Początkowo nie byłam przekonana, czy wszystkie zachwyty nad tą książką, które przeczytałam w sieci, mają sens. Akcja toczyła się raczej niemrawo, a bohaterowie przypominali mi filmy w stylu "U Pana Boga w ogródku". Ale że lubię ten film, postanowiłam dać powieści szansę i nie zawiodłam się. Jest to po prostu kryminał z dużą dawką powieści obyczajowej. Jeśli ktoś takie lubi, to mu się spodoba, a jeśli nie, to lepiej by szybko przebrnął przez pierwsze rozdziały, bo dalej zaczyna się rollercoaster.
Znów trafiłam na książkę, gdzie akcja biegnie dwoma torami. W jednej odsłonie obserwujemy życie Marianny i koleje losów jej rodziny, które rozpoczynają się w latach 50. XX wieku. Drugi tor to czasy współczesne i wieś Lipowo, do której sprowadza się Weronika Nowakowska, psycholog po przejściach (rozwód). Wybrała to miejsce, aby w spokoju zacząć od nowa. Nie przypuszczała jednak, że nawet w tak spokojnych z pozoru wsiach może się wydarzyć coś strasznego. Nie trzeba było długo czekać. Pewnego dnia zostaje znalezione ciało zakonnicy. Kobieta prawdopodobnie została potrącona przez samochód. Nikt jej nie zna, ani nikt nie wie, do kogo przyjechała. Czas pokaże, że nie będzie to jedyna ofiara w tej okolicy...
Komisariat w Lipowie nie jest duży, ale jego pracownicy dostają szansę, by samodzielnie poprowadzić sprawy ostatnich morderstw. Dołącza do nich jedynie pani komisarz Klementyna Kopp. Jest ona dość specyficzną postacią. Ekscentryczna, zarówno w wyglądzie, jak i w sposobie wysławiania się, chyba w realnym życiu doprowadzałaby mnie do szału. "Stop. Czekaj." Chociaż kto wie, należałoby się o tym przekonać. "Ale!" Podczas lektury zarejestrowałam również ludzkie odruchy u tej pani ;-) "Okej. Dobra."
Intryga stworzona została po mistrzowsku. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że jak zacznę podejrzewać kolejnego bohatera, to mi się zwyczajnie styki przegrzeją :D Przyznaję się bez bicia, że nie odkryłam wcześniej, kto jest mordercą. Fakt, że elementy układanki pojawiają się systematycznie, jednak nie udało mi się domyślić wcześniej rozwiązania. Autorka stworzyła bardzo przemyślaną i skomplikowaną historię, nie zapominając o myleniu śladów i podrzucaniu fałszywych tropów.
Są i pewne minusy, ale to raczej lekko skrzypiące drobiazgi. Jednym z nich jest ciągłe określanie jednego z policjantów przymiotnikiem "młody". Ok, raz, żeby poinformować, że to młody facet, drugi raz, żeby o tym przypomnieć, ale przy dziesiątym zbitku wyrazów "młody Marek Zaręba" zgrzytałam już zębami... Podobnie inny policjant, któremu autorka stworzyła fryzurę porównywaną do tych noszonych przez czeskich piłkarzy, również zyskał stałe określenie "czeski piłkarz Janusz Rosół".
Polecam, sama zamierzam sięgnąć po kolejne tomy z tej serii.
Moja ocena:
Nie czytałam i nie mam zamiaru. Niektóre kryminału lubię, ale ta to raczej nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Może kiedyś się skusisz, ale nic na siłę ;)
UsuńMam ochotę poznać twórczość tej autorki.
OdpowiedzUsuńPolecam, ja nie żałuję :)
UsuńCzytałam i pokochałam <3 uwielbiam styl Puzyńskiej. Właśnie idzie do mnie drugi tom serii o Lipowie, wiec w końcu będę mogła do niej powrócić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Ja już mam, więc jak tylko skończę Cobena, wracam do Lipowa :)
UsuńTo jest jedna z tych autorek, których twórczość zamierzam nadrobić w tym roku ;)
OdpowiedzUsuńJa też w tym roku nadrabiam ;)
UsuńJa niestety, sama sobie nie polecam xD Czytałam gorsze rzeczy, ale dla mnie ta książka ma ogrom problemów. Za dużo tu brudów na wsi, za dużo obyczajowości, a Weronika jest kompletnie niepotrzebną postacią.
OdpowiedzUsuńOj tam, szczegóły ;) Pokaż mi kryminał, gdzie nie ma brudów ;) Poza tym dla niektórych czytelników wątek obyczajowy to zaleta :D Przebrnęłam przez początek i później poszło już lepiej :) Też się zastanawiałam, po co ta Weronika, ale doszłam do wniosku, że może ta postać rozkręci się w następnych tomach, więc czekam ;)
Usuń