Lilie królowej to nazwa sagi średniowiecznej, której akcja rozpoczyna się w XIV wieku. Właśnie skończyłam czytać tom pierwszy, który nosi tytuł "Siostry" i nie mogę doczekać się dalszego ciągu, więc od razu sięgam po drugą część pt. "Wiedźmy".
Głównymi bohaterkami tej części są dwie dziewczynki, które z czasem wyrastają na piękne panny, dwórki królowej Jadwigi. Milda cudem uchodzi z życiem, kiedy na jej litewską osadę napadają Krzyżacy i mordują wszystkich mieszkańców, włącznie z jej rodziną. Kilkuletnia dziewczynka musi szybko wydorośleć, aby przetrwać. Drugą z bohaterek jest Amalia, która mieszka na dworze węgierskim i należy do grona dwórek Hedwig, czyli przyszłej królowej Jadwigi. Amalia jest niepokorna, przez co ciągle wpada w tarapaty, jednak zostaje zaufaną powiernicą Jadwigi. Tymczasem Hedwig przygotowuje się do ślubu z Wilhelmem i objęcia węgierskiego tronu. Nie ma pojęcia, że o jej przyszłości już zdecydowano i że będzie ona zupełnie inna, niż początkowo planowano. Twarde zasady politycznej gry nie uwzględniają uczuć i marzeń. Zamiast zbliżonego wiekowo do Jadwigi Wilhelma, królowa (a właściwie król) będzie musiała poślubić znacznie starszego Jagiełłę.
Kiedy Hedwig przenosi się na krakowski Wawel, Milda i Amalia spotykają się w jej dworze i szybko nawiązuje się między nimi silna nić przyjaźni. Tutaj również pojawi się wątek miłosny, gdyż dwórki też mają prawo do miłości, choć i im nie zawsze jest dane spełnić marzenie o szczęściu i życiu z wybrankiem serca. Dowodem tego jest pewien młodzieniec o imieniu Szymek...
Autorka świetnie przedstawiła polityczne gierki, które rozgrywają między sobą dorośli, wykorzystując królewskie dzieci, których mariaże nie mają nic wspólnego z miłością. Związki te mają się przede wszystkim opłacać.
Tło społeczno-obyczajowe jest pełne informacji historycznych, które wcale nie ciążą, a doskonale uzupełniają opisywane wydarzenia. Widać ogromną pracę, jaką wykonała autorka, by bohaterowie byli realistyczni, a czytelnik mógł w jednej chwili przenieść się w czasie i wraz z nimi przeżywać przeróżne sytuacje czy obserwować konsekwencje podejmowanych przez nich decyzji.
Dzięki lekkiemu pióru Lucyny Olejniczak kompletnie nie odczułam tych prawie sześciuset stron. I powiem Wam więcej, zakończenie jest takie, że cieszę się, iż mogę od razu sięgnąć po drugi tom!
Polecam i wracam do średniowiecznej Polski.
Moja ocena: 6/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)