„Mutant”
Andrieja Butorina z serii Uniwersum Metro 2033 to kolejna historia stworzona w
ramach międzynarodowego projektu, którego pomysłodawcą jest Dmitry Glukhovsky. Jest to bardzo nowatorski pomysł,
który opiera się na tym, iż pisarze z całego świata tworzą powieści
postapokaliptyczne, stosując się do reguł ustalonych przez Glukhovski’ego.
Od
czasu Katastrofy świat to pełna mutantów zniszczona planeta. Na jej mieszkańców
czyha wiele niebezpieczeństw, od krwiożerczych mutowilków po Dziadka Mroza i
Świętą, którzy władają miastem o nazwie Wielki Ustiug. Przez dwadzieścia lat,
które minęły od Katastrofy, napromieniowany świat nie jest już tym miejscem
sprzed tragedii i nigdy już nim nie będzie.
Głównym
bohaterem w tej historii jest Gleb, którego mutacja polega na tym, że jest
owłosiony do tego stopnia, iż napotkane osoby uważają go za potwora, diabła czy
małpę. Kiedy Gleb odzyskuje przytomność, orientuje się, że leży gdzieś w lesie
i nie ma pojęcia kim jest, ani skąd się tam wziął. Kiedy dochodzi trochę do
siebie, postanawia zrobić wszystko, by odzyskać utraconą pamięć, a wraz z nią
wspomnienia i swoją tożsamość. Kiedy spotyka w lesie innego, trochę cudacznego pobratymca,
któremu nadaje przezwisko Pistolet, postanawia zabrać go w drogę do miasta
Wielki Ustiug. Liczy na to, że mieszkający tam Dziadek Mróz, o którym mówią, że
ma magiczną moc, będzie w stanie przywrócić mu pamięć. Problem w tym, że
wspomniany Dziadek Mróz raczej nie należy do tych dobrych, więc spotkanie to może
skończyć się nawet śmiercią podróżników. Kiedy do tego interesującego duetu dołącza
młodzieniec o imieniu Saszka, wędrówka do Ustiug nabiera tempa i kolorów. Zarówno
Pistolet, jak i Saszka również mają swoje mutacje. Spodobał mi się pomysł na
odmienną cechę pierwszego z nich, którą było przeinaczanie słów. Dzięki temu
dialogi bohaterów zyskały sporo humoru. Nie raz uśmiechnęłam się, kiedy
Pistolet wypowiadał takie słowa, jak „borówek”, „rzycimiele” czy „ekskremunitet”.
Chociaż czasami kompletnie nieczytelne same w sobie, w kontekście łatwo można
się było domyślić, o co mu chodzi. I w tym miejscu chylę czoła przed tłumaczem,
Pawłem Podmiotko. Kawał dobrej roboty!
„– Witamy w
Wielkim Ustiugu!... – mruknął sarkastycznie mutant.
– Marzenia się
spieprzają.
– Trafiłeś w
punkt. – Gleb uśmiechnął się gorzko. – Nasze marzenia chwilowo się spieprzyły.
– Nie no, miałem
co innego na… – zaczął łuzanin, a potem machnął pozbawioną palców ręką. –
Nieżawne. Jak się spieprzyły, to się odpieprzą”.
Autor
stworzył ciekawy świat z konkretnymi regułami, według których żyją jego
mieszkańcy. Bohaterowie w tej powieści to nie typowi, znani nam z innych tomów
serii, stalkerzy. To mutanci, którzy próbują odnaleźć się w zniszczonym przez
radiację świecie. Mieszkańcy Ziemi, którzy odczuwają emocje, podejmują dobre lub
złe decyzje i niejednokrotnie walczą o życie. Trójka przyjaciół z uporem podąża
do celu, a po drodze rozprawia się z napotkanymi niebezpieczeństwami.
Obserwujemy ich w wielu różnorodnych sytuacjach, między innymi, jak płyną
rzeką, wędrują lasem czy kryją się przed wrogami.
Nie
przeczytałam na razie wielu książek z tej serii, ale mam wrażenie, że ta jest
jedną z delikatniejszych wersji cyklu, a do tego nie ma kompletnie powiązania
fabularnego z metrem. Ta fabuła nadawałaby się spokojnie na całkowicie odrębną
powieść i kiedy zaczęłam lekturę, pierwszym moim skojarzeniem była „Droga”
Cormaca McCarthy’ego, jednak po pewnym czasie uznałam, że jedynie motyw
wędrówki jest podobny, a reszta fabuły to całkowicie odmienna historia.
Chociaż
nie obyło się bez błędów w tekście, głównie literówek, nie były one tak częste,
by dekoncentrowały mnie podczas lektury. Fabuła jest momentami przewidywalna,
ale to zupełnie nie przeszkadza. Wciągnęłam się w akcję, która jest wartka i
pełna ciekawych wydarzeń. Polecam gorąco.
Tytuł: „Mutant”
Autor: Andriej
Butorin
Gatunek:
fantastyka
Liczba stron: 399
Wydawnictwo:
Insignis
Seria: Uniwersum Metro
2033
Moja ocena: 5/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu
Insignis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)