Strony

czwartek, 16 sierpnia 2018

"Rok na targu" Jola Richter - Magnuszewska - recenzja


W moje ręce wpadł niedawno szósty tom z serii "Rok w..." pod tytułem "Rok na targu". Jest to słusznych rozmiarów książka z twardymi kartkami. Zawiera dwanaście bardzo bogatych w szczegóły ilustracji przedstawiających pewien targ w Dobroszycach. Jest to miejsce wyjątkowe, gdzie można kupić mnóstwo różności, od warzyw i owoców, poprzez stroje i książki, aż po rękodzieło i kwiaty. Plansz jest dwanaście, ponieważ każda dotyczy innego miesiąca. Mamy zatem cały rok do dyspozycji, by prowadzić wraz z dzieckiem obserwację. Tematów do rozmów będzie przy tak obszernym materiale bez liku. 

Oprócz poszerzania słownictwa i budowania zdań podczas rozmów, dziecko może ćwiczyć spostrzegawczość i koncentrację, a także myślenie przyczynowo-skutkowe. Sama spędziłam nad tymi ilustracjami sporo czasu odszukując poszczególnych bohaterów i porównując ich sytuację w zależności od danego miesiąca. Bawiłam się przy tym świetnie! 



Zanim przejdziemy do oglądania kolejnych ilustracji, poznajemy wszystkich bohaterów książki, wymienionych na planszy umieszczonej we wstępie. Króciutkie charakterystyki każdej postaci pozwalają lepiej je sobie wyobrazić. Zdradzę, że mnie najbardziej do gustu przypadł Mikołaj, który kocha książki i mógłby o nich dyskutować bez końca. Ciekawe jest to, że autorka nie zdradza wszystkich spraw związanych z postaciami. Kiedy, na przykład, przedstawia kotkę o pięknym imieniu Nocka, w zawieszeniu zostawia informację, czy ktoś bezdomną kotkę przygarnie. Oprócz losu kotki możemy zastanawiać się nad tym, czy spełni się marzenie Kajtka o posiadaniu psa, gdzie mieszka przyjaciel chłopca, Jasiek, a także kto zaczął panoszyć się na targu tak bardzo, że pan Miecio musi bardziej pilnować terenu wraz z kotem, Paragonem. Nie jest to więc jedynie zwykła książeczka do odnajdywania szczegółów, ale wielopoziomowa zabawka edukacyjna i interaktywna w co najmniej trzystu procentach.   
Stworzenie książki prezentującej zmiany zachodzące w otoczeniu było genialnym posunięciem. Mamy przed sobą wciąż to samo miejsce, a jednak tak różne w kolejnych miesiącach. Zmienia się tam bowiem wszystko, zarówno pogoda, jak i dostępny asortyment. Bohaterowie dostosowują swoje stroje i stragany do panującej pory roku. Nie ma lepszego sposobu na szybkie (w końcu w książce mamy aż dwanaście miesięcy) pokazanie dziecku upływu czasu, a także przyczyn i skutków różnych działań.  

Nauka nauką, zabawa zabawą, ale czas spędzony z dzieckiem nad tą książeczką i pozostałymi tomami z tej serii - bezcenny! :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)