego przyjaciela, setnika Krigowa, i jego oddział. Katia, baletnica w Teatrze Bolszoj, przygotowuje się do zatańczenia roli życia w "Dziadku do orzechów", więc nawet zagrożenie opętaniem nie ma dla niej znaczenia. Każdy żyje swoim życiem i dąży do osiągnięcia celu, który sobie wyznaczył.  

Niesamowite wrażenie robią sugestywne i dość krwawe opisy spętanego koszmarem opętanych mieszkańców Jarosławia i Moskwy, w której w tym samym czasie ludzie żyją, jakby nic złego się nie działo. Nad bezpieczeństwem moskwian czuwają oddziały żołnierzy, którzy strzelają do każdego, kto zbliży się do murów miasta. Nie mają jednak pojęcia, jak niebezpieczna jest choroba, którą można zarazić się poprzez słowa. Większość mieszkańców Moskwy nie wierzy w opętanie, a ci, którzy wiedzą co to takiego, bagatelizują sprawę, udając, że ich to nie dotyczy. Jak zakończy się ta historia?

Glukhovsky stworzył dość ponurą postapokaliptyczną rzeczywistość, w której prym wiodą kłamstwa i manipulowanie ludźmi. Atmosfera wydarzeń jest duszna i przytłaczająca, co jednak nie znaczy, że bohaterowie się poddają. Nie wszystkim uda się przeżyć, ale będą i tacy, którzy nie odpuszczą bez walki. Jak potoczą się losy poszczególnych postaci? Kto przeżyje, a komu nie uda się przetrwać? 

Polecam obydwa tomy tego cyklu. Dla fanów fantasy i postapo będzie to literacka uczta. 

Tytuł: "Outpost 2"
Autor: Dmitry Glukhovsky
Gatunek: postapokalipsa
Liczba stron: 346
Wydawnictwo: Insignis
Cykl: Outpost, tom 2

Moja ocena: 6/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Insignis