„Wy(sz)czekana
miłość” Joanny Szarańskiej urzeka od pierwszego wejrzenia cudowną okładką. Psia
dama o wdzięcznym imieniu Terpentyna zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po
powieść. Ponieważ serię tej autorki z Zojką w roli głównej wspominam bardzo
dobrze, postanowiłam sięgnąć również po tę historię. Czy zawartość książki jest
warta lektury?
Piotr,
zwany Pedrem, ma wyjątkowo pechowy okres w życiu. Najpierw stracił pracę, którą
bardzo lubił, a chwilę później mieszkanie. Jego sytuacja życiowa stała się w
jednej chwili dość niewygodna. Skłania go to do podjęcia karkołomnej decyzji.
Postanawia zacieśnić więzy rodzinne z Cioteczką z Kotem, która jednak nie ma
kota, nie zdradzę dlaczego. Wątek jednakże przedni, musicie przeczytać sami!
Alicja
mieszka z prababką i rodzicami, którzy ciosają jej zgodnie kołki na głowie z
różnych powodów. A to brak pracy, bo te jej świecidełka handmade to nie to samo
co porządne zatrudnienie, a to brak adoratora, a latka lecą… Kobieta ma
naprawdę anielską cierpliwość, że to wszystko znosi w miarę spokojnie.
Nadchodzi jednak dzień, w którym nie tylko rodzina zaczyna naciskać na
znalezienie jej absztyfikanta, ale także najlepsze przyjaciółki postanawiają
wziąć sprawy w swoje ręce. Co z tego wyniknie? Randka stulecia! Możecie mi
wierzyć, że czegoś takiego jeszcze nie czytaliście.
Terpentyna
to równoprawna bohaterka w tej historii. A może nawet powinnam umieścić ją na
pierwszym miejscu. Jest wyjątkowa i niepowtarzalna. Chwilami nawet przejmuje
narrację i wtedy możemy poznać jej zdanie na różne tematy. To ona spaja wątki i
tworzy ciepły klimat w powieści. Czytając chce się po prostu przytulić
Terpentynę, podrapać za uszkiem i spędzić z nią trochę czasu na spacerze i świetnej zabawie. Została opisana
tak, że ma się wrażenie, iż to prawdziwy psiak z krwi i kości, a nie literacka
przedstawicielka czworonogów.
Bardzo
lubię pióro Asi Szarańskiej. Powieści, napisane pięknym językiem, czyta się
płynnie, z ogromną przyjemnością, a do tego te dialogi! Humor iskrzy aż miło.
Świetne gry słów i zabawne sytuacje sprawiają, że jest to powieść idealna na
poprawę nastroju, relaks i miłe spędzenie czasu.
Jeśli
zdecydujecie się na lekturę tej powieści, możecie spodziewać się świetnego
humoru, optymizmu i przesłania mówiącego o tym, że zawsze jest nadzieja na to,
że gorszy los odmieni się na lepsze, tylko potrzeba trochę zachodu i
cierpliwości. Aha, no i, rzecz jasna, nigdy nie wiesz, co może Cię spotkać za
rogiem. Jeśli zderzysz się tam z nieokiełznaną wyobraźnią autorki, zawsze
dobrze na tym wyjdziesz. Polecam!
Tytuł: „Wy(sz)czekana
miłość”
Autor: Joanna
Szarańska
Gatunek: komedia
romantyczna
Liczba stron: 328
Wydawnictwo:
Czwarta Strona
Cykl: Na tropie miłości, tom 1
Cykl: Na tropie miłości, tom 1
Moja ocena: 6/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona