Strony

sobota, 22 lipca 2017

"Dziedzictwo Stonehenge" Sam Christer - recenzja

Tytuł: "Dziedzictwo Stonehenge"
Autor: Sam Christer
Gatunek: sensacja

Liczba stron: 344
Wydawnictwo: Sonia Draga

Skojarzynki: 
zagadki * tajemne bractwo * pożar * samobójstwo * morderstwo * szyfr * rytuał * angielska herbata z mlekiem (fuj :D)

Chociaż poprzednie dwie książki Christera nie zrobiły na mnie piorunującego wrażenia, postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę i sięgnąć po "Dziedzictwo Stonehenge", będące debiutem literackim autora. 


Już pierwszy rozdział pozwala czytelnikowi poczuć klimat powieści. Obserwujemy bowiem morderstwo popełnione przy kamieniach Stonehenge. Zakapturzona grupa i mężczyzna będący ofiarą. Wydaje się, że to może być jakiś rytuał... 


Niedaleko wspomnianej budowli megalitycznej, w angielskim miasteczku Salisbury, profesor Nathaniel Chase - światowej sławy archeolog, mający opinię człowieka, który dorobił się okradając groby z bezcennych zabytków - postanawia zakończyć swoje życie. Należy on do tajnego bractwa Podążających za Najświętszymi, ściśle związanego z kamiennym kręgiem. Z jakiegoś powodu mężczyzna zostawia list dla syna, również archeologa, z którym od pewnego czasu nie utrzymywał kontaktów, i strzela sobie w głowę. List jest nietypowy... 

Gideon Chase przybywa do Salisbury wezwany przez panią komisarz Megan Baker, która prowadzi sprawę śmierci jego ojca. Szybko pojawiają się dodatkowe okoliczności. Gideon postanawia bowiem przenocować w domu ojca, gdzie natyka się na włamywacza. Mężczyzna wyraźnie szuka czegoś konkretnego. Kiedy Chase trafia na niego w gabinecie ojca, włamywacz podpala dom, po czym ucieka, atakując Gideona. Mężczyzna trafia do szpitala, ale jego obrażenia nie są poważne, natomiast włamywaczowi udaje się uciec... 

Po wypisaniu ze szpitala młody archeolog wraca do domu ojca. Ogląda dość znaczne zniszczenia i rozgląda się po domu. Podczas oględzin natrafia na ukryte drzwi prowadzące do sekretnego pokoju. Gideon znajduje tam kasety VHS, płyty DVD i sprzęt do ich odtwarzania. Wśród przedmiotów ukrytych w pokoju były też oprawione w skórę dzienniki, które Nathaniel Chase prowadził od dnia swoich osiemnastych urodzin. Wizyta w odnalezionym pokoju była dla Gideona niezwykle emocjonująca. Wśród rzeczy ojca znalazł również kasetę, którą nagrała dla niego matka...


W dzieciństwie ojciec proponował synowi różne zagadki i zostawiał zaszyfrowane wiadomości. To był ich sposób na zabawę i naukę. Teraz Gideon ma przed oczami wiele tomów z notatkami ojca, których część jest zaszyfrowana. Również w swoim ostatnim liście senior umieścił zagadkę dla syna. Czego ona dotyczy? Czy Gideon pójdzie śladem pozostawionym mu przez ojca? Czy złamie szyfr i pozna zapiski? Dlaczego skłamał w rozmowie z panią komisarz, że nie widział twarzy włamywacza? Czy Megan uwierzy w jego opowieści o tajemnym bractwie?


Christer dopracował swoich bohaterów. Obserwujemy nie tylko główny wątek związany ze zbliżającym się rytuałem przy Stonehenge, ale także rodzinne problemy pani komisarz, emocje targające Gideonem po śmierci ojca i jego wspomnienia, sięgające aż do chwili, kiedy w wieku sześciu lat stracił matkę. W kolejnych rozdziałach poznajemy też córkę wiceprezydenta USA, Caitlyn Lock, która zapragnęła zakochać się w pewnym Jake'u i oszukała prowatnego ochroniarza, by spotkać się z nowym chłopakiem... Co wynikło z jej potajemnej schadzki?
Mamy również do czynienia z "ludźmi od brudnej roboty". Nawet te poboczne postacie są świetnie opisane. Mają uczucia, przeżywają rozterki, lęki, niepewności... 

Megan Baker dostaje kolejne sprawy do rozwiązania. Ma na głowie już nie tylko samobójstwo Chase'a, ale także zaginięcie i morderstwo. Wszystko zaczyna się łączyć i krążyć wokół uważanych za magiczne kamieni... Kiedy jednak robi się naprawdę ciekawie, nagle zwierzchnicy odsuwają kobietę od wszystkich spraw i decydują o jej natychmiastowym przeniesieniu. Czy to nie dziwne? Megan czuje, że nie może im ufać...

Bardzo podobały mi się niektóre dialogi między policjantami. Megan, będąca również profilerką, uczy kolegę po fachu, jak z "niczego" wyłuskać informacje dotyczące osób związanych z prowadzoną sprawą czy miejscem zbrodni. Byłaby świetną nauczycielką. Tłumaczy jasno, krótko, ale treściwie. Można sobie bez problemu wyobrazić wszystko, o czym mówi. Krok po kroku uzupełnia kryminalną układankę, z której powoli wyłania się obraz zbrodni...

Książka podzielona jest na pięć części, które z kolei dzielą się na krótkie rozdziały. Dzięki temu zabiegowi akcja jest wartka, ponieważ kolejne wątki opisywane są na zmianę. Nie ma kiedy się nudzić, zwroty są nieoczekiwane i niezwykle wciągające. Kto przeżyje, a komu nie będzie to dane? 

Podsumowując, debiut literacki Christera przeczytałam jako ostatni i chyba dobrze, ponieważ zostanie mi po tej lekturze uczucie dobrze wykorzystanego czasu :-) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)