Moja ocena: 6/6
"Mszczuj" to siódmy tom serii Kwiat Paproci autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk. Tytuł sugeruje, który z bohaterów tym razem wysunie się na pierwszy plan, ale oczywiście nastawcie się na więcej wątków i atrakcji związanych nie tylko z bielińskim kapłanem.
Autorka długo kazała nam czekać na kolejny tom przygód bohaterów cyklu, jednak było warto. Rozwój wypadków w tej części zahaczy nawet o lekką sensację.
W Bielinach mieszkańcy przygotowują się do świętowania Szczodrych Godów. Wszelkie plany jednak biorą w łeb, kiedy zaczyna się źle dziać. Ludzie przestają wychodzić z domu, bo po wiosce zaczyna grasować coś niebezpiecznego. Z puszczy wyłania się demon leleń, którego Jaga podejrzewa o straszne rzeczy. Okazuje się jednak, że sprawcą zamieszania we wsi jest nietypowy gość, który poszukuje... ukochanej. Nie znajdziecie jednak w tych poszukiwaniach ani krztyny romantyzmu czy głębokiego uczucia, chociaż z drugiej strony zależy, co kto uważa za "głębokie uczucie" ;-) Żadna kobieta w Bielinach nie jest bezpieczna.
Jaga czuje się winna, że nie dopilnowała bezpieczeństwa ludzi, których przecież jako szeptucha ma pod opieką. Stara się z całych sił przywrócić spokój we wsi, jednak to wcale nie jest takie poste, jak mogłoby się wydawać. Weles zniknął nie wiadomo gdzie, a Swarożyc nie poczuwa się do niesienia pomocy. Zostaje Mszczuj, który zanim rozkręciła się ta cała katastrofa, poinformował Jagę, że... chce rozwodu. Młoda żona z jednej strony ucieszyła się z możliwości odzyskania upragnionej wolności, ale jednocześnie w sercu odczuła ukłucie żalu. I jak tu trafić za kobietą?
Jarogniewa wraz z Mszczujem podejmują wiele działań mających na celu wyekspediowanie niechcianego gościa tam, skąd przybył. Problem w tym, że on wcale nie zamierza się wynosić, dopóki nie odnajdzie swojej miłości. Co wymyśli nasz duet? Jak zakończą się poszukiwania ukochanej?
Akcja powieści rozgrywa się w czasie, kiedy szeptucha jest młodą kobietą i świeżo upieczoną żoną Mszczuja. Dopiero rozkręca się w swojej profesji, ale już jest poważana przez mieszkańców Bielin. Dzieje się sporo, a i humoru sytuacyjnego nie zabraknie. Zabawne dialogi, szczególnie przekomarzanki między Jagą a Swarożycem, bardzo przypadły mi do gustu. Zakończenie jest interesujące, już jestem ciekawa, co autorka wymyśli na wielki finał w ósmej części!
Polecam Wam całą serię, rzecz jasna, koniecznie we właściwej kolejności, bo seria ma ciągłość fabularną, a ja na przykład lubię wiedzieć co i jak, a nie domyślać się brakujących informacji :-)
Lekka i przyjemna lektura na zimowy wieczór pod kocykiem. I rewelacyjny prezent dla miłośniczki fantastycznych historii ze słowiańskimi wątkami. Tak, gdybym nie miała całej serii na półce, z pewnością ucieszyłabym się z takiego prezentu. Z niecierpliwością czekam na ostatni tom cyklu.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Mięta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)