Moja ocena: 3/6
"Kartel" skusił mnie tematyką związaną z II wojną światową, a dokładniej z projektem Riese w Górach Sowich i skrzynią z tajemniczymi dokumentami z tamtych czasów. Gratka dla pasjonata wojennych klimatów. Szybko jednak zrozumiałam, że nie do końca o to chodziło... Wspomniana skrzynia okazała się jedynie malutkim puzzlem w całej fabule, ukierunkowanej na zupełnie inne tematy. Prym wiodły tu zasady funkcjonowania tytułowego Kartelu oraz perypetie dziennikarza, który wraz z przyjacielem tajemniczą skrzynię odnalazł. Nie do końca tego się spodziewałam.
Krzysztof Fronisz pracuje jako dziennikarz w czasopiśmie o zasięgu regionalnym. Jest uważany za świetnego fachowca i właśnie pracuje nad pewną sprawą, kiedy odbiera telefon od nieznajomego. Mężczyzna ostrzega go przed pakowaniem się w niebezpieczną sprawę. Radzi, by odpuścił, bo wiele osób już zapłaciło życiem za szperanie tam, gdzie nie powinni. To nie odstrasza dziennikarza, szczególnie, że dostaje zadanie przeprowadzenia wywiadu z angielskim naukowcem zajmującym się tematyką II wojny światowej. Wszystko mu się pięknie składa, więc brnie dalej, choć nie ma pojęcia, jak szybko zacznie żałować swojej decyzji.
Akcja toczy się dynamicznie, chociaż początek jest raczej spokojny. Czytałam i czekałam na ten mój ulubiony wątek wojenny. Tymczasem dostałam informację o tym, że panowie znaleźli skrzynię pełną dokumentów z czasów II wojny, która okazała się w pewnym sensie puszką Pandory. Później dzięki rozmowom bohaterów dowiedziałam się, że dokumenty te są potrzebne, by w toku śledztwa historycznego wyciągnąć na światło dzienne wszystkie trupy ukryte przez hitlerowców w szafie, no i, rzecz jasna, że przez te dokumenty wiele osób może zginąć. I to tyle. Zabrakło historycznej otoczki, na którą czekałam, ale możliwe, że nie taki był zamysł autora. Może chodziło bardziej o wątek gangsterski i działalność Kartelu, a nie o wojnę.
Nie zachwyciła mnie ta historia. Może przez to, że nie przepadam za wątkami gangsterskimi, a tutaj było ich znacznie więcej niż tych wojennych, na które liczyłam. Jedynym światełkiem w tunelu była postać gangstera Blizny, przezabawnego gościa, który swoimi wypowiedziami poprawiał mi humor. Reszta bohaterów wydawała mi się bezbarwna i trochę papierowa. Ewentualnie przekombinowana, jak niezniszczalna staruszka, ponad osiemdziesięcioletnia pani Julia, która bez mrugnięcia okiem strzelała do ludzi. Może to przez te lekko sztuczne dialogi? Kto tak mówi na co dzień?... Do tego jeszcze dość toporny język powieści. No, trudno mi się czytało niektóre kanciaste sformułowania. Chwilami miałam wrażenie, że siedzę w samym środku jakiejś amerykańskiej produkcji z serii zabili go i uciekł.
Zakończenie bez efektu WOW, w dodatku sugerujące dalszy ciąg przygód dziennikarza. Nie wiem, czy sięgnę po drugi tom. Gangsterski świat kompletnie mnie nie kręci :-)
Każdy szuka w powieściach swoich ulubionych tematów. Tutaj fabuła nie jest wymagająca. To taka lekka sensacja z maleńkimi okruchami wojny. Jeśli lubicie szybką akcję i wielowątkowość, a do tego wszechobecnych gangsterów i głównego bohatera, który ciągle jest w opałach, to myślę, że ta powieść przypadnie Wam do gustu.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)