"Dziennik" autorstwa Anne Frank przeczytałam jednym tchem. Kiedy więc zobaczyłam w księgarni książkę F. Prose, pomyślałam, że koniecznie muszę ją mieć. Z okładki zerka na czytelnika zawadiacko Anna, nastolatka, której przyszło zmierzyć się z tak trudnymi sytuacjami, że większość z nas nawet nie potrafiłaby ich sobie wyobrazić. Po chwili książka była już moja.
Przyznam szczerze, że spodziewałam się czegoś innego. Podobne rozczarowanie spotkało mnie jakiś czas temu podczas czytania nowego wydania pamiętnika Korczaka. Zamiast pogłębienia, rozszerzenia historii Anne, znalazłam w publikacji informacje o tym, jaką drogę przebył jej dziennik zanim został wydany, kto przy tym pomagał, a kto przeszkadzał, a także jak wyglądało poszukiwanie osób, które napiszą scenariusz sztuki teatralnej na podstawie pamiętnika dziewczynki i kto tę sztukę później wystawi.
Przeczytałam książkę dla kilku ciekawych fragmentów. Przez resztę po prostu przebrnęłam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)