Strony

środa, 21 sierpnia 2013

"Koniec pieśni" Wojciech Zembaty - recenzja

Tytuł: "Koniec pieśni"
Autor: Wojciech Zembaty
stron: 415
Wydawnictwo: ZNAK


Jest to jedna z nielicznych książek fantastycznych, jakie przeczytałam. Sięgnęłam po nią, ponieważ zaciekawiła mnie okładka, a poza tym w opisie znalazłam informację, że jednym z bohaterów jest król Artur, o którym lubię czytać. Myliłby się jednak ten, kto pomyślałby, że to kolejna książka z serii "arturiańskich".
Jest to debiut literacki Wojciecha Zembatego, który publikował swoje opowiadania w czasopiśmie "Fantastyka".

Akcja powieści toczy się równocześnie w dwóch światach: współcześnie w Warszawie i w Brytanii, w 537 roku.
W Warszawie poznajemy Łukasza Klimkowskiego, szkolnego psychologa. Mężczyzna tkwi w trudnym małżeństwie, czuje się niespełniony życiowo, a praca, którą wykonuje, zupełnie go nie satysfakcjonuje. Mimo znajomości ludzkiej psychiki, sobie jakoś nie potrafi pomóc. Drugim bohaterem współczesnym jest Igi, "chłopak z problemami". Uczeń liceum, w którym pracuje Łukasz, zjawia się u psychologa na prośbę dziewczyny, Aliny, jedynej osobie, której na nim zależy. Mimo że chłopak wspomina mężczyźnie o dręczących go koszmarach, z których wynosi prawdziwe rany, Łukasz początkowo próbuje go zbyć. 
W Brytanii bohaterem jest legendarny król Artur, teraz schorowany i wyniszczony, również trochę szalony. Swoich rycerzy wysłał na poszukiwania świętego Graala, a ukochana Ginewra zdradziła go. Przy jego łożu został tylko Bedevir, jedyny sługa, były giermek, który zajmuje się starym królem. Bedevir staje u boku króla w jego ostatniej bitwie pod Kamlann, gdzie Artur ginie. Rycerz zabiera Excalibur i, wraz z druidem Rhodrim, wyrusza na poszukiwanie jedynego ratunku dla swojego ludu - Nosiciela. 
Co stanie się, kiedy losy bohaterów z dwóch światów się skrzyżują?

Wątków w książce jest sporo i pozornie wydają się ze sobą nie wiązać. Problemy Łukasza w domu i pracy, życie Brytów i Sasów, historia Artura, wątek Igiego czy Bedevira. Razem tworzą one jednak pełny obraz obu światów i wszystkie skupiają się wokół motywu naszyjnika - starożytnego artefaktu, który należy do Nosiciela. 

Książkę czytało mi się względnie dobrze. Względnie, ponieważ zawiera ona, niestety, ogrom literówek - "zjedzonych" lub zamienionych miejscami liter albo brakuje zaimków. To trochę utrudnia śledzenie wartkiej akcji. Nie pomaga również zmienna narracja, gdzie autor nie uprzedza, że ktoś inny przejmuje opowieść. Muszę również zwrócić uwagę na to, że wiele w niej wulgaryzmów. Może komuś to nie przeszkadza, jednak ja nie przepadam za takim słownictwem w książkach, bo na co dzień go nie używam. Oprócz tego książka zawiera dość drastyczne opisy przemocy, mordowania i torturowania ludzi.  
Sądzę, że powieść warto przeczytać, nie żałuję poświęconego jej czasu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)