Strony

poniedziałek, 2 września 2024

"Najważniejsze to przeżyć" Ałbena Grabowska - recenzja


Tytuł: "Najważniejsze to przeżyć"
Autor: Ałbena Grabowska
Gatunek: powieść historyczna
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Rebis

Moja ocena: 6/6

Ałbena Grabowska do tej pory kojarzyła mi się wyłącznie z fantastyczną sagą Stulecie Winnych. Ponieważ z zapartym tchem śledziłam losy tytułowej rodziny, bez zastanowienia sięgnęłam po kolejną powieść pisarki i nie zawiodłam się.

Skończyła się II wojna światowa, a do zrujnowanej do cna Warszawy wracają ocalali mieszkańcy. Z jednej strony cieszą się, że żyją, jednak z drugiej to ich życie nigdy już nie będzie takie, jak wcześniej. Próby powrotu do normalności okupione są ogromnym wysiłkiem i nie zawsze odnoszą skutek. 

Wśród ocalałych i wracających znalazła się rodzina Pataczków. Okazało się, że ich kamienica przy ulicy Marszałkowskiej przetrwała zawieruchę wojenną i mogą zamieszkać w swoim dawnym mieszkaniu. Ojciec rodziny, świetny lekarz, podejmuje pracę w szpitalu, a matka, z zawodu polonistka, decyduje się zatrudnić w gazecie, gdzie pisze artykuły o powrotach i nadziei na lepsze jutro. Państwo Pataczkowie mają dwie córki, Tereskę i Mirkę. Pierwsza skupia się na sobie i swojej przedwojennej miłości, Alku, który wrócił po wojnie z... żoną, a druga mimo zaledwie dwunastu lat, świetnie radzi sobie w nowej rzeczywistości i swoimi działaniami pokazuje wszystkim wokoło, że trzeba żyć dalej, mimo przeżytego koszmaru.

Oprócz rodziny Pataczków, w której każdy ma swoje życie i swoje problemy, poznajemy kilka innych osób, ściśle powiązanych z Tereską, Mirką i ich rodzicami. Wśród nich znajdują się przyjaciele dziewczynek, pewna Babcia Hrabina, przesympatyczny psiak, handlarki z targu, na który biega Mirka, i jeszcze kilka innych osób. Każda z tych postaci jest ważna dla fabuły i wspaniale ją uzupełnia swoim charakterem i działaniami.

Ałbena Grabowska pisze tak pięknym językiem, że nawet nie wiem, kiedy totalnie wsiąkłam w życie stworzonych przez nią bohaterów. I chociaż postacie te są fikcyjne, to z pewnością zostały utkane na kanwie prawdziwych wydarzeń powojennych. Takich Alków, Stefków, Mirek i Teresek, którym przyszło żyć wśród ruin, było całe mnóstwo. 

Bierzcie i czytajcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)