Historię
Stanisławy Leszczyńskiej, położnej z Auschwitz, miałam okazję poznać dzięki Book
Tourowi, który zorganizowała Pasjo&Matka. Pięć rozdziałów, których tytuły składają
się na kojarzące się z Leszczyńską hasło, zawiera opowieść pełną wstrząsających
wydarzeń. Sytuacji, które dziś wydają nam się nieprawdopodobne.
Stanisława
Leszczyńska już przed wojną pracowała jako położna. Witała na świecie dzieci z
pasją i powołaniem. Biegła na wezwanie do rodzącej o każdej porze dnia i nocy.
Poświęcała się całkowicie, do tego stopnia, że również w Auschwitz w końcu
trafiła do sztuby położniczej, gdzie ratowała maleństwa i ich matki przed śmiercią.
I chociaż po pewnym czasie większość dzieci zabijano, jednak na świat wszystkie
przychodziły żywe, dzięki troskliwej opiece Mamy, jak ją nazywały położnice.
Mimo strasznych warunków, głodu, zimna i braku podstawowych środków higienicznych,
Leszczyńska dokonywała cudów, organizując co się dało dla swoich podopiecznych.
Nie bała się również odmawiać uczestniczenia w zabijaniu dzieci, nawet przed
samym Mengelem.
Muszę
przyznać, że nie czytało mi się tej książki łatwo. I nie chodzi tylko o
tematykę obozową. Klimat w niej stworzony przypominał mi wizyty w muzeum
Auschwitz, gdzie ma się wrażenie, że powietrze wciąż jest ciężkie od wydarzeń,
które rozgrywały się tam w czasie wojny. Że cisza napiera na człowieka,
próbując zwrócić jego uwagę na cierpienie, które wylało się tam na ludzkość w
ilości niewyobrażalnej. Częste przeskoki w czasie przeszkadzały mi jednak wczuć
się w poszczególne wątki. Krótkie rozdziały stanowiły urywki większej całości, którą trudno
mi było złożyć, by zobaczyć pełny obraz. Może gdybym miała możliwość usiąść i
przeczytać wszystko za jednym razem, byłoby mi łatwiej go dostrzec. Myślę, że tytuły
poszczególnych podrozdziałów miały za zadanie usystematyzować trochę ten czasowy chaos,
ale mnie nie pomogły. Długo nie mogłam się połapać, o co w nich chodzi.
Największe
wrażenie wywarły na mnie fragmenty opisujące perspektywę doktora Mengelego. Jego
spojrzenie na obóz, Stanisławę, więźniów. I przemyślenia uzupełnione o muzyczne
skojarzenia. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby w obliczu tak nieludzkich działań,
równocześnie zastanawiać się nad pięknem ulubionych utworów muzyki klasycznej?
Widać
ogrom pracy, jaki autorka włożyła w przedstawienie tej historii. Wykorzystała „Raport
położnej z Oświęcimia” i wspomnienia położnic, którym przyszło rodzić w obozie,
pod opieką Leszczyńskiej. Narratorka jest postacią wykreowaną na podstawie wspomnień kilku więźniarek z Birkenau.
Styl
Magdy Knedler określiłabym jako oszczędny. Pisarka nie epatuje wielkimi słowami,
nie nadużywa emocji, nie tworzy pod publiczkę. Wszystko, o czym pisze, jest wyważone
i przemyślane. Pani Knedler zajmuje wysoką pozycję na liście moich ulubionych
twórców, chociaż nie zawsze jest nam po literackiej drodze. Jednak ta książka
powinna być czytana i polecam ją Waszej uwadze. Stanisława Leszczyńska to
postać, którą należy znać i o niej pamiętać, a Magda Knedler przedstawiła ją w
piękny sposób.
Tytuł: „Położna z
Auschwitz”
Autor: Magda
Knedler
Gatunek:
literatura obozowa, biografia
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: MANDO
Moja ocena: 5/6
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję
Pasjo&Matce,
która zorganizowała ten fantastyczny Book Tour
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)