Strony

czwartek, 31 maja 2018

"Natalii 5" Olga Rudnicka - recenzja


Kiedy człowiek wybiera się na urlop i ma chęć na lekką i zabawną lekturę pod czekający go odpoczynek, książki Olgi Rudnickiej są idealnym wyborem. Za mną kolejna powieść tej autorki, a w niej historia totalnie zakręcona. Mimo samobójstwa rozpoczynającego tę historię, książka jest pełna humoru i niesamowicie pogmatwanych dialogów. Dlaczego pogmatwanych? Bo jak tu opisać w jasny sposób rozmowy prowadzone przez pięć kobiet, które nazywają się tak samo? Trudne zadanie, prawda? Oldze Rudnickiej jednak się udało. Wykorzystała kilka trików, jak na przykład używanie drugiego imienia czy różne zdrobnienia imienia Natalia. I dalej poszło już z płatka. 


Fabuła nie jest skomplikowana, ale zagadka i stopniowanie napięcia dostarcza emocji. Siostry Sucharskie spotykają się po raz pierwszy w kancelarii prawnej, gdzie poznają nie tylko siebie nawzajem, ale także ostatnią wolę ojca, który w pedantyczny niemal sposób zaplanował własne samobójstwo. Kobiety nie miały pojęcia ani o sobie, ani o tym, że pan Jarosław Sucharski porzucał ich matki, czyli własne żony, nie do końca się z nimi rozwodząc... Sporo czasu minęło, zanim udało im się wszystko pojąć, co nie znaczy, że zapałały do siebie miłością siostrzaną. Splot wydarzeń sprawił, że zamieszkały razem w domu ojca, gdzie rozpoczęły poszukiwania pewnych wskazanych przez ojca w ostatniej woli dokumentów. Ale czy tylko tego? jakie zagadki czekają na kobiety w Mechlinie? Cy podejmą wyzwanie razem czy każda będzie prowadzić poszukiwania na własną rękę?


Siostry Sucharskie zostały odmalowane przez autorkę świetnie. Każda ma inny charakter i temperament. W życiu zajmują się różnymi rzeczami i mają inne doświadczenia, lecz z czasem udaje im się dograć i całkiem sprytnie... oszukiwać lokalną władzę. Policja zaś usiłuje rozwiązać sprawę tajemniczego samobójstwa, które jednemu z funkcjonariuszy ewidentnie wygląda na zabójstwo. Tylko jak rozwikłać kwestię zamkniętego od środka pokoju, w którym pan Sucharski odebrał sobie życie? Kto tak dokładnie planuje swoją śmierć? Nawet folię ochronną rozłożył na podłodze. Inna sprawa, że ostatecznie w nią nie trafił upadając po oddanym strzale... Podsumowując, coś się nie zgadza, ale nie wiadomo do końca co.   

Czym jest lista punktów ukrywająca się pod nazwą "Zasad kilka wróbla Ćwirka"? Co siostry znalazły w sejfie ojca? Dlaczego wybiły dziurę w podłodze kuchni i co znalazły pod domem? Po co włamywały się do krypt nie swoich przodków? Tego wszystkiego dowiecie się z pierwszego tomu tej niesamowitej serii. Ja jak najszybciej sięgam po kolejną część! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)