Trzeci
tom przygód Bożka i jego małego anioła stróża to kolejna rewelacyjna porcja
pięknego języka polskiego (wraz z przesłodką czarcią wadą wymowy) i serii
zdarzeń, które gładko poprowadzą czytelnika nie tylko przez świat realny, ale
także przez ten magiczny, tajemniczy i momentami groźny.
Bożek właśnie skończył trzecią klasę i rozpoczął wyczekiwane wakacje. Zanim jednak zdążyli wraz z Lichem i resztą ferajny uskutecznić prawdziwy odpoczynek, okazało się, że w domu wujka Konrada rozpoczyna się właśnie Wielki Remont. W związku z tym dorośli podjęli decyzję, że Bożek na ten czas wyjedzie do cioci Ody. Chłopiec nie byłby sobą, gdyby nie poprosił o wysłanie z nim również Licha, które przecież nigdy jeszcze nie miało okazji, by przeżyć prawdziwą Przygodę. Radość małych wczasowiczów jest nieopisana, kiedy docierają na miejsce i wreszcie mogą rozpocząć prawdziwe wakacje. Atmosfera błogiego lenistwa odrobinę się elektryzuje, kiedy Bożek spotyka nielubianego szkolnego kolegę. Zapowiada się natomiast na burzę z piorunami, kiedy okazuje się, że chłopcy będą musieli spędzić trochę czasu RAZEM. To już nie jest ciekawa perspektywa, bo wspomniany kolega jest złośliwy, niemiły i nazywa Bożka dziwakiem, a do tego wszystko wie najlepiej i bez przerwy się wymądrza. I jak tu się bawić z kimś, kto nie wierzy w magię i niebezpieczeństwa czyhające w lesie? No jak to jak? Z atrakcjami! Kolejna nadprzyrodzona przygoda pojawiła się na horyzoncie bardzo szybko…
Styl Marty Kisiel jest nie do podrobienia. Stworzone postaci również jedyne w swoim rodzaju. Jest to zatem naturalne, że każdy kolejny tom przygód ludzko-magicznej ferajny musi znaleźć się w moich rękach. Nie dość, że będzie to uczta dla mojego puryzmu językowego, to jeszcze nacieszę się wadą wymowy Bazyla i alergią na pierze Licha. Najpiękniejsze jest jednak to, że pod płaszczykiem pozornie prostej historii Ałtorka przemyca uniwersalne prawdy i wskazuje, co jest w życiu naprawdę ważne, czy jest się w mniejszym lub większym stopniu człowiekiem, małym czortem, aniołem w bamboszkach, czy potworem z najgłębszych głębin. Nie da się po prostu przejść obok tej serii obojętnie!
Swoją drogą bardzo jestem ciekawa czy Ałtorka pozwoli Bożkowi dorosnąć w kolejnych tomach. Chyba trudno jest znaleźć tę granicę, za którą nie należy przechodzić, by bohater pozostał w wyobraźni czytelników postacią najlepszą z najlepszych. Ale wyczuwam wewnętrzny konflikt, no bo z jednej strony żal byłoby rozstać się z Bożkiem i jego przyjaciółmi, ale z drugiej może okazać się, że starszy Bożek to już nie to samo… Trudny orzech do zgryzienia, więc na razie zamierzam po prostu nacieszać się obecnymi przygodami Licha, Bazyla i spółki.
Moja
ocena: 6/6
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Wilga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)