"Sedno życia" to debiutancka powieść Katarzyny Kieleckiej-Masłochy. Dla mnie była to kolejna odsłona talentu pisarki, ponieważ tak się złożyło, że zaczęłam znajomość z jej piórem rok temu od powieści w klimacie świątecznym "Pod tym samym niebem". Sięgnęłam po nią zachęcona przez koleżankę i był to strzał w dziesiątkę. Nie dość, że okładka piękna, to jeszcze kryjąca się pod nią historia mnie urzekła, a styl autorki zachwycił. Katarzyna Kielecka dołączyła więc szybko do listy moich ulubionych autorek, po których książki mogę sięgać w ciemno. Po drugim tomie serii o Lilce i Śliwie pt. "Na tej samej ziemi" oraz "Cytrusowym gaju" w końcu nadeszła pora na posmakowanie debiutu.
Główną bohaterką tej opowieści jest Edyta. Trzydziestoletnia, samotna i zakompleksiona. Świat jawi jej się jako zło konieczne, a samą siebie postrzega jak w krzywym zwierciadle. Jej negatywny obraz własnej osoby bardzo wpływa na relacje, których kompletnie nie potrafi tworzyć. Zero komunikacji, nieumiejętność mówienia o tym, co czuje i myśli, wycofywanie się na z góry upatrzone pozycje w każdej sytuacji, którą uzna za zagrażającą jej status quo. Lekko nie ma, ale sama sobie funduje te tortury, przy okazji siejąc spustoszenie wśród ludzi pojawiających się w jej otoczeniu. O paranoicznych rozmyślaniach i analizach już nawet nie wspomnę.
Wojtek to brat Edyty, który ją rozumie, ponieważ sam również ma podobne problemy. Oboje są poranieni i przepełnieni koktajlem emocji wszelakich z naciskiem na te negatywne, które narosły w nich przez lata mieszkania z ojcem tyranem. Ceną za koszmar z dzieciństwa jest nieumiejętność radzenia sobie z uczuciami w dorosłym życiu. Różnica między rodzeństwem polega na tym, że Wojtek ma rodzinę. Czy jednak jest szczęśliwy?
Kiedy Wojtek wyciąga rękę do siostry, proponując jej pracę, w tym samym mniej więcej czasie kobieta dowiaduje się, że jest chora. To nie przelewki, musi wziąć się za siebie i to ostro. Podczas leczenia wpada na przyjaciółkę z dzieciństwa, z której zniknięciem nigdy się nie pogodziła. Agata również choruje, więc postanawiają się wspierać i razem zawalczyć o nowe życie. W poukładanym świecie Edyty zachodzą duże zmiany. Przede wszystkim za sprawą Agaty pojawia się w nim mały człowiek - Grześ. Kilkulatek stawia na głowie dotychczasową egzystencję zamkniętej w sobie Edyty i uczy ją na swój wyjątkowy sposób wielu przydatnych na co dzień rzeczy. Co z tego wyniknie?
Nie będę wymieniać tu wszystkich bohaterów, jednak wiedzcie, że każdy jest inny i intrygujący. Dopracowani są aż do bólu, nie ma niepotrzebnych elementów. To układanka idealna, na którą składa się zarówno charakter postaci, jak i jej przemiany. A przemian ci tutaj dostatek. Nie będziecie się nudzić. Muszę się przyznać, że Edyta to mnie nieźle irytowała przez większość książki :D Może dlatego, że nie do końca rozumiałam te jej paranoje, bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji? W każdym razie nie raz miałam ochotę palnąć ją w czoło, żeby się uspokoiła z tymi analizami, które uskuteczniała jak koń pod górkę.
Spodziewajcie się oceanu emocji. A czasami nawet sztormu. Wątki są tak wykreowane, że pięknie się zazębiają i uzupełniają. Opowieść snuje się jak film przed oczami, a dla łatwo wzruszających się konieczne będą chusteczki. Nie mogę się już doczekać chwili, w której sięgnę po drugi tom. Finał pierwszego pozostawił we mnie ogromną ciekawość.
Polecam gorąco!
Cykl: Sedno, tom 1
Moja ocena: 6/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Szara Godzina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)