To pierwsza książka związana z księdzem Janem Kaczkowskim, którą przeczytałam, choć internet od dawna pełen jest życia i słów tego niezwykłego człowieka. Niesamowicie było czytać ją ze świadomością, że była to jedna z ostatnich rozmów, jakie ksiądz Kaczkowski przeprowadził przed śmiercią.
Na tych osiemdziesięciu stronach jest mnóstwo mądrości, ale nie takiej naukowej, z trudnym słownictwem i zawiłościami. Tutaj trudność polega raczej na tym, by przeczytać tę rozmowę ze zrozumieniem, zastanowić się nad tym, co ksiądz Jan chciał nam przekazać, o czym opowiedzieć i co rozjaśnić.
Podczas lektury pomyślałam sobie, że Pani Katarzyna musiała długo przygotowywać się do tej rozmowy, sporo przemyśleć, przeczytać książki księdza Jana. Inaczej nie dałaby rady utrafiać w punkt, pytać o to, co ważne. Zapewne można by zadać jeszcze milion innych pytań, ale te, które pojawiły się w książce, stanowią sporą część księdza Jana. To niesamowite, jak dzielił się sobą z ludźmi.
Aż trudno uwierzyć, jak wiele ważnych spraw można przekazać w tak niewielu słowach...
Co zachowam w pamięci z tej lektury? Między innymi definicję czasownika "odpinać się", zupełnie inną niż ta wszystkim znana.
"Odpinam się, czyli...?
...czyli chowam gdzieś, gdzie próbuję nie odbierać telefonów i przypominam sobie, co jest najważniejsze."
...czyli chowam gdzieś, gdzie próbuję nie odbierać telefonów i przypominam sobie, co jest najważniejsze."
Moja ocena:
Nie mój gust.:)
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje ulubione gatunki :-)
Usuń