Od zawsze twierdziłam, że czytnik nie jest dla mnie, bo nie pachnie książką ani nią nie szeleści, ani w ogóle... no... NIE I JUŻ. Spieszę jednak donieść, iż w myśl przysłowia, że tylko krowa nie zmienia zdania, ja swoje zdanie w temacie czytników niedawno zweryfikowałam. Zakupiłam czytnik, aby go potestować dla kogoś innego i... już ze mną został. Idą za tym wydarzeniem różne przemyślenia, które postaram się tutaj przedstawić w formie luźnych plusów i minusów użytkowania wspomnianego urządzenia.
Przede wszystkim pragnę Wam przedstawić mój czytnik, którym jest PocketBook 615 Basic Lux. Szukałam sprzętu, który nie zabije mnie ceną, a będzie miał wszystko, co potrzebne do komfortowego czytania ebooków. I w tym modelu znalazłam to, czego potrzebowałam. Przede wszystkim ma polskie menu, co było dla mnie istotne. Miałam wcześniej w rękach dwa różne czytniki, w tym osławionego i polecanego przez wszystkim kindla, i zdecydowanie nie przemówiły do mnie ani jednym zachęcającym słowem. Ten natomiast pokochałam od pierwszego wejrzenia i od momentu zakupu razem spędzamy sobie miło czas na lekturze :-)
- czytelne menu,
- sześciocalowy wyświetlacz,
- 8 GB pamięci,
- możliwość wyświetlania praktycznie wszystkich formatów ebooków,
- łącze Wi-Fi, dzięki któremu można przesyłać książki na czytnik bez użycia kabla,
- wcześniejsze informowanie o wyczerpanej baterii zanim czytnik padnie ostatecznie,
- otwieranie danego pliku tam, gdzie skończyłam czytać, nawet w przypadku wyczerpania się baterii.
Pewnie większość czytników tak ma, a nawet lepiej (mój wyświetlacz, na przykład, jest czarno-biały, a wiem, że te droższe wyświetlają w kolorze), ale chciałam się podzielić tymi zaletami, które mają dla mnie największe znaczenie.
Pewnie większość czytników tak ma, a nawet lepiej (mój wyświetlacz, na przykład, jest czarno-biały, a wiem, że te droższe wyświetlają w kolorze), ale chciałam się podzielić tymi zaletami, które mają dla mnie największe znaczenie.
Po zakupie rozczarowałam się tylko jednym. W pamięci czytnika jest wgranych prawie sto ebooków (w ofertach różnych sprzedawców, rzecz jasna, jest to odpowiednio wyeksponowane). Problem w tym, że nie dość, iż większość jest w różnych językach świata, a po polsku zaledwie kilka, to jeszcze te powieści polskojęzyczne to klasyka literatury, a nie jakieś współcześnie wydane. A tę oferowaną klasykę najczęściej już się zna. Jednak tego dowiedziałam się dopiero po zajrzeniu do pamięci czytnika, kiedy znalazł się już u mnie w domu. Ale przeżyłam i to, przecież tyle jest teraz dostępnych w promocjach nowości. Wystarczy poszukać :-)
Jeśli chodzi o estetykę wykonania i wygląd czytnika, to jestem bardzo zadowolona. Podoba mi się jego brązowy kolor, przypominający kawę latte, i pasujący do niego pomarańczowy przycisk - joystick. Do bezpiecznego przechowywania i przenoszenia czytnika zakupiłam etui u Różowej Fabryki. Jest piękne i trwałe, można je nawet prać w pralce. A jak się znudzi lub wysłuży, można wybrać inne, bo wzorów w Fabryce jest całe mnóstwo i wciąż pojawiają się nowe.
Zatrzymując się przy przenoszeniu czytnika, to nie da się ukryć, iż zajmuje znacznie mniej miejsca w torebce niż tradycyjna książka. Gdybym miała go wcześniej, nie nadźwigałabym się tylu książek, które czytałam w autobusie, w drodze do pracy ;-)
Myślę, że spokojnie mogę go polecić osobom, które rozpoczynają swoją przygodę z e-czytaniem, ale będzie świetny także dla tych, którzy już dawno przeszli na ten sposób pochłaniania literatury. I w ogóle sądzę, że warto spróbować, zanim się kategorycznie stwierdzi, że NIE I JUŻ, bo przyznam się, że mogłabym już od dawna spokojnie z niego korzystać, gdyby nie mój upór przy papierowych wersjach, które choć cudownie pachną i leżą w ręce inaczej niż czytnik, to jednak trochę miejsca zajmują, zarówno na półkach, jak i w torebce ;-)
A co Wy sądzicie o e-czytaniu i czytnikach? Macie swój czy przymierzacie się do zakupu? A może należycie do grupy NIE I JUŻ? ;-)
Zatrzymując się przy przenoszeniu czytnika, to nie da się ukryć, iż zajmuje znacznie mniej miejsca w torebce niż tradycyjna książka. Gdybym miała go wcześniej, nie nadźwigałabym się tylu książek, które czytałam w autobusie, w drodze do pracy ;-)
A co Wy sądzicie o e-czytaniu i czytnikach? Macie swój czy przymierzacie się do zakupu? A może należycie do grupy NIE I JUŻ? ;-)
Mi zdarzyło się czytać Prousta na ekranie komórki, kiedy te jeszcze nie były takie sprytne jak teraz i miały klawisze. Ekran 2,4 cala miał. Czytaniem to nazywam oczywiście na wyrost, ale kilka dobrych chwil przeżyłem dzięki temu urządzeniu. Teraz czytam na smartfonie i ma to swoje zalety, ale jednak na większym ekranie jest o wiele przyjemniej.
OdpowiedzUsuńPodziwiam, chyba nie dałabym rady :) Już czytanie na smartfonie jest dla mnie sporym wyzwaniem, a co dopiero na jeszcze mniejszym ekraniku... :)
UsuńNie mam czytnika, ale 5" ekranu telefonu też daje radę. Dalej lubię papierowe książki, ale po przeczytaniu kilku książek na ekranie też widzę ich zalety :) czyli pewnie system mieszany zostanie 😊
OdpowiedzUsuńTeż coś kiedyś czytałam na telefonie i nawet nie było bardzo źle ;)
UsuńW swojej kolekcji mam już 3 czytniki i powiem szczerze, że ja uwielbiam. Także kocham upolujebooka.pl. Mam tam nawet swoje konto blogowe.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że można tam założyć bloga :-)
UsuńNie wyobrażałam sobie siebie i czytnika razem, a dzisiaj go uwielbiam i korzystanie z niego sprawia mi wiele radości.
OdpowiedzUsuńMiałam to samo ;-)
UsuńCzytnik to jeden z moich ulubionych gadżetów już od kilku lat. Teraz mam Pocketbooka z podświetleniem, wcześniej miałam Kindla. W czytniku cenię to, że mogę go mieć praktycznie zawsze przy sobie i czytać kiedy tylko nadarzy się wolna chwila. Problem jest tylko taki...którą książkę teraz przeczytać? ;)
OdpowiedzUsuńJest to problem do ogarnięcia, na szczęście ;-)
Usuń