Bernard
Gross to komisarz policji, o którym miałam okazję czytać już dwa razy. Dwa
świetne razy! A jaki był ten trzeci? Czy warto sięgnąć po „Zadrę”?
Już
pierwsze strony przynoszą kryminalną zagadkę. W lesie zostają znalezione kości.
Okazuje się, że należą one do młodego mężczyzny, który prawdopodobnie popełnił
samobójstwo. W toku sprawy pojawia się powiązanie z pewnym zaginięciem sprzed
lat. Jedną z zaginionych wtedy osób okazuje się siostra mężczyzny z lasu. Mimo
braku punktów zaczepienia, Gross podejmuje się rozwikłania obu spraw, w czym
wspierać go będzie aspirantka Skalska i reszta ekipy z komisariatu w Chełmży.
Czy jednak wszyscy są po tej samej stronie barykady?
Drugi
wątek to typowy obyczaj z lekko psychologicznym klimatem. Żona Grossa, Agnieszka,
wciąż jest w śpiączce i raczej nie ma widoków na jej powrót do zdrowia.
Komisarz odwiedza ją w ośrodku dla „śpiochów” regularnie, ale nie potrafi z nią
rozmawiać. Aby nie siedzieć w ciszy, czyta żonie książki. Na drugim biegunie w
sercu Grossa kiełkuje uczucie do pewnej bibliotekarki, która wpadła mężczyźnie
w oko. Czy jednak to w porządku wobec nieprzytomnej Agnieszki? Komisarz katuje się wyrzutami sumienia i na okrągło rozmyśla o tym, co zrobić i
którego uczucia posłuchać. Wciąż nie dogadał się także z synem, który nagle zniknął
i nie daje znaku życia. Do rozterek Grossa dołącza w tym tomie ze swoim
rozdarciem wewnętrznym Skałka, którą dręczy samobójstwo kochanka. Nieśmiała miłość
do Lemańskiej, ból spowodowany doprowadzeniem do ucieczki syna, lęk przed
samotnością to tylko niektóre fragmenty składające się na dość rozbudowaną tym razem warstwę emocjonalną powieści.
Dwa
poprzednie tomy podniosły poprzeczkę bardzo wysoko. Zastanawiałam się, czy
trzeci tom dorówna poprzednikom. I właściwie nie było źle, czytało mi się
dobrze, jednak muszę przyznać, że miałam trochę większe oczekiwania. Pomysł na
intrygę przypominał mi trochę ten z „Wady”. Tam stara sprawa, nad którą
pracował Gross, była sprzed trzydziestu lat i wiązała się ze zbrodnią rozpracowywaną
aktualnie.
Momentami
miałam wrażenie, że brak pomysłu na szersze rozpisanie dość fajnej intrygi sprawił,
iż strony powieści wypełniono na przykład streszczeniem fabuły książki, którą
Bernard czytał żonie, czy jego powtarzającymi się rozmyślaniami nad poczuciem
zawieszenia i zbliżającą się samotnością. Coś zadziało się także z redakcją.
Początkowo świetny tekst nagle zaroił się od literówek i błędów… Jakby komuś
spieszyło się do poznania zakończenia.
Wydaje
mi się, że ten tom jest najsłabszy z trzech w cyklu, jednak zakończenie pozwala
mieć nadzieję, że Gross powróci w kolejnej powieści i, ponieważ mimo wszystko
lubię tego gościa, mam nadzieję, że z czwartą intrygą pójdzie mu lepiej.
Tytuł: „Zadra”
Autor: Robert
Małecki
Gatunek: kryminał
z warstwą obyczajową
Liczba stron: 528
Wydawnictwo:
Czwarta Strona
Cykl: Bernard
Gross, tom 3
Moja ocena: 4/6
Książkę mogłam poznać dzięki współpracy z serwisem jakkupowac.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)