Strony

sobota, 17 czerwca 2023

"Pomornica" Ewa Przydryga - recenzja


Tytuł: "Pomornica"
Autor: Ewa Przydryga
Gatunek: thriller/kryminał
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: MUZA

Moja ocena: 6/6

To niepojęte, ile na rynku wydawniczym pojawia się od pewnego czasu fantastycznych powieści z mojego ukochanego gatunku pełnego różnego rodzaju zbrodni popełnianych w dusznej atmosferze. "Pomornica" Ewy Przydrygi to właśnie mieszanka w moim guście. 

Julia i Wiktor to młode małżeństwo. Kiedy wprowadzają się do rodzinnego domu Julii, nikt nie przypuszcza, że wkrótce ich życie zamieni się w koszmar. Przed laty, kiedy Julia była małą dziewczynką, w jej domu wydarzyła się tragedia, można rzec - zbrodnia. Młody chłopak, Filip, kolega starszego brata Julii, został znaleziony w ogrodzie. Kto go zabił? Jak to się stało i co robił w tym właśnie miejscu? Przeprowadzone wtedy śledztwo zaprowadziło policjantów do jednej z bohaterek, jednak czy na pewno ona była winna śmierci chłopaka?

Dorosła już Julia znajduje w ogrodzie balonik. Ciekawe, że został on umocowany w tym samym miejscu, w którym znaleziono kiedyś ciało Filipa. W środku znajduje się wiadomość, która prowadzi kobietę do pewnego motelu. Kiedy Julia dociera na miejsce, okazuje się, że w motelu dokonano gwałtu na młodej dziewczynie, a sprawcą jest Wiktor, jej mąż. Mężczyzna ląduje w więzieniu, a Julia podejmuje grę pełną tajemniczych i niebezpiecznych wskazówek, które prowadzą ją jak po sznurku w kolejne miejsca związane ze zbrodnią sprzed szesnastu lat. Czego dowie się o przeszłości? Czy wszystko odbyło się wtedy tak, jak zapamiętała? W końcu była wtedy małą dziewczynką.    

Świetnie przemyślana i dopracowana fabuła naprawdę wciąga. Czytało mi się rewelacyjnie, a napięcie rosło wraz z kolejnymi rozdziałami. Sieć mrocznych wspomnień sprzed lat ciasno oplotła dorosłych już bohaterów. Po prostu musisz prześledzić ich losy i przekonać się, jakie skutki może mieć jedna zła decyzja...      

środa, 14 czerwca 2023

"Facetom wstęp wzbroniony" Sylwia Trojanowska, Malwina Kozłowska - recenzja [PREMIEROWA]


Tytuł: "Facetom wstęp wzbroniony"
Autorki: Sylwia Trojanowska, Malwina Kozłowska
Gatunek: komedia obyczajowa
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Książnica

Moja ocena: 6/6

"Facetom wstęp wzbroniony" to przezabawna komedia obyczajowa autorstwa dwóch pisarek, Sylwii Trojanowskiej i Malwiny Kozłowskiej.  

Solidarność jajników wymierzona w faceta, który narozrabiał, może stać się totalną katastrofą. Rzecz jasna dla wspomnianego delikwenta. Trzy bohaterki powieści, Baśka, Inga i Anka, to babskie tornado, które nie pozostawia jeńców. Jeśli jesteś facetem, wchodzisz im w drogę na własną odpowiedzialność. Kobiety spotykają się na zajęciach jogi. To niby takie relaksujące ćwiczenia, nieprawdaż? Otóż informuję Was oficjalnie, iż możecie się zdziwić... ;-) 

Narzeczony Anki, niejaki Damian Kurski, w ramach totalnego zapracowania i poświęcenia w imię lepszego jutra jeździ w ważne delegacje, które z czasem okazują się mieć imię. Damskie imię. I nie brzmi ono Anna. Trzy przyjaciółki postanawiają zmienić życie Damianka w horror.   

"- A może zrobisz tak: napiszesz do Karoliny, pogratulujesz jej ciąży i niby mimochodem zapytasz, dokąd się wybierają? - zaproponowała. - Ona oczywiście poda adres, a wtedy my pojedziemy za nimi. 

- Moim autem - podchwyciła Basia. - Jest duże, więc weźmiemy co nam tylko przyjdzie na myśl. Łopaty, widły, gar, smołę, pierze. Ewentualnie paralizator. I załatwimy Damianka jak należy.

- Paralizatorem?

- Jeśli będzie trzeba...?" .

No i jak? Zaciekawił Was ten dialog? Gwarantuję, że to zaledwie początek tego, co dziewczyny zaserwują wspomnianemu zdradzieckiemu typowi.   

Ta historia może stać się idealnym poprawiaczem nastroju dla wszystkich kobiet i przestrogą dla mężczyzn, którzy zamierzają poczynić nierozważny skok w bok. Siła stworzonych przez autorki bohaterek daje kopa do działania i pozwala uwierzyć w to, że razem można zdziałać naprawdę dużo nawet w sytuacjach, które wydają się kompletnie beznadziejne i bez wyjścia. 

Na koniec dodam jeszcze, że Bajm to mój sentymentalnie ulubiony zespół z czasów szkolnych, zatem ścieżka dźwiękowa powieści również przypadła mi do gustu. Fajne są takie momenty, kiedy pojawia się jakiś tytuł i nagle w głowie odpala się linia melodyczna :D Przynajmniej ja tak mam, do tego jeszcze śpiewam, pod warunkiem, że pamiętam chociaż fragment tekstu ;-)

Jeśli potrzebujecie się uśmiać do bólu brzucha i chichrać z łezką rozbawienia w kąciku oka, to musicie mieć tę różową petardę. Spodziewajcie się niespodziewanego!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica


wtorek, 13 czerwca 2023

"Ludzie z mgły" Izabela Janiszewska - recenzja


Tytuł: "Ludzie z mgły"
Autor: Izabela Janiszewska
Gatunek: thriller 
Czas trwania: 11 h 36 minut
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Czyta: Filip Kosior

Moja ocena: 6/6

"Ludzie z mgły" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Izabeli Janiszewskiej. Po wysłuchaniu audiobooka w interpretacji Filipa Kosiora myślę, że nie będzie to ostatnia powieść autorki, po którą sięgam. 

Powieść skonstruowana została na bazie trzech wątków. Główny to zaginięcie dziewiętnastoletniej studentki pochodzącej z dobrej rodziny, Alicji Jarosz. Kolejny związany jest z młodym mężczyzną, który pewnego dnia wychodzi z mgły, nie mając pojęcia kim jest, ale za to posiada coś, co należy do zaginionej dziewczyny. Trzeci wątek to retrospekcja, w której obserwujemy matkę opiekującą się ciężko chorym synkiem. Co łączy te trzy motywy? 

Miejscem akcji jest niewielka miejscowość na Podlasiu, Sinice. Zamieszkuje ją niewielka społeczność, na którą pada blady strach, kiedy znika Alicja, a gdy pojawia się nieznajomy mężczyzna, który twierdzi, że nie wie, kim jest, ale ma naszyjnik należący do studentki, atmosfera robi się coraz bardziej duszna. Wiele osób wierzy w to, że to unosząca się nad okolicznymi mokradłami mgła pochłania ludzi, którzy znikają w niej i nigdy już nie wracają. 

Policja prowadzi śledztwo, usiłując natrafić na ślad córki miejscowego lekarza, a także odkryć, kim jest młody mężczyzna. Mają utrudnione zadanie, bo na pierwszy plan wysuwają się wierzenia, które dla lokalsów mają ogromne znaczenie. Czy mgła faktycznie ma magiczną moc i pożera nieostrożnych ludzi? Jeśli tak, to dlaczego wypuściła chłopaka, który stracił pamięć? 

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że: Filip Kosior genialnym lektorem jest. Barwa jego głosu idealnie wpasowuje się w mroczne klimaty thrillerów takich, jak "Ludzie z mgły". Hipnotyzuje i wciąga. I zachęca, by szukać kolejnych audiobooków w jego interpretacji.

Mogę polecić tę powieść wszystkim, którzy lubią zagmatwane fabuły, jednak bez nadmiaru wątków i tabunu bohaterów. Tutaj wszystkiego jest w sam raz i naprawdę świetnie mi się słuchało tej historii.


niedziela, 11 czerwca 2023

"Malarka wiosennych łąk" Joanna Szarańska - recenzja


Tytuł: "Malarka wiosennych łąk"
Autor: Joanna Szarańska
Gatunek: powieść obyczajowa z wątkiem romansowym
Liczba stron: 408
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Cykl: Leśne pejzaże, tom 1

Moja ocena: 4/6

Okładka nowej powieści Joanny Szarańskiej jest nietypowa. Przyjemnie trzyma się ją w dłoniach. Chropowata faktura zachęca do pogładzenia jej i sięgnięcia do wnętrza.

Główną bohaterką tej opowieści jest Maria, malarka, która w natłoku codziennych problemów straciła zdolność przelewania na płótno swoich emocji i wyobrażeń. Frustracja rosła powoli, aż wybuchła jak wulkan w chwili, kiedy Maria zorientowała się, że oszukała ją osoba, której bezgranicznie ufała. Kobieta została bez bliskiej sercu osoby i bez oszczędności, a jej marzenie wystawienia prac w galerii sztuki legło w gruzach. Zbieg wydarzeń sprawia, że malarka decyduje się spędzić trochę czasu w siedlisku w Granicach. Wynajmuje dom z ogrodem, który jawi jej się jako samotnia, gdzie będzie mogła odpocząć, zdystansować się, a w końcu odzyskać zdolność malowania. Pewnego dnia Maria natrafia na strychu wynajmowanego domu na niecodzienne znalezisko, które zawładnie jej myślami i uruchomi wyobraźnię.   

Akcja powieści toczy się niespiesznie. Autorka pozwala czytelnikowi powoli poznawać bohaterów i obserwować ich życie. Wchodzimy do świata Marii i jej córki Oli, która lada chwila wyfrunie z gniazda. Pięknie przedstawiona relacja matki i córki chwyta za serce. Obie kobiety troszczą się o siebie i mają dobry kontakt, jakiego życzyłyby sobie na pewno wszystkie matki i córki.

Najbardziej do gustu przypadła mi postać Krystynki. Nie będę Wam zdradzać, kim ona jest, aby nie popsuć przyjemności czytania. Musicie ją poznać osobiście podczas lektury. Spodziewajcie się jednak zadzioru i charakterku.    

Spodobało mi się również porównanie ludzi do kart książki. Kiedy wyrwie się jakąś kartkę ze środka, książka zmieni się, stanie się niepełna, jak niepełny stałby się człowiek pozbawiony fragmentu swojego życia. To porównanie działa na wyobraźnię. 

"Ludzie są jak wydarte strony. Każda ma znaczenie dla opowieści. Wystarczy, że zaginie jedna z nich, a opowieść staje się niekompletna".

Jeśli poszukujesz powieści pełnej emocji, ze spokojnie toczącą się akcją, "Malarka wiosennych łąk" spełni Twoje czytelnicze oczekiwania. 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona


piątek, 9 czerwca 2023

"Kamienica. Sekrety Białej" Agnieszka Panasiuk - recenzja


Tytuł: "Kamienica. Sekrety Białej"
Autor: Agnieszka Panasiuk
Gatunek: powieść obyczajowa z historycznym tłem
Liczba stron: 248
Wydawnictwo: Szara Godzina
Cykl: Sekrety Białej, tom 1
Moja ocena: 5/6

Pierwszy tom nowej serii autorstwa Agnieszki Panasiuk przenosi nas nie w dziewiętnasty wiek, jak to miało miejsce w przypadku cyklu Na Podlasiu, ale w trochę bliższą nam przeszłość, w lata II wojny światowej i współczesne. Czy nowa seria skradła moje serce?

Główna bohaterka "Kamienicy" nazywa się Dorota Rosolska i wkrótce wychodzi za mąż za prawnika, Piotra Szareckiego. Właściwie wszystko układa się idealnie, jej ukochany pracuje w tej samej kancelarii, co ona, i czeka ich wspaniała wspólna przyszłość. A że czasami nad ich związkiem pojawiają się czarne chmury, wynikające głównie z humorków narzeczonego? No cóż, w każdym związku zdarzają się gorsze i lepsze dni. Przecież się kochają! Nic nie stanie im na drodze do szczęścia. Dorota stara się ze wszystkich sił zadowolić wybrednego ukochanego i dogadzać mu tak, by nie miał powodu do niezadowolenia, jednak czy na tym powinien polegać szczęśliwy związek? Co ciekawe, nie wszystkim Piotr przypadł do gustu, a już szczególnie nie spodobał się ojcu przyszłej panny młodej i jej przyjaciółkom. Jednak jak mówi przysłowie, miłość jest ślepa, więc nie ma się co dziwić, że i Dorota w obliczu tego uczucia straciła kontrolę nad sytuacją i kompletnie nie dostrzegła, jakim człowiekiem w rzeczywistości jest jej ukochany... 

Kiedy matka Doroty otrzymuje tajemniczy list z Izraela, którego nadawcą jest nieznana nikomu Estera Lewensztajn, atmosfera przygotowań do wielkiego dnia się psuje. Świat pani Rosolskiej chwieje się w posadach, kobieta traci pewność co do prawdziwości swojego pochodzenia. Bo skąd nagle wzięła się kobieta, która zwraca się do niej "córeczko"? Jaki związek ma z bialskim gettem i żyjącą tam w czasie wojny kobietą i jej dzieckiem? Kim są Rebeka, Rachela i Estera, i czy udało im się przeżyć koszmar wojny? Na te i wiele innych pytań Dorota próbuje odpowiedzieć między innymi z pomocą swojego szefa, Michała Łęczyckiego. Co wyniknie z tego nietypowego śledztwa? Czy Dorota zdąży przejrzeć na oczy i wprowadzi zmiany w planach na przyszłość?   

Skonstruowane przez autorkę postaci czterech przyjaciółek dają się lubić. Każda z kobiet jest inna, dzięki czemu stanowią świetną i dynamiczną drużynę. Ich dialogi czasem iskrzyły się humorem, a czasem kipiały zupełnie odmiennymi emocjami. Działo się sporo, jednak pisarka od początku do końca panowała nad ich temperamentami. 

Agnieszka Panasiuk ma cudownie lekkie pióro, którym potrafi zdziałać cuda na kartach swoich powieści. Umiejętnie łączy obyczajowe opowieści z historycznym tłem. Dopracowane do ostatniego szczegółu wydarzenia świadczą o tym, że autorka wkłada wiele pracy w to, by jej powieści były realistyczne i wciągające. Wprawdzie "Kamienica" nie wywołała we mnie takich emocji, jak tomy cyklu Na Podlasiu, ale jednak historia Estery była intrygująca i czekałam z niecierpliwością na jej finał.

Jeśli wierzyć opisowi książki, czekają nas w tym cyklu jeszcze trzy tomy, gdzie głównymi bohaterkami będą Zuza, Marysia i Anka. Ciekawe, jakie perypetie autorka wymyśli przyjaciółkom Doroty.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina


wtorek, 6 czerwca 2023

"Zgłoba" Katarzyna Puzyńska - recenzja

Tytuł: "Zgłoba"
Autor: Katarzyna Puzyńska
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 720
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Cykl: Lipowo, tom 15

Moja ocena: 6/6

Ach, jak przyjemnie było wrócić do Lipowa! A do tego tyle się działo, że nie sposób było się oderwać. Najnowszy (i ostatni!) tom serii bardzo mnie usatysfakcjonował nie tylko samą fabułą, ale także czasem akcji, bo wyobraźcie sobie, że tym razem poskaczecie w czasie i przestrzeni ;-) Nastawcie się nie tylko na kryminał, ale również na trochę słowiańskiego fantasy. Naprawdę trochę. I odrobinę klątwy rzucanej przez czarownicę. Wiem, że nie każdy akceptuje takie klimaty, ale dla mnie mieszanka fabularna była bardzo udana.

Dzięki przeskokom w czasie kolejne zagadki powoli zyskają rozwiązanie, jednak zanim do tego dojdzie, będzie czas na własne rozkminy. Nie, żeby udało mi się przewidzieć finał, nie tym razem, ale przyjemnie było pozastanawiać się nad tym i owym. Pocieszające jest to, że typowo chaotyczny styl autorki właściwie nie pozwala na samodzielne wydedukowanie zakończenia :D 

Niewiele mogę Wam zdradzić z fabuły, bo jednocześnie spaliłabym najważniejszy element głównego wątku. Napiszę tylko tyle, że wpadniecie w śledztwo, którego się nie spodziewacie, ale nie będzie ono jedyną sprawą, w której ktoś szuka mordercy i odpowiedzi na różne pytania. Nie dość, że to ostatni tom serii o Lipowie, to jeszcze ten fajerwerk na wstępie wyrwał mnie z butów. Tym razem akcja rozgrywa się głównie w niewielkim Puszczykowie. Nazwa miejscowości nawiązuje do... no cóż... trupów, bo w końcu puszczyk nazywany jest ptakiem śmierci, a jego głos tę śmierć podobno zwiastuje, więc nie dziwota, że morderstw trochę będzie. Jak kryminał, to kryminał, prawda? 

Cała wielowątkowa historia rozpoczyna się od anonimowego maila, którego otrzymuje Malwina Górska. Ktoś sugeruje, że w jednej ze spraw związanych z Danielem Podgórskim są nieścisłości, które należałoby wyjaśnić. Pisarka postanawia zgłębić temat i wyrusza do Puszczykowa. Wraz z nią w śledztwo angażuje się emerytowana komisarz policji Klementyna Kopp. Zaczynamy zatem od morderstwa dziewczynki sprzed czterdziestu lat, które próbuje rozwikłać grupa nastolatków dwadzieścia lat po śmierci dziecka. Obecnie wspomniane nastolatki to dorośli ludzie, którzy nadal nie znają odpowiedzi na wszystkie dręczące ich pytania...   

Mimo przeskoków w czasie niecodzienny duet: Klementyna Kopp i Malwina Górska wybijał się na tle reszty wątków. Kobiety zwarły szyki i postanowiły wspólnie rozwiązać główną zagadkę tego tomu. Bardzo podobały mi się sceny, w których poukładana i praworządna Malwina dostawała piany na ustach, kiedy Kopp wykorzystywała swoje niekonwencjonalne sposoby w śledztwie.

Nie da się ukryć, że bohaterów jest zatrzęsienie (również zupełnie nowych), jednak autorka prowadzi narrację w taki sposób, że nie da się pogubić. Wyjaśnienia i przypominajki umieszczone w tekście bardzo pomagają trzymać się właściwych torów. Może nie wszyscy lubią ten sposób porządkowania treści, ale ja - tak.

Podsumowując, polecam, jednak uprzedzam, że to trochę odmienny tom od pozostałych.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka



piątek, 2 czerwca 2023

"Dzień między żarem i lodem" Marta Krajewska - recenzja


Tytuł: "Dzień między żarem i lodem"
Autor: Marta Krajewska
Gatunek: literatura młodzieżowa, slavic book
Liczba stron 198
Wydawnictwo: Genius Creations
Cykl: Wilcza Dolina - Bratmił, tom 3

Moja ocena: 6/6

Trzeci tom cyklu o Bratmile autorstwa Marty Krajewskiej zafundował mi wiele miłych chwil podczas lektury. Słowiański klimat trwa, a przygoda bohaterów została ciekawie opisana. Właściwie same plusy, włącznie z tym, że czcionka jest dla słabiej widzących, czyli idealna dla mnie.

Zbliżają się Szczodre Gody, a przed nimi wilcze święta. Opiekunka Chaberka rozpoczyna tradycyjne przygotowania, a mieszkańcy Wilczej Doliny nie mogą doczekać się beztroskiego świętowania w gronie rodziny i przyjaciół. Na zabawę szczególnie nastawiają się młodsi bohaterowie, którzy wkraczają w świat nastoletnich rozterek sercowych. Miłek jest tak zaaferowany zbliżającymi się świętami, że bagatelizuje dziwne ślady, które dostrzega w okolicy wioski. Wkrótce okaże się, jak brzemienne w skutkach było to zaniedbanie. 

Po kłótni ze starszym bratem Rostek wyparowuje w tajemniczych okolicznościach. Poszukiwania, w które zaangażowali się mieszkańcy wioski, nic nie dają. Opiekunka pozwala Bratmiłowi poprosić o pomoc przyjaciela, mamuna Munka. Co wyniknie z tego wsparcia? Czy Miłek trafi na ślad Rostka? Czy zlekceważone ślady mają coś wspólnego ze zniknięciem chłopaka? 

Powrót do Wilczej Doliny uważam za udany, chociaż bardzo krótki. Trzeba pamiętać, że jest to książka dla dzieci i młodszej młodzieży, o czym świadczy większa czcionka i nieskomplikowana fabuła, a zatem w sytuacji, kiedy opowieść mieści się na niecałych dwustu stronach, dorosły czytelnik przeczytać ją może dosłownie piorunem.  

Wspomnę jeszcze o pięknych ilustracjach, które stworzyła Bernadeta L. Gustyn. Idealnie odwzorowują wybrane fragmenty i pomagają sobie wszystko wyobrazić.   

Zdecydowanie polecam, czyta się bardzo przyjemnie. Mam nadzieję, że to nie koniec spotkań z Bratmiłem i jego kompanią.