Utopce to malutka wioska niedaleko Lipowa, położona na polanie, w pobliżu lasu. Wioska tajemnicza i raczej mroczna, w której od razu wiadomo, kiedy ktoś jest obcy, czyli z zewnątrz. Mieszkańcy niechętnie przyjmują takich do swojej społeczności, a właściwie nie przyjmują...
Tym razem autorka znów serwuje nam sporą dawkę emocji. Cofamy się bowiem do upalnego lata 1984 roku, kiedy to podczas budowy altany pracownicy natrafiają na zakopane w ogrodzie kości... wampira. W następstwie tego i innych zdarzeń ginie dwóch mieszkańców wsi, ojciec i syn.
Trzydzieści lat później znana nam ekipa policjantów dostaje zadanie. Mają rozwiązać tę starą sprawę, znaleźć mordercę dwóch mężczyzn oraz dowiedzieć się, gdzie podziały się ich ciała, do tej pory nieodnalezione. Mieszkańcy wioski nie są zadowoleni z działalności policji na ich terenie. Ze wszystkich sił próbują przekonać ich, że wszelkie działania sprowadzą na wszystkich śmierć i zemstę wampira.
W warstwie obyczajowej również wiele się dzieje. Klementyna dziwnie się zachowuje. Można ją nawet posądzić o szaleństwo. Ciągła tęsknota za ukochaną Teresą popycha kobietę do podejmowania nieprzemyślanych decyzji. Daniel i Emilia również ulegają presji otoczenia i źle czują się wśród utopcowych demonów. Nie da się również ukryć, że między nimi wciąż coś się tli, choć oboje temu zaprzeczają i udają nawet przed sobą, że wszystko skończone. Przecież Mila spotyka się z prokuratorem, a Daniel za miesiąc żeni się z Weroniką. Problem tylko w tym, że prokurator ma pewien brzydki sekret, którego nie potrafi zaakceptować policjantka, a Daniel nie może dogadać się z przyszłą teściową, która decyduje o każdym najdrobniejszym szczególe zbliżającego się ślubu... Podsumowując, atmosfera się zagęszcza.
Przyzwyczaiłam się już do stylu autorki i nie przeszkadzają mi ciągłe powtórzenia w stylu "młodszy aspirant Daniel Podgórski" czy "mysia policjantka Emilia Strzałkowska". Fabuła jest tak wciągająca, a pisarka świetnie stopniuje emocje i dawkuje informacje potrzebne do rozwiązania zagadki, że trudno się oderwać. Trochę brakowało mi reszty policjantów z posterunku w Lipowie, ale przynajmniej nie było niezwykle mnie irytującej Marii Podgórskiej z jej cichutkimi wypowiedziami i nałogowym tuczeniem syna.
Było nawet odrobinę słowiańskiej mitologii, co mnie bardzo ucieszyło, bo to ostatnio jeden z moich ulubionych motywów.
Cały wachlarz postaci daje spore pole do popisu. Znajdziemy tu ciekawą galerię charakterów, od skłóconych lekarzy, przez gwiazdę kina, medium, pustelniczkę, cyrkowców, mieszkańców wioski wierzących wciąż w upiory i wampiry, aż po policjantów, którym przyszło pochylić się nad zaniedbaniami starszych kolegów sprzed trzydziestu lat.
Warto sięgnąć po "Utopce" i w ogóle po całą tę serię. Ja już nie mogę doczekać się kolejnego tomu. Aktualnie bardzo interesuje mnie, jak autorka poprowadzi wątek Daniela i Emilii oraz Klementyny...
Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale widzę, że muszę to szybko zmienić. 😊
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak :) Tylko czytaj od początku, bo warstwa obyczajowa jest dość rozbudowana :-)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki. Sama Katarzyna Puzyńska jest znaną pisarką.
OdpowiedzUsuńPolecam, bo fajnie się czyta :)
UsuńUwielbiam tę serię. Zazwyczaj bardziej cenię książki jednotomowe, ale dla Puzyńskiej warto zrobić wyjątek :)
OdpowiedzUsuńMam to samo :-)
Usuń