Strony

poniedziałek, 31 lipca 2023

"Dzikie psy" Julia Łapińska - recenzja


Tytuł: "Dzikie psy"
Autor: Julia Łapińska
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 448
Wydawnictwo: Agora

Moja ocena: 5/6

"Dzikie psy" to drugi tom cyklu Kuba Krall autorstwa Julii Łapińskiej. Akcja powieści, podobnie jak pierwszej części cyklu, rozgrywa się w Bornem Sulinowie i jego okolicach. Jest to miejsce, które darzę dużym sentymentem, więc  bardzo się cieszę, że mogłam wrócić do niego choćby dzięki lekturze książki.

Zimą na przełomie dwa tysiące czternastego i dwa tysiące piętnastego roku Kuba Krall zaprosił znajomych na sylwestra. Wraz z jedną z zaproszonych kobiet, Mirą, przyjeżdża Agata Lorenc, znana i ceniona psycholożka, pracująca z uchodźcami w ośrodku w Kajtkowie. Kuba nie jest zachwycony jej obecnością, ponieważ przechodził kiedyś niezbyt udaną terapię u Agaty. Wśród gości sylwestrowych znajduje się również podkomisarz Inga Rojczyk. Nie dane jej będzie jednak spędzić wieczoru i nocy na zabawie, podobnie jak reszcie ekipy. Przeszkodzi im w tym niespodziewane morderstwo. W tym samym czasie w Bornem znika jeden nastolatek, Bilal, a drugi, Mansur, ucieka z ośrodka w Kajtkowie. Czy te zdarzenia coś łączy? Dlaczego jednego z chłopców widziano w towarzystwie Miry i Agaty? Kto jest mordercą? I czy inni są bezpieczni?

Fabuła powieści opiera się o temat uchodźców, imigrantów i ksenofobii. Autorka bardzo płynnie wplotła wątek kryminalny w trudne tematy związane z mniejszościami narodowymi. Zdradzę tylko tyle, że nie tylko jedna osoba ucierpiała w tej historii. Każdy kolejny rozdział przynosi nowe informacje, na podstawie których Inga i Kuba próbują rozwikłać zagadkę morderstwa.

Również i tutaj nie miałam szczęścia w kwestii redakcji i korekty. Sporo literówek i przegapione powtórki trochę mi przeszkadzały, dlatego punkt mniej w ocenie. Poza tym to naprawdę udany kryminał, z którym warto spędzić czas. 


piątek, 28 lipca 2023

"Spóźnione pożegnanie" Adam Dzierżek - recenzja


Tytuł: "Spóźnione pożegnanie"
Autor: Adam Dzierżek
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Initium

Moja ocena powieści: 5/6
Moja ocena redakcji: 3/6


Trzecia powieść Adama Dzierżka już za mną. Jakie wrażenie wywarła na mnie ta nowa historia i jej bohaterowie? Wciąż zastanawiam się, ile punktów powinna ode mnie otrzymać i wychodzi na to, że muszę rozdzielić ocenę. Jeden zestaw punktów powinna otrzymać fabuła, wątki i finał, a drugi - redakcja i korekta, która w tej powieści ewidentnie przespała to i owo. Ale po kolei...

Maksymilian Mejza to były policjant, który aktualnie rozpoczyna karierę prywatnego detektywa. Kiedy powoli traci już nadzieję na to, że ktokolwiek da mu jakieś zlecenie, zgłasza się do niego mężczyzna, który prosi o odnalezienie córki i jej dziecka. Sprawa wydaje się prosta, więc Mejza przyjmuje ją i wyrusza do miejsca, gdzie może przebywać poszukiwana dziewczyna. Zanim jednak Maks rozpocznie śledztwo, spadnie mu z nieba pod same stopy kobieta, niestety ze skutkiem śmiertelnym, a w pewnej szkole rodzenia konserwator zabije ciężarną. Co łączy te wydarzenia?

Atmosferę w powieści można określić jako duszną i przytłaczającą. Mała miejscowość i zmowa milczenia wśród lokalsów robią klimat. I niesamowita postać księdza, prezentująca kompletnie odmienny niż ten tradycyjny obraz duchownego. Do tego podejrzana "wioska", w której dzieją się dziwne rzeczy i psychiatra, który bardziej szkodzi niż pomaga. Jak dla mnie same plusy i duża motywacja, aby z zapartym tchem gnać przez kolejne rozdziały.    

Oprócz Maksa mamy tu kilka innych postaci, które mogłyby być trochę bardziej rozbudowane. Na przykład policjantka Ewa. Wydawało mi się, że mogłaby wnieść trochę więcej do śledztwa Mejzy, a tymczasem autor przede wszystkim sparował ją romansowo z pewnym młodym dziennikarzem. Moje serce natomiast skradła jedna z postaci pobocznych, sześcioletnia dziewczynka, Julka. Bohaterka ta należy do obyczajowej warstwy powieści. Mieszka z rodziną naprzeciwko Maksa i pojawia się zaledwie kilka razy, ale przynosi ze sobą jakiś rodzaj ciepła. Moja ulubiona scena jest związana właśnie z nią i Maksem.

Muszę jeszcze na koniec napisać słowo o redakcji i korekcie, o których wspomniałam na początku. Jeśli jesteście wrażliwi na poprawność językową, to uzbrójcie się tutaj w cierpliwość, bo trochę znajdziecie w tekście przeróżnych "babolców". Nie wiem, dlaczego tak się stało. Wydaje mi się, że w poprzednich dwóch powieściach autora nie odnotowałam tylu językowych wtop. Książkę uratowała ciekawa fabuła i pogmatwane wątki, bo jak ciągle trafiam na jakieś błędy, to trudno mi się skupić na lekturze i chęć doczytania do końca maleje. Tym razem zależało mi na tym, by poznać finał tej historii i nie żałuję.


poniedziałek, 24 lipca 2023

"Nemezis" Maciej Siembieda - recenzja


Tytuł: "Nemezis"
Autor: Maciej Siembieda
Gatunek: kryminał, sensacja
Liczba stron: 448
Wydawnictwo: AGORA SA
Kontynuacja powieści "Katharsis"

Moja ocena: 6/6

"Nemezis" to najnowsza powieść Macieja Siembiedy, w której możemy poznać zarówno nowych bohaterów, jak i wrócić do świata tych już znanych, którzy pojawili się w poprzedniej książce pt. "Katharsis".

Jak sugeruje tytuł, fabuła osnuta została między innymi na pragnieniu zemsty jednego z głównych bohaterów. Dwaj bracia, Herbert i Bruno, mieszkańcy opolskiego Zaodrza, są jak jeden mąż. Nawet nazwisko wypowiadają bez odmiany, jakby byli jedno: bracia Janoschek. Jeden za drugiego wskoczyłby w ogień, więc kiedy starszy z braci ginie na wojnie, Bruno poprzysięga zemstę Grekom, którzy w czasie II wojny światowej wciągnęli Herberta i jego oddział w pułapkę. Z czasem to pragnienie zemsty całkowicie nim zawładnęło i pchało go do wielu działań i decyzji nie do końca zgodnych z prawem.

Czas akcji obejmuje kilkadziesiąt lat. Zaczynamy w roku tysiąc dziewięćset trzydziestym szóstym, a kończymy epilogiem z roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego pierwszego. Szmat czasu! I przez te lata wydarzyło się naprawdę wiele, szczególnie w życiu Bruna. Parał się przeróżnymi zajęciami i ma za sobą wiele doświadczeń, nie zawsze dobrych. Pracował w cyrku, gdzie nauczył się rzucać nożami, która to umiejętność będzie mu się przydawała przez całe życie. Został wcielony do SS, gdzie uratował życie bratu, a jego oprawcę zamordował. Ukochana kobieta, z którą prawie się ożenił, złamała mu serce. Twardziel z tego Bruna, biorąc po uwagę to, ile "atrakcji" zafundował mu autor.

Skoki czasowe są spore i myślę, że lepiej nie robić zbyt długiej przerwy między lekturą "Katharsis" a "Nemezis". Ja tę przerwę miałam i momentami trudno mi było przypomnieć sobie fragmenty z "Katharsis", konieczne do dostrzeżenia wszystkich niuansów fabuły.

Nadal trzymam się zdania, że Maciej Siembieda rewelacyjnie łączy prawdę historyczną z fikcją literacką. Gdyby nie posłowie, w którym autor wyjaśnia, co było prawdą, a co fikcją, nie sposób byłoby się tego domyślić w przypadku mniej znanych czytelnikowi postaci czy wydarzeń. Kiedy dodać jeszcze świetną kompozycję i piękny język, mamy powieść, którą czyta się jednym tchem. 

Podsumowując, czytajcie!    

niedziela, 23 lipca 2023

"Wojna" Jacek Ostrowski - recenzja


Tytuł: "Wojna"
Autor: Jacek Ostrowski
Gatunek: komedia kryminalna
Czas trwania: 7 h 14 minut
Lektor: Ewa Abart
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Cykl: Zuzanna Lewandowska, tom 5
Seria: Seria z papugą

Moja ocena: 5/6

Piąty tom serii z papugą, którego bohaterką jest pani prokurator Zuza Lewandowska, nosi tytuł "Wojna". Jest on bezpośrednio związany z czasem akcji, która rozgrywa się w stanie wojennym.

Kiedy generał Jaruzelski ogłasza stan wojenny i życie ludzi zmienia się w jednej chwili, w Płocku dochodzi do serii morderstw. Wśród ofiar znajduje się zięć pewnego prominenta, a zatem sprawa robi się paląca i wymaga szybkiego schwytania seryjnego mordercy. Zuza dostaje propozycję nie do odrzucenia. Ma pomóc w ujęciu sprawcy. Problem polega na tym, że o wsparcie prosi ją... znienawidzony aparat państwowy. Pani mecenas odkłada na bok swoje negatywne uczucia w stosunku do partii komunistycznej i rozpoczyna śledztwo. Najbardziej niezadowolony z takiego obrotu sprawy jest kapitan Mariański, który nie znosi Zuzy i nie przepuści żadnej okazji, aby ją pognębić. 

Autor świetnie odmalował realia PRL, wyłączone telefony, czołgi na ulicach, kombinatorstwo, kolejki, puste półki w sklepach i godzinę policyjną. Również w tym tomie nie obyło się bez wulgaryzmów i wrzasków Zgagi, a także rewelacyjnych notatek służbowych kapitana Mariańskiego. Lektorka trzyma poziom, słucha się jej z przyjemnością, szczególnie, kiedy naśladuje Zgagę :D

Tym razem finał wymusza wręcz sięgnięcie po kolejny tom, ponieważ na ostatnich kartach powieści zostaje porwana Zgaga! Kto dopuścił się takiej zbrodni? Co na to Zuza? Koniecznie muszę sięgnąć po następną część serii i to jak najszybciej!


czwartek, 20 lipca 2023

"Magazyn" Rob Hart - recenzja


Tytuł: "Magazyn"
Autor: Rob Hart
Gatunek: thriller dystopijny
Liczba stron: 496
Wydawnictwo: W.A.B.

Moja ocena: 3/6

"Magazyn" Roba Harta określany jest mianem thrillera dystopijnego. O ile z dystopią jestem w stanie się zgodzić, to thrillera tutaj znalazłam raczej niewiele. No chyba że chodzi o dreszcz niepokoju, który może pojawić się na myśl o tym, że w przyszłości moglibyśmy wylądować w czymś takim jak Chmura. Z jednej strony trochę strach, ale z drugiej, jak się dobrze przyjrzeć, to mogłoby być wygodne, żyć w świecie, w którym niczym nie trzeba się martwić, o nic zabiegać, jedynie wyrabiać normę w pracy, aby mieć odpowiednią ilość gwiazdek w ocenie. Co byłoby lepsze?

Paxton i Zinnia to główni bohaterowie powieści "Magazyn". Paxton jest byłym właścicielem niewielkiej firmy, którą stracił przez zawirowania na rynku i pewne działania twórcy Chmury, Gibsona. Paxton zamierza wygarnąć Gibsonowi wszystko, co mu leży na wątrobie. Pragnie mu uzmysłowić, że swoimi działaniami potentat zniszczył mu życie. Zinnia trafia do Chmury z konkretnym zleceniem. Ma przeniknąć do struktur Chmury, aby czegoś się dowiedzieć. Czegoś, co zniszczy tę machinę, która opanowała praktycznie cały amerykański rynek. Każde z nich ma swój cel do zrealizowania. Czy zdołają je osiągnąć? Czy uda im się ominąć wszystkie inwigilacyjne zakusy Chmury? 

Czym w ogóle jest Chmura? W skrócie, to gigantyczny sklep, w którym można kupić wszystko. Siedzisz sobie w domu, robisz zakupy przez Internet, a paczki dostarczają Ci drony. Całą obsługą zajmują się pracownicy Chmury, którzy pakują Twoje zakupy, a następnie je wysyłają. Oprócz pakowaczy mamy również ochronę, technicznych, żywieniowców i wielu innych pracowników. Chmura, stworzona przez Gibsona, mężczyznę, którego życie dobiega właśnie końca, jest samowystarczalna. Mężczyzna wie, że zostało mu niewiele czasu, więc postanawia odwiedzić poszczególne centrale i sprawdzić, jak ludziom pracuje się i mieszka w jego gigantycznym dziele. Podczas czytania rozdziałów, w których narratorem jest Gibson, poznajemy historię powstania jego firmy. Gibson wraca wspomnieniami do czasów, kiedy jako dzieciak rozpoczynał interes związany z dostarczaniem sąsiadom zakupów do domu. Ponieważ miał łeb na karku, szybko rozwinął swój pomysł i zaprosił do współpracy kolegę, który stał się jego przyjacielem i prawą ręką. We dwóch stworzyli firmę, która, dzięki sztywnym zasadom i rozbudowanemu systemowi nadzoru, opanowała większość zewnętrznego świata. Teraz Chmura daje nie tylko pracę, ale także mieszkanie i rozrywki ludziom, którzy przejdą eliminacje.    

Autor stworzył w swojej powieści miejsce, gdzie ludzie pracują i mieszkają. W centrach Chmury jest wszystko, czego można potrzebować, oprócz... wolności. Już na samym początku osoby, które zostają przyjęte do pracy, otrzymują specjalne spersonalizowane zegarki i uniformy, których kolory odpowiadają zajmowanemu stanowisku. Muszą przestrzegać surowych zasad, aby zasłużyć na odpowiednią ocenę. Za mało gwiazdek to szybka droga do opuszczenia szeregów pracowników Gibsona.

Chociaż byłam ciekawa, jak potoczą się losy bohaterów, akcja mnie nie porwała. Wspomnienia Gibsona zainteresowały mnie, kiedy opowiadał o początkach swojej działalności. Im dalej, tym bardziej miałam wrażenie, że autor nie do końca ma pomysł na tę część swojej książki. Podobnie sprawa ma się z zakończeniem. Fajerwerków brak. Ale ostatecznie nie żałuję, że ją przeczytałam. Ciekawie było obserwować ten stworzony od podstaw świat i to, jak odnajdują się w nim bohaterowie. 


niedziela, 16 lipca 2023

"Maud Montgomery. Uskrzydlona" Mary Henley Rubio - recenzja

Tytuł: "Maud Montgomery. Uskrzydlona"
Autor: Mary Henley Rubio
Gatunek: biografia
Liczba stron: 712
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Moja ocena: 5/6

"Maud Montgomery. Uskrzydlona" to biografia autorki "Ani z Zielonego Wzgórza" i wielu innych pięknych historii. Na ponad siedmiuset stronach Mary Henley Rubio odkrywa przed czytelnikami codzienność pisarki i jej rodziny. Po trzydziestu latach studiów nad życiem L.M.Montgomery chyba nie było łatwo zebrać wszystkie zdobyte informacje i opisać tak, by chciało się je czytać. Przy takim gabarycie, jakim może poszczycić się ta pozycja, to nie lada sztuka.

Ten szczegółowy i dopracowany portret Maud powstał między innymi na podstawie jej dzienników, które prowadziła przez wiele lat, a także wywiadów z osobami, które były częścią jej życia. Cała ta układanka uzupełniana była przez biografkę na przestrzeni lat również przy pomocy artykułów z gazet, recenzji książek czy listów pisanych przez Montgomery do korespondencyjnych przyjaciół. Autorka biografii ma zatem za sobą ogrom pracy, by to wszystko złożyć w jedną sensowną całość. O rozmiarze researchu mówi bibliografia i indeksy na końcu książki, które zajmują (na moim czytniku) jakieś dwadzieścia stron.

Dzienniki, których powstało aż dziesięć tomów, zawierają kawał życia pisarki, jednak okazuje się, że zostały przez nią samą zredagowane, czyli nie przedstawiają w stu procentach jej życia, tylko to, co sama chciała, żebyśmy wiedzieli. Te mniej wygodne fakty przemilczała. Część z nich udało się biografce odtworzyć na podstawie innych materiałów. 

Jaka osoba wyłania się z tej publikacji? Chyba przede wszystkim twarda, ponieważ mimo ciągłych problemów natury depresyjnej, udźwignęła nie tylko pisanie optymistycznych książek z dobrymi zakończeniami, których domagali się ówcześnie czytelnicy, ale także ciągnęła za sobą równie depresyjnego męża i dwóch synów, z których jeden wciąż wpadał w tarapaty. W świetle aktualnej wiedzy na temat przyjmowanych przez Maud i jej męża leków (mających im pomóc, uspokoić i wyciszyć) wydaje się, że to ich nadmiar był odpowiedzialny za stany depresyjne i wszystkie cierpienia małżonków. Na przykład Ewan, mąż Maud, został zapamiętany w środowisku jako zupełnie normalny, miły mężczyzna, może tylko trochę wycofany i powolny, co mogło być skutkiem nadmiaru leków, natomiast Maud postrzegała go jak kulę u nogi. Jego stan wywoływał u Montgomery ciągłą nerwowość, spadki nastroju i ogólne poczucie rozbicia. Aż dziw, że w tej sytuacji była w stanie tworzyć kolejne powieści i angażować się w działalność literacką. Z biografii wynika, że ratowała ją żelazna konsekwencja i rygor, który sobie narzuciła w przypadku pisania. Dzięki tym cechom nawet choroba psychiczna męża przez wiele lat nie była w stanie wybić jej z rytmu pisania. Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro domowy budżet opierał się głównie na jej zarobkach, a pastorska pensja Ewana wystarczała jedynie "na waciki".       

Pozostaje zadać sobie pytanie, ile w tej biografii jest prawdziwej Maud, a ile tej, którą przez pryzmat własnych poszukiwań i doświadczeń stworzyła biografka. I tej, którą sama Maud chciała, byśmy poznali. W biografii znajdują się również zdjęcia. Nie wiem, jak się to przedstawia na papierze, ale w czytniku jakość była taka sobie. Najlepiej prezentowały się portrety.  

Dla jednych będzie to nudna i przydługa opowieść o życiu najbardziej znanej kanadyjskiej pisarki, a dla innych fascynujące studium postaci. Ja należę do tej drugiej grupy, więc polecam, jednak spodziewajcie się mnóstwa szczegółów, a także wzlotów i upadków zarówno Maud, jak i członków jej rodziny. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Prószyński i S-ka

środa, 12 lipca 2023

"629 kości" M. M. Perr - recenzja


Tytuł: "629 kości"
Autor: M. M. Perr
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Prozami
Czas: 7 h 54 min.
Cykl: Podkomisarz Robert Lew, tom 1

Moja ocena: 3/6

"629 kości" to pierwszy tom serii o podkomisarzu Robercie Lwie. Trafiłam na tę pozycję na Storytel i pomyślałam, że posłucham, bo opis był zachęcający.

Grupa maturzystów wędruje szlakiem bieszczadzkim ze swoim nauczycielem. Kiedy pogoda zmusza ich do szukania schronienia, trafiają do chaty, w której odkrywają coś makabrycznego. W ich ręce wpada trzydzieści skrzynek pełnych ludzkich kości i zeszyty ze szczegółowymi opisami ostatnich tygodni życia ofiar. Śledztwo prowadzi podkomisarz Robert Lew, okazuje się jednak, że nie będzie to prosta sprawa. Bardzo szybko zostaje złapany podejrzany o dokonanie wszystkich zbrodni mężczyzna. Czy jednak policja wytropiła właściwego człowieka? Czy zeszyty to zapis zbrodni czy raczej fikcja literacka? 

Nie ma tu jakiegoś szczególnego napięcia, a akcja toczy się dość leniwie. Ratunkiem jest genialny lektor - Filip Kosior. Gdzieś przeczytałam, że w jego interpretacji nawet książka telefoniczna byłaby hitem i zgadzam się z tym stwierdzeniem :D Chyba tylko dlatego wysłuchałam tej historii do końca, ale nie jestem pewna, czy sięgnę po kolejne tomy, których jest jeszcze trzy. Nie wiem, czy wszystkie opowiadają o tej samej zbrodni, ale pewne jest, że pierwszy tom nie rozwiązuje wątków i nie otrzymujemy zakończenia. 

Nie przepadam za książkami, które zostawiają mnie z niczym... Nie czuję się zachęcona, by sięgnąć po kolejny tom. 


     

sobota, 8 lipca 2023

"Gleba" Michał Śmielak - recenzja


Tytuł: "Gleba"
Autor: Michał Śmielak
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 480 
Wydawnictwo: Initium
Cykl: Podkomisarz Iga Ziemna, tom 2
Moja ocena: 6/6 

Iga, a właściwie Ignacja Ziemna vel Gleba, powraca z kolejną sprawą. Drugi tom serii o pani podkomisarz wciągnął mnie bardzo szybko i nie wypuścił, dopóki nie dotarłam do ostatniej strony. Myślę, że niebagatelne znaczenie ma w tym przypadku nie tylko przyjemny styl autora, ale także charakter głównej bohaterki.

Iga Ziemna wciąż pracuje w wydziale kryminalnym w Stalowej Woli, dokąd została zesłana po wpadce przy pewnym śledztwie. Wykonuje swoje obowiązki, marząc jednocześnie o powrocie do stolicy. Kiedy pewnego dnia na terenie dawnej strzelnicy zostają znalezione zwłoki mężczyzny, rozpoczyna się śledztwo, którym zajmuje się właśnie Gleba. Wraz z nią dochodzenie prowadzi aspirant Karol Damięcki, młody policjant, który wylądował na swoim stanowisku dzięki koneksjom matki zakotwiczonej w świecie polityki. Nie jest szczególnie lubiany przez kolegów, ale swoją robotę wykonuje rzetelnie i szybko nawiązuje się między nim a Glebą nić porozumienia. Trochę przypominali mi w tej relacji Chyłkę i Zordona, a sama Gleba skojarzyła mi się z młodszą wersją Klementyny Kopp z serii o Lipowie Katarzyny Puzyńskiej ;-)

Zamordowanym brutalnie mężczyzną okazuje się bezdomny o ksywie Posejdon. Jednak z każdym kolejnym odkrytym faktem prosta z pozoru sprawa coraz bardziej się gmatwa. Duet śledczych ma podzielone zdania na temat odkrywanych rewelacji. Damięcki wprost pali się do tego, by morderca okazał się seryjny i wyczekuje kolejnych ofiar. Na te policjanci nie muszą zbyt długo czekać... Dlaczego zabójca grasuje wśród bezdomnych? Czy legenda o Wampirze mordującym lumpów zawiera.choc ziarno prawdy? 

Iga jest postacią wielowymiarową, świetnie skonstruowaną. Niby zimna i twarda, bo taka musi być, obracając się w męskim środowisku, ma jednak swoje wewnętrzne dylematy i prywatne problemy, z którymi musi się wziąć za bary. Wychodzące powoli na jaw elementy układanki wcale jej w tym nie pomagają. 

Autor bardzo dobrze nakreślił tło społeczne tej historii. Powieść czyta się płynnie, szybko i z dreszczykiem emocji. Nie wspomnę już o tym, że Śmielak wodzi nas za nos, podsuwając fałszywe tropy. Przygotujcie się na to! 

Mam nadzieję, że niedługo znów spotkam się z podkomisarz Ziemną. Jestem ciekawa, czy zasłuży wreszcie na powrót do Warszawy. Czytajcie, koniecznie czytajcie, ale zacznijcie od pierwszego tomu pt. "Postrach"


Współpraca barterowa z Wydawnictwem Initium

piątek, 7 lipca 2023

"Trzykrotki" Katarzyna Kielecka - recenzja [PATRONACKA]


Tytuł: "Trzykrotki"
Autor: Katarzyna Kielecka
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Szara Godzina

Moja ocena: 6/6

Przyjaźń to wyjątkowa więź między ludźmi, trwająca niejednokrotnie przez długie lata. Po czym poznać, że relacja łącząca dwie lub więcej osób to właśnie przyjaźń? Osoby te są dla siebie wzajemnie ważne, wspierają się i są gotowe pomóc w razie potrzeby. To tak w skrócie, bo o więziach międzyludzkich można by mówić i mówić. Niejeden człowiek marzy o tym, by w jego życiu pojawił się ktoś, na kogo mógłby liczyć w każdej sytuacji, nawet kompletnie odjechanej i niecodziennej. Niektórzy mają to szczęście, że przyjaciółki tylko czekają na sygnał, jak w przypadku Katarzyny, Aleksandry i Kamilli, głównych bohaterek "Trzykrotek" Katarzyny Kieleckiej.

Kiedy Starej Bibliotekarze pojawia się w kodzie szóstka z przodu, trzy przyjaciółki postanawiają przeżyć przygodę życia i zdobyć Kilimandżaro. Kto jak nie one? Ale że co, ONE nie dadzą rady? No to patrzcie, niedowiarki! Kobiety rozpoczynają przygotowania do podróży, jednak jak to zazwyczaj bywa w przypadku planowania, cel podróży trzech pań ostatecznie zmienia się całkowicie. Zamiast w Afryce lądują w kamperze zmierzającym w równie piękne Alpy. Nie jest to jednak wyprawa całkowicie turystyczna, chociaż małżonek Katarzyny usilnie pracuje nad tym, by podróżniczki przy okazji realizowania pewnej misji zwiedziły jak najwięcej interesujących miejsc.

Jak zwykle w przypadku powieści autorstwa Kasi Kieleckiej, mamy tutaj do czynienia nie tylko z lekką i zabawną historią podróży trzech przyjaciółek, ale także z poważniejszymi tematami związanymi z relacjami w związku i rodzinie, tolerancją, zaufaniem i bliskością. Ale z drugiej strony, żeby nie wyszło za poważnie, znajdziecie tu również sporo humoru i niesamowitych zbiegów okoliczności. Wszystkie elementy fabularnej układanki pięknie się ze sobą łączą, tworząc rewelacyjny i dopracowany obrazek. 

Zatem podsumowując... Trzy cichociemne w ciasnym kamperze, jedna psychopatka zorientowana na pewien przystojny acz zajęty męski cel, ciąża, trawka, bezdomne kotki, bogobojne śpiewy i oczywiście LEON!, a przy okazji sporo innych atrakcji, tego mniej więcej możecie się spodziewać po tej powieści. Aha, i koniecznie musicie poznać Reginę :-)

No, to liczę, że książka już czeka w Waszym koszyku i za chwilę zrealizujecie zamówienie. "Trzykrotki" to gwarancja świetnej zabawy, więc nie zwlekajcie.


Współpraca barterowa z Wydawnictwem Szara Godzina

czwartek, 6 lipca 2023

"Bezsenność Jutki" Dorota Combrzyńska-Nogala - recenzja


Tytuł: Bezsenność Jutki"
Autor: Dorota Combrzyńska-Nogala
Gatunek: literatura dziecięca, wojenna
Liczba stron: 84
Wydawnictwo: Literatura
Cykl: Wojny dorosłych - historie dzieci

Moja ocena: 6/6

"Bezsenność Jutki" to jedna z książek wchodzących w skład cyklu Wojny dorosłych - historie dzieci. Autorce udało się przedstawić bardzo trudny wojenny temat w taki sposób, aby był zrozumiały dla dzieci, a jednocześnie nie tak straszny, jak był w rzeczywistości. Maluchy mają jeszcze czas na drastyczne szczegóły. 

Jutka mieszka z ciocią Esterą i dziadkiem Dawidem w łódzkim getcie. Dziewczynka nie wie, gdzie podziali się jej rodzice. Wie tylko, że wyjechali i długo nie wracają. Zastanawia się nad tym, jak zmieniło się jej życie i dlaczego te zmiany w ogóle nastąpiły. Niejasne sprawy związane z zamknięciem za murami getta, niemieckimi żołnierzami i coraz większymi ograniczeniami stara się tłumaczyć jej dziadek Dawid. Mężczyzna jest mądry i doświadczony. Cierpliwie odpowiada na niezliczone pytania wnuczki i uczy ją, jak przetrwać w getcie. Jutka ma również kolegów i koleżanki w swoim wieku, z którymi czasami wędruje tam, gdzie jej nie wolno. Oni również tłumaczą jej różne sytuacje, o których dziewczynka, chroniona przez dziadka, nie ma pojęcia. 

Świat Jutki składa się z drobiazgów i mieszanki przeróżnych emocji. Niby normalna sprawa, można w ten sposób określić życie każdego dziecka. Jednak wojenna codzienność zaburzyła dzieciństwo wielu maluchów, w tym również Jutki. Dziewczynka obserwuje wszystko, co dzieje się wokół niej i próbuje zrozumieć, na miarę swoich możliwości. W jej otoczeniu pojawia się pewnego dnia bardzo inteligentny gawron, którego Jutka nazywa Wawelskim. Z czasem poznaje również kilkuletnią sąsiadkę, Basię, która mieszka po aryjskiej stronie, zaraz za murem getta. Ich przyjaźń jest bardzo ryzykowna, ale znajdują sposoby, aby chociaż przez chwilę pobawić się razem.  

W getcie panuje wszechobecny głód i strach przed wywózką, przed śmiercią i utratą bliskich. Nadchodzi moment, w którym najważniejszy z Żydów w łódzkim getcie, Chaim Rumkowski, podejmuje decyzję o wywiezieniu z getta dzieci i osób starszych. Celem akcji pod nazwą "Wielka szpera" było pozbycie się osób niezdolnych do pracy. Jak potoczyły się losy Jutki i jej rodziny?

Mimo trudnego tematu w książce znajdują się również humorystyczne sytuacje i dialogi. Najwięcej optymizmu starał się wlać w świat dziewczynki dziadek. To dzięki niemu gawron Wawelski mógł zostać przyjacielem Jutki. To dziadek Dawid prowadził z wnuczką długie rozmowy nocą, kiedy oboje nie mogli zasnąć. I wreszcie to on nauczył ją i jej kolegów chować się w getcie, bawiąc się z nimi w chowanego. 

W książce nie ma zbyt wielu szczegółów związanych z codziennością w getcie czy tradycji żydowskich. Myślę, że nie jest to konieczne. Gdyby autorka chciała umieścić ich w tekście zbyt wiele, książka mogłaby stać się dla dzieci zbyt trudna. Myślę, że zawarte tam informacje są wyważone i prezentują obraz wojny na wystarczającym dla małych czytelników poziomie. Na szczegóły przyjdzie jeszcze czas.

Zdecydowanie polecam cała serię książek Wojny dorosłych - historie dzieci. 


 


środa, 5 lipca 2023

"Doskonała para" Greer Hendricks, Sarah Pekkanen - recenzja


Tytuł: "Doskonała para"
Autor: Greer Hendricks, Sarah Pekkanen
Gatunek: thriller psychologiczny
Liczba stron: 472 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Moja ocena: 6/6

Początkowo nie byłam przekonana do tej powieści. Czytałam i zastanawiałam się, co może być ciekawego w historii małżeństwa, które próbuje naprawić swoje relacje,  bo jedno z nich skoczyło w bok. Narracja prowadzona przez terapeutkę mnie nie porwała... no wszystko było na niezdecydowane "nie". Mimo tej niepewności brnęłam dalej i czekałam na jakieś tąpnięcie. Czy się doczekałam?

Marissa i Matthew Bishopowie to małżeństwo idealne z bardzo udanym dzieckiem. Marissa posiada ekskluzywny butik, a Matthew jest prawnikiem. Mają piękny dom, drogie samochody, dobrą pracę, no same plusy i wszystko na najwyższym poziomie. Tak przynajmniej jawią się wszystkim, którzy ich znają. Pewnego dnia Marissa kontaktuje się z niejaką Avery Chambers, byłą terapeutką, którą prosi o pomoc z wyznaniu mężowi pewnej tajemnicy. Avery straciła miano terapeutki, kiedy zdecydowała się prowadzić sesje z pacjentami według nowatorskiej metody. Terapia składa się z dziesięciu kroków i kobieta jest w stanie w tym czasie wyprowadzić na prostą każdego. Jest to jednak metoda bardzo inwazyjna, podczas której Avery musi wejść głęboko w intymne sfery życia swoich pacjentów i nie toleruje kłamstw czy ukrywania przed nią czegokolwiek.

Narrację autorki oddały w ręce Avery i Marissy. Kolejne wydarzenia poznajemy naprzemiennie z perspektywy obu pań. Avery w wersji pierwszoosobowej skupia się na terapii i swojej metodzie, a także na tym, jak reagują na nią jej pacjenci, natomiast dzięki Marissie - w wersji trzecioosobowej - poznajemy efekty tych działań, a także małe i większe kłamstewka, których dopuszczają się bohaterowie. Taki zabieg sprawił, że atmosfera wokół bohaterów szybko zaczęła gęstnieć.  

Właściwie nie wiem, w którym momencie akcja mnie wciągnęła. Z każdym rozdziałem robiło się duszniej, a przez to ciekawiej. Oprócz wątku terapii Marissy i jej męża fabuła jest bogata w tajemnice, zdrady i różnorodne problemy pojawiające się w rodzinie. Każdy element tej układanki ma znaczenie.

Zdecydowanie polecam, warto sięgnąć po ten thriller i zagłębić się w meandry ludzkiej psychiki.


Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka

         

poniedziałek, 3 lipca 2023

"Lilie Królowej. Matki" Lucyna Olejniczak - recenzja


Tytuł: "Lilie Królowej. Matki"
Autor: Lucyna Olejniczak
Gatunek: powieść historyczna
Liczba stron: 560
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Cykl: Lilie królowej. Saga średniowieczna, tom 3
Moja ocena: 6/6


Trzeci tom średniowiecznej sagi autorstwa Lucyny Olejniczak pochłonął mnie kompletnie. Dwa pierwsze tomy bardzo mi się podobały, więc i tym razem nie mogło być inaczej. Z niecierpliwością czekałam na dalsze losy bohaterek, z którymi zdążyłam się już zaprzyjaźnić.

Uwielbiam czytać o średniowiecznych czasach, ale raczej nie chciałabym w nich żyć. Odstrasza mnie brak podstawowych zdobyczy techniki, bez których obecnie trudno byłoby się obejść. Jednak opisy autorki są tak realistyczne, że miałam wrażenie, iż przebywam wraz z bohaterami w tamtych właśnie czasach. To była już trzecia i bardzo udana podróż w czasie.

Trzy znane już z dwóch poprzednich tomów bohaterki, Amalia, Milda i Jadwiga, wyrastają na piękne kobiety. W związku z tym fabuła dzieli się na trzy części. W pierwszej z nich towarzyszymy Amalii, którą małżonek Zbigniew więzi w swojej posiadłości. Wszyscy boją się rycerza, więc kobieta nie może liczyć na niczyją pomoc. Mąż odebrał jej dziecko i zamknął w niedostępnej komnacie. Amalia każdego dnia ma wrażenie, że popada w obłęd, tęskni za malutką córeczką i wypatruje pomocy. Jak uda jej się przekazać wołanie o pomoc na zewnątrz? Kto przybędzie do posiadłości i czy uda mu się przedostać przez mur wrogości, zbudowany przez szalonego Zbigniewa? Co kobieta odkryje w pobliżu swojego więzienia?

Ta właśnie część wywołała u mnie największe emocje, więc o pozostałych dodam tylko tyle, że pełne są szczegółów związanych z życiem w czasach średniowiecznych, pięknych i plastycznych opisów codzienności, strojów, pejzaży i dworskich intryg. Naprawdę dużo się dzieje w tym tomie. Obserwujemy siłę przyjaźni, trwającej przez te wszystkie lata między bohaterkami, a także ich nietypowe jak na tamte czasy dążenie do samodzielności i niezależności. Kobiety w tamtych czasach nie miały wiele do powiedzenia, nawet w przypadku tych wyżej urodzonych. Tymczasem zarówno Milda, jak i Amalia, kiedyś dwórki królowej Jadwigi, potrafiły przeciwstawić się kulturowym i społecznym naciskom. Czy Milda lepiej trafiła, poślubiając przystojnego i liczącego się mieszczanina? Jak radzi sobie na tronie Jadwiga? Czy ich przyjaźń nie osłabła przez lata?

W tym tomie spotkacie również Varnasa i jego rodzinę, a także zupełnie nowe postacie. Będzie się działo, aż żal było zdążać do końca tej historii. Pocieszeniem jest fakt, iż pojawi się jeszcze jeden tom należący do tej sagi. Czekam z niecierpliwością.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka