Moja ocena: 6/6
"Pod dachem z mordercą" to najnowsza powieść Klaudii Muniak. Muszę przyznać, że nie wiem jak to się stało, ale to pierwsza książka tej autorki, która wpadła mi w ręce. I nie żałuję, że miałam okazję ją przeczytać, bo wciągnęła mnie od pierwszych stron.
Olga Soboń ma w życiorysie trochę rys. Pobyt w domu dziecka pozostawił w niej sporo sprzecznych emocji, ale ostatecznie udało jej się wyjść na ludzi, jak to się potocznie mówi. Nie każdy jednak miał takie szczęście. Czasami wpływ pierwszych lat dzieciństwa spędzonych w placówce opiekuńczej jest tak negatywny, że odbija się na dalszych losach wychowanka i podejmowanych przez niego decyzjach. Olga trafiła dobrze. Poznała wspaniałego mężczyznę, za którego wyszła za mąż. Maurycy pracował jako anestezjolog w szpitalu, natomiast Olga zajmowała się tłumaczeniem tekstów. Można by rzec sielanka. Jak to jednak czasem bywa, ich szczęście rozbiło się pewnego dnia w drobny mak, kiedy w Krakowie zaginęło kilka osób. Wszyscy byli pacjentami szpitala, w którym pracował Maurycy Soboń, a policja w toku śledztwa znalazła dowody na to, że to właśnie mąż Olgi odpowiada za te zaginięcia. Do tego wszystkiego lekarz również zniknął. Olga trwała w koszmarze bycia dla społeczeństwa "żoną potwora" przez pięć długich lat i kiedy temat powoli przycichł, a ludzie przerzucili się na inne newsy, zniknęła kolejna kobieta, a jeden z zaginionych odnalazł się. Sprawa odżyła, wróciły emocje z nią związane, a Olga znów została uwikłana w sieć ludzkich domysłów i wrogich spojrzeń.
W tej trudnej sytuacji wspiera ją brat Arek, który mieszka z Soboniami w ich domu i pracuje jako lekarz w tym samym szpitalu, a także przyjaciółka Daga, pielęgniarka również tam właśnie pracująca. Olga nie potrafi pogodzić się z tym, że jej mąż miałby skrzywdzić tych wszystkich ludzi, jednak policja jest innego zdania. W końcu kobieta zaczyna podejrzewać wszystkich dookoła, włącznie z najbliższymi osobami. Napięcie rośnie, a odpowiedzi na mnożące się pytania wciąż nie ma. Czy jest szansa na to, że zaginione osoby wciąż żyją? Czy Maurycy żyje? I czy rzeczywiście to on stoi za tym całym koszmarem? Gdzie znika Arek i dlaczego okłamuje siostrę? Dlaczego Daga dziwnie się zachowuje, a później ma pretensje do Olgi, kiedy ta zadaje jej niewygodne pytania? O co w tym wszystkim chodzi?
Pytań jest wiele, a odpowiedzi pojawiają się powoli i dopiero w finale tej opowieści. Wcześniej czytelnik zostaje wciągnięty w sieć podejrzeń i niejasnych sytuacji. Czułam się jak w labiryncie, którego ścianami są odpowiednio przygotowane krzewy. Masz wrażenie, że biegasz w kółko, chociaż teoretycznie wiesz, w którą stronę już szedłeś :D Ściany zasłaniają widok tak, jak tutaj zasłaniały go przygotowane przez autorkę pułapki. Oj, dzieje się, dzieje, aż w końcu podobnie jak Olga zaczęłam podejrzewać WSZYSTKICH.
Ciężko było odłożyć książkę, im bliżej byłam rozwiązania tej zagadki. Poległam, nie udało mi się wcześniej wytypować prawidłowo winnego bohatera, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Emocje ogarniające mnie podczas lektury wynagrodziły mi to po stokroć.
Zdecydowanie polecam, sięgnijcie po tę powieść koniecznie!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)