Moja ocena: 5/6
Ach, ten Śmielak! Kolejna duszna historia pełna niejasności i tajemnic, a napięcie nie odpuszcza ani na chwilę. Aż żal, że się skończyła.
Akcja powieści rozgrywa się dwutorowo, w latach siedemdziesiątych oraz współcześnie. Bardziej przemówiła do mnie historia z czasów zimy stulecia, z przełomu lat 1978/1979. Niewielka wioska, tytułowa osada, zostaje odcięta od świata zwałami wciąż padającego śniegu. Milkną telefony, drogi są nieprzejezdne i raczej nikt się w najbliższym czasie do takich niewielkich wiosek nie przebije. Wojsko czy milicja mają inne priorytety. Niewielkie osady są na końcu listy, a ich mieszkańcy są zdani sami na siebie.
Współczesny wątek to śledztwo prowadzone przez policjantów z Archiwum X, zajmujących się sprawami, których nie udało się rozwiązać. Wątki łączy postać Jana Rysia, który w czasie zimy stulecia zdążył wrócić do domu na święta i wraz ze wszystkimi utknął w rodzinnej wiosce. Pojawiające się ofiary zmuszają mężczyznę do podjęcia działań w kierunku ustalenia, kto morduje mieszkańców osady. W tak zamkniętym środowisku podejrzani są wszyscy. Morderca przecież nie mógł się ani wydostać, ani dotrzeć do osady, a więc winny musi być ktoś z mieszkańców. Czy Rysiowi uda się znaleźć zabójcę, zanim zginą kolejne osoby?
Opinie o tej książce są różne. Jednym się podobała, innym wcale, jeszcze inni natrafili na przeróżne nieścisłości historyczne czy fabularne. Mnie też kilka takich babolców wpadło w oko, szkoda, że redakcja ich nie wyłapała, jednak myślę, że nie jest to zła książka. Podobał mi się ten duszny, klaustrofobiczny wręcz klimat, tajemnice i zwodzenie czytelnika. Tory czasowe również zazębiały się w taki sposób, że trudno było odłożyć książkę. Może finał trochę naciągany, ale ogólnie uważam, że to kawał dobrego thrillera.
Liczyłam na dobrą rozrywkę i taką dostałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)