Strony

wtorek, 31 maja 2022

"Kuśnierz" Piotr Kościelny - recenzja

Właśnie skończyłam czytać "Kuśnierza", kontynuację "Zwierza" Piotra Kościelnego i właściwie nie wiem, co napisać o swoich odczuciach. Pierwszy tom cyklu o Mikunie czytało mi się świetnie. Chociaż brutalny, to wciągający i pełen napięcia. Aż chciało się czytać szybciej, żeby poznać kolejne wydarzenia. Tymczasem druga część...

"Kuśnierz" składa się z dwóch bloków. W pierwszym akcja rozpoczyna się w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym roku. Głównym bohaterem jest Marian Gurdak, mieszkaniec wsi Stare Drzewce. Już pierwsze strony pozwalają czytelnikowi poznać go z jak najgorszej strony. Mężczyzna morduje bez skrupułów, a ze skóry swoich ofiar planuje uszyć sobie części garderoby. Robi się brutalnie i krwiście. Kiedy milicja rozpoczyna śledztwo, początkowo nie zdaje sobie sprawy, jak trudna to będzie praca. Szybko jednak nadają mordercy pseudonim Kuśnierz z uwagi na jego sposób działania. Kiedy tylko poznają jego tożsamość, ruszają w pościg. Wydarzenia drugiego bloku rozpoczynają swój bieg w momencie, w którym zakończył się "Zwierz". I tutaj wreszcie pojawia się Mikun, chociaż jeśli ktoś liczy na sceny z jego udziałem, to się rozczaruje, bo jest ich jak na lekarstwo. Policja musi zmierzyć się z trudną sprawą. Mają zbiega, którego należy schwytać jak najszybciej, bez upubliczniania informacji o jego ucieczce. W dodatku na arenie zła pojawia się kolejny brutalny zabójca. Atmosfera się zagęszcza i z każdą chwilą przybywa ofiar.       

Muszę przyznać, że "Kuśnierz" ogromnie różni się od "Zwierza". Przytłaczała mnie ilość wprowadzanych do fabuły postaci. Prawie każdy kolejny rozdział to nowy bohater. Policjantów zatrzęsienie. Tytułowy Kuśnierz w drugiej części kompletnie zmienia front. Już nie interesuje go szycie ubrań z ludzkiej skóry, tylko nagle staje się fanatycznie religijny, a jego cel to odnalezienie syna, w którym widzi Zbawiciela ludzkości. Wędrując do miejsca, w którym spodziewa się znaleźć byłą żonę i syna, Gurdak morduje ludzi, których uważa za wysłanników Szatana. 

Pomysł na fabułę i połączenie poszczególnych wątków w sumie jakoś się broni, jednak warstwa językowa tej powieści mnie zabiła. Ponad pięćset stron literówek, fabularnych "babolców" i wygibasów z czasownikami zwrotnymi może zmęczyć. Rozumiem, że zaimek zwrotny się według zasad pisowni powinien znajdować się przed czasownikiem, jednak nie za wszelką cenę. Ktoś, kto tak przygotował ten tekst, osiągnął tyle, że język powieści stał się sztuczny i nużący. Nikt tak po prostu nie mówi...     

Mimo tych niedogodności myślę, że warto przeczytać tę serię. Aby jak najwięcej wyciągnąć z fabuły "Kuśnierza", koniecznie należy przeczytać wcześniej "Zwierza" i nie robić zbyt dużej przerwy między tomami. Za dużo tu szczegółów, które szybko umykają z pamięci.

Tytuł: "Kuśnierz"
Autor: Piotr Kościelny
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 527
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Cykl: Mikun, tom 2

Moja ocena: 4/6

piątek, 27 maja 2022

"Kiedy budzą się motyle" antologia opowiadań - recenzja

Maj kojarzy się często z wieloma przyjemnościami. Piękna pogoda, pozytywne emocje, gorące uczucia i wiele, wiele innych. Dołóżmy do tego motyle w brzuchu i mamy idealny opis pewnej różowej antologii. 

Dziewięć znanych pisarek stworzyło poruszające opowiadania drżące jak motyle. Choć każde z nich jest inne, wszystkie łączy jedno - miłość. Bywa, że do szczęśliwego finału prowadzi wyboista droga, ale w przypadku tych historii możecie liczyć na happy end. 

Kim są bohaterowie opowiadań? Robert, który zdradza dziewczynę chwilę przed pewnym ślubem, a jego miejsce zajmuje przypadkowy drużba; Karolina, która po drodze do siostry i szwagra trafia pod zimny prysznic i... przebiera się w nietypowym miejscu; dwoje nieznajomych, którzy lądują przez pomyłkę w jednym pokoju hotelowym; Marcin, który po osobistej tragedii wraca do Kołobrzegu, gdzie poznaje pewną Filipinkę; Pola, która nie pamięta brzemiennych w skutki wydarzeń z imprezy sprzed lat; Alicja, która nagle pojawia się ponownie w życiu pewnego policjanta; Florentyna, która znajdzie się w bardzo niekomfortowej, chociaż również dość komicznej, sytuacji i Dominika, która tak bardzo poświęciła się pracy, że wypuściła z rąk szansę na szczęście. To całkiem interesujący zestaw postaci, a ich historie wciągają od pierwszego akapitu. 

Chociaż ta forma literacka jest krótka, zdążyłam polubić lub znielubić stworzonych przez autorki bohaterów. Niektórzy, no cóż, nie dali się lubić ze względu na podejmowane decyzje. Ponieważ każda autorka miała własny pomysł na fabułę, możecie spodziewać się zarówno lukrowanych wątków, jak i takich, które wywołują dreszcz na plecach i gęsią skórkę. Każdy znajdzie coś dla siebie. 

Antologie pozwalają poznać pióro różnych pisarek. W przypadku "motyli" każda historia mogłaby być materiałem na powieść. Może kiedyś pojawią się w dłuższej formie, a na razie polecam antologię na wiosenny wieczór :)

Tytuł: "Kiedy budzą się motyle"
Autorki: Agnieszka Lingas-Łoniewska, Anna Bellon, Agata Czykierda-Grabowska, Natalia Nowak-Lewandowska, Jagna Rolska, Alicja Sinicka, Monika Skabara, Anna Szafrańska, Sylwia Trojanowska
Gatunek: antologia
Liczba stron: 366
Wydawnictwo: Zwierciadło

Moja ocena: 6/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zwierciadło

wtorek, 24 maja 2022

"Noce na Miodowej 4" Joanna Szarańska - recenzja

Czwarty tom cyklu Na Miodowej to zarazem ostatnie spotkanie z bohaterami tej słodko-gorzkiej historii. Tym razem Joanna Szarańska zaprasza nas do życia zupełnie nowych bohaterów, Natalii i Dominika, którzy, uciekając przed błędami przeszłości, wprowadzają się do jednego z domów przy ulicy Miodowej, aby rozpocząć wspólne życie od nowa.

Miodowa żyje swoim rytmem, którego sercem jest piekarnia Barbary. To do niej Natalia przychodzi po pieczywo i tam poznaje nowe miejsce i obserwuje ludzi. Jest nieufna, nieśmiała i wycofana. Pozostawiona samej sobie, kiedy Dominik spędza wiele godzin w pracy, rozpamiętuje bolesną przeszłość i analizuje niepewną teraźniejszość, choć chciałaby odpuścić i pójść do przodu. Analizuje wydarzenia z Torunia, gdzie jeszcze niedawno mieszkali, i szuka nowych śladów tego, na co kiedyś pozwolił sobie jej mąż. Czy uda jej się na nowo mu zaufać? Czy otworzy się na nowe znajomości?

"Noce na Miodowej 4" to właściwie jeden główny wątek o trudnej miłości małżeńskiej pełnej niepewności, nieufności i lęku o przyszłość. Autorka wplotła w niego sporo wątków pobocznych, które tworzą nie zawsze słodką atmosferę znanej nam uliczki i budują trójwymiarowość tego miejsca. Asia potrafi tak opisać pojawiające się w książce miejsca, że z łatwością można je sobie wyobrazić. I chociaż wiele scen wypełnionych było trudnymi emocjami, to jednak przyjemnie czytało mi się o życiu mieszkańców Miodowej. Miło byłoby mieć takie sąsiadki, spędzać czas na pogaduszkach i czuć wsparcie przyjaciół, kiedy jest źle.      

Raczej nie polubiłam nowych bohaterów. Niestabilność emocjonalna Natalii była trochę irytująca, jednak z drugiej strony było to w sumie zrozumiałe, że straciła grunt pod nogami w sytuacji, w której się znalazła. Co do Dominika, to jestem pewna, że bardziej go nie lubię, niż lubię. Tłumaczenie swoich słabości argumentem "bo taki jestem" do mnie nie przemawia ;-) Z przyjemnością za to czytałam wątek Klary i Anielki, które aktualnie lubię chyba najbardziej z całej miodowej ekipy. 

Oprawa książki dodaje szyku tej historii. Piękna okładka przyciąga wzrok i idealnie pasuje do reszty tomów tego cyklu. W tekście natrafimy natomiast na delikatne kwiaty, korespondujące z tymi na okładce.

Polecam Wam cały ten cykl. Najlepiej czytać go po kolei i bez przerw. Teraz już możecie, kiedy wszystkie tomy są dostępne :-)

Tytuł: "Noce na Miodowej 4"
Autor: Joanna Szarańska
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Cykl: Na Miodowej, tom 4

Moja ocena: 6/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona


sobota, 21 maja 2022

"Zwierz" Piotr Kościelny - recenzja

Jakaż to była mocna historia! Nie mogłam się oderwać od działań komisarza Marka Mikulskiego i reszty ekipy, prowadzącej sprawę Zwierza. Piotr Kościelny w rewelacyjny sposób opisał śledztwo prowadzone przez wojewódzką. Do tego trochę informacji z prywatnego życia policjantów, co uważam za niezbędne wręcz dopełnienie fabuły. Powieść idealna, no może poza drobnymi wpadkami redakcji ;-)

Przede wszystkim konstrukcja jest różna od tradycyjnych powieści kryminalnych. Już od pierwszej strony wiemy, kto zabił i obserwujemy przesłuchanie zbrodniarza. Jednak w rozdziale drugim przenosimy się dwa miesiące wstecz i zaczynamy śledzić rozwój wypadków, które doprowadzą nas znów do momentu przesłuchania. A na tych niespełna pięciuset stronach będzie się działo, oj będzie się bardzo DZIAŁO.

Młoda kobieta zostaje znaleziona w kontenerze na śmieci niedaleko stacji benzynowej. Przypadkowy przechodzień, który ją znalazł, dostrzegł również oddalającego się mężczyznę. Na miejsce zostaje wezwana policja, która rozpoczyna śledztwo. Dla Mikulskiego to nic nowego, w końcu to jego praca i co chwilę dostaje informacje o zwłokach. Jednak kiedy po kilku dniach zostają znalezione kolejne zwłoki, tym razem pary młodych ludzi, a przy nich tajemniczy list, Mikun orientuje się, że to nie jest zwykłe zabójstwo. Morderca prowadzi grę i świetnie się przy tym bawi, a policjanci muszą jak najszybciej poznać jej zasady i dopaść zwyrodnialca. Problem w tym, że kolejne ofiary nie mają żadnych punktów wspólnych, nic nie łączy wybranych przez Zwierza ludzi. Dlaczego zatem to właśnie oni musieli zginąć?

Narracja pozwala czytelnikowi obserwować na bieżąco pracę policji, a także działania mordercy. Dialogi są bardzo realistyczne, płynne, wręcz lekkie, choć nie pozbawione wulgarności. Daje się odczuć, że autor wie, o czym i w jaki sposób rozmawiają stróże prawa. Nie jestem specjalistką od policyjnych działań, więc nie mogę ocenić poprawności prowadzenia śledztwa, jednak wszystko wydawało się być profesjonalne. 

Bohaterowie stworzeni przez Kościelnego dają się lubić. Jest ich sporo, chociaż większość to postacie poboczne, które odgrywają niewielką rolę w fabule. Na pierwszy plan wysuwają się policjanci z wydziału zabójstw, którym szefuje Marek Mikulski. Autor pomyślał o wszystkim, nie tylko o wątku związanym ze śledztwem. Dopracowane są również prywatne sprawy bohaterów. Dzięki temu stają się oni prawdziwi i bliżsi czytelnikowi.

Podsumowując, całe szczęście, że na mojej półce stoi już drugi tom cyklu o komisarzu Mikulskim, bo jestem bardzo ciekawa, co nowego autor wymyślił dla znanych mi już bohaterów, a także jak zakończy wątki, które w pierwszym tomie pozostały w zawieszeniu.

Tytuł: "Zwierz"
Autor: Piotr Kościelny
Gatunek: powieść kryminalna
Liczba stron: 476
Wydawnictwo: Initium
Cykl: Mikun, tom 1

Moja ocena: 6/6


sobota, 14 maja 2022

"Panna. Gołoborze" Aleksandra Seliga - recenzja

Z ogromną ciekawością sięgnęłam po pierwszy tom nowej serii słowiańskiej Gołoborze. Szybko okazało się, że piękna okładka skrywa bardzo intrygujące wnętrze. Aleksandra Seliga zaprosiła czytelnika do świata naszych przodków, pełnego dawnych wierzeń, zwyczajów i słowiańskich demonów.

Już w pierwszym rozdziale poznajemy jedną z głównych bohaterek tej opowieści, Nawojkę, która w osadzie leżącej niedaleko Łysej Góry, pod okiem babki Mieły, znanej wiedźmy, uczy się na zielarkę i szeptuchę. Mamy rok tysiąc sto trzydziesty siódmy, a krajem włada król Bolesław Krzywousty. W Polsce pojawiają się benedyktyni, których celem jest krzewienie nowej wiary wśród pogan. Nawet na Łysej Górze, w miejscu kultu słowiańskich bogów, zostaje zbudowane opactwo Świętego Krzyża. Za wyznawanie Starej Wiary ludzie są okrutnie karani. Benedyktyni za wszelką cenę chcą schrystianizować Polskę. Nawojka staje do walki z nową wiarą i jej krzewicielami. U jej boku stają inne zielarki i wiedźmy z okolicznych wsi i osad. Czy uda im się zatrzymać działania kleru? Czy uchronią rodzime wierzenia i zwyczaje przed zapomnieniem?

Atmosfera powieści jest tak nasiąknięta słowiańskością, że nawet nie zorientowałam się, kiedy wciągnęło mnie do tego świata. Szczegółowe opisy miejsc i zachowań ludzi pozwalają wyobrazić sobie wszystkie opisywane wydarzenia. Nagle znalazłam się w osadzie Nawojki, mogłam przechadzać się leśnymi ścieżkami, uczestniczyć w życiu mieszkańców, a także obserwować zmiany, które zaczęły powoli zachodzić wśród społeczności pod wpływem nowych mieszkańców w habitach. Krzewienie wiary w jedynego Boga wywołało wiele emocji. Część mieszkańców bała się zbuntować w obawie przed karami, więc zaczęła chodzić do kościoła i głośno potwierdzać swoją wiarę w nowego Boga, a znane od stuleci obrządki słowiańskie odprawiać w tajemnicy, we własnym domu.

W powieści widać ogrom pracy, jaką wykonała autorka, przygotowując się do jej napisania. Research objął wiele materiałów, opisujących życie na terenach wokół Łysej Góry w XII wieku. Góra ta umiejscowiona jest w Górach Świętokrzyskich, zatem w powieści znajdują się również elementy legend z tego terenu. Wszystko to zostało zgrabnie połączone w piękną, dopracowaną i wielowymiarową całość. Mamy tu trochę słowiańskich mitów, demonów i magii, ale również wiele wycinków z codziennego życia naszych przodków. 

Jestem pod wrażeniem tego, jak fantastyczna, a zarazem realistyczna jest ta historia. Cud, miód i orzeszki... To kiedy, kiedy, KIEDY następny tom? 

Tytuł: "Panna. Gołoborze"
Autor: Aleksandra Seliga
Gatunek: powieść historyczna z wątkiem słowiańskim
Liczba stron: 344
Wydawnictwo: Kobiece
Cykl: Gołoborze, tom 1

Moja ocena: 6/6


piątek, 13 maja 2022

"Wędrowiec" Suren Cormudian - recenzja

Nie każdy tom cyklu Uniwersum Metro z przeczytanych do tej pory przypadł mi do gustu. Wiele zależy od lekkości pióra autora, bo o postapokalipsie trzeba umieć pisać. Do wymyślenia jest cały świat i jego mieszkańcy. Tutaj dodatkowo trzeba się trzymać głównego pomysłu i na jego bazie zbudować coś nowego, co zaskoczy i wciągnie. 

Siergiej to stalker, który mieszka w moskiewskim metrze, na stacji Tulska. Pewnego dnia na stacji pojawia się tajemnicze dziecko i dziwnie zachowujący się mężczyzna. Po krótkim czasie dziecko umiera, a jego opiekunka również zostaje znaleziona martwa. Kobieta to ukochana Siergieja, więc jest to dla stalkera cios. Mężczyzna postanawia wyruszyć na wyprawę, której celem ma być znalezienie odpowiedzi na kilka dręczących go pytań. Nie idzie sam. Zabiera ze sobą nieznajomego, który zachowuje się bardzo podejrzanie i prawie się nie odzywa, jakby nie potrafił mówić. Po drodze czeka ich wiele niebezpiecznych sytuacji.

W tomie nie ma zbyt wielu postaci. Główni bohaterowie to Siergiej i Wędrowiec, który z każdą kolejną stroną więcej mówi, co dodaje ich rozmowom humoru. Siergiej jest znany i poważany w podziemnym świecie. Jego specjalnością jest zdobywanie na powierzchni książek, które później sprzedaje zainteresowanym. 

Lekkość opisów i wartka akcja sprawiają, że książkę czyta się płynnie i szybko. Może nie jest to niezwykle zaskakująca fabuła, ale wciągnęłam się i z przyjemnością podążałam za dwójką podróżników, którzy w końcu stali się sobie bliscy jak przyjaciele. Autor odmalował świat metra w ciekawy sposób, chociaż miałam wrażenie, że w jego wizji istnieją tylko komuniści i faszyści. Może przydałoby się trochę więcej różnorodności, ale z drugiej strony to był jedynie wycinek metra. 

"Wędrowiec" to pierwszy tom serii Z skraju na skraj. Myślę, że wkrótce sięgnę również po drugi tom, aby poznać dalsze losy Siergieja. 

Tytuł: "Wędrowiec"
Autor: Suren Cormudian
Gatunek: postapokalipsa
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Insignis
Cykl: Z skraju na skraj, tom 1

Moja ocena: 5/6


sobota, 7 maja 2022

"Lalkarz z Krakowa" R. M. Romero - recenzja

"Zawsze ma się wybór".

Najpierw zwróciłam uwagę na okładkę. Na pierwszy rzut oka baśniowa, jednak po dokładniejszym przyjrzeniu się zawierająca pewne elementy związane z poważną fabułą.

Tytułowy lalkarz mieszka w Krakowie, nazywa się Cyryl Brzezik i prowadzi sklepik z zabawkami, które sam wytwarza. Na półkach jego sklepu rozpierają się mięciutkie pluszowe misie, piękne lalki i drewniane koniki na biegunach. Jest rok tysiąc dziewięćset trzydziesty dziewiąty. 

Karolina to lalka, która budzi się w krakowskim sklepie lalkarza, a do tej pory mieszkała w Krainie Lalek, która została zaatakowana przez straszne szczury i doszczętnie zniszczona. Kiedy lalka budzi się w sklepie starszego pana, jest początkowo zaskoczona otoczeniem i tym, że w jej drewnianej piersi bije szklane serduszko. To dzięki niemu jest żywa. Kiedy decyduje się odezwać do lalkarza, mężczyzna jest przerażony, że postradał zmysły. Jednak okazuje się, że to on ożywił Karolinę i z czasem akceptuje mówiącą i poruszającą się lalkę, która staje się szybko jego przyjaciółką i pomocnicą. W swoim świecie Karolina była krawcową, zatem zabiera się za szycie ubranek dla lalek wytwarzanych przez pana Brzezika. 

Kraków to ukochane miasto lalkarza, które pewnego dnia staje się areną strasznych wydarzeń. Kiedy pierwszego września trzydziestego dziewiątego roku rozpoczyna się II wojna światowa, ani Cyryl, ani Karolina nie spodziewają się, jak potoczy się ich życie i co przyjdzie im przeżyć. W ostatnich dniach wolności lalkarz dostarcza wykonany przez siebie domek dla lalek rodzinie Trzmielów, Żydów, którzy mieszkają na krakowskim Kazimierzu. Podczas spotkania poznają się bliżej. Rena, córka Józefa Trzmiela, jest zachwycona prezentem urodzinowym. Dodatkowo Karolina, którą lalkarz zabrał ze sobą, aby pokazać jej miasto, odzywa się w obecności Trzmielów, co dziewczynka przyjmuje z zachwytem, a jej ojciec z osłupieniem. Tak rozpoczyna się krótka lecz intensywna przyjaźń Cyryla, Karoliny, Józefa i Reny.

Książka składa się z dwóch warstw: wojennego Krakowa i wspomnień Karoliny z Krainy Lalek. W baśniowej krainie przestało być pięknie i bezpiecznie, kiedy napadły na nią okrutne szczury i wszystko zniszczyły, a jej mieszkańców pozabijały. Karolina bardzo przeżyła utratę domu, jednak szybko odnalazła się w świecie ludzi i zaskarbiła sobie przyjaźń, a nawet miłość starego lalkarza. Oboje uważali, że ich spotkanie nie było przypadkowe. Po prostu potrzebowali siebie nawzajem i razem dokonali rzeczy pięknych.  

Jeszcze nie miałam okazji czytać o wojnie opisanej w tak niezwykły sposób. Boleśnie realny koszmar Holocaustu w połączeniu z magią i zaczarowaną lalką jako jedną z bohaterów tej opowieści, to coś zupełnie dla mnie nowego. Nie jestem pewna, czy dzieci, do których skierowana jest ta powieść, zrozumieją wszystkie odwołania i umieszczone w tekście informacje, jednak uważam, iż jest to naprawdę rewelacyjna książka. I warto czytać ją razem albo chociaż rozmawiać z młodym czytelnikiem o tym, co sam w niej znalazł. 

Magia odrobinę łagodzi ogrom cierpienia, ale nie zakłamuje historycznej prawdy. Autorka pięknie wpłotła ją w mroczną opowieść o hitlerowskich czarownikach, ludziach, którzy musieli dokonywać trudnych wyborów, getcie, opaskach z gwiazdą Dawida i wywózce Żydów do obozów koncentracyjnych, gdzie czekała ich śmierć. 

Jak opowiedzieć dziecku o koszmarze Holocaustu? Dziecku, które jeszcze nie jest gotowe na takie historie, a jednak chce wiedzieć? Myślę, że ta książka idealnie się do tego nadaje.

Tytuł: "Lalkarz z Krakowa"
Autor: R. M. Romero
Gatunek: literatura dziecięca, literatura wojenna
Liczba stron: 290
Wydawnictwo: Galeria Książki

Moja ocena: 6/6


piątek, 6 maja 2022

"Koniec się pani nie udał" Jacek Galiński - recenzja

Zofia Wilkońska jednych irytuje, innych zachwyca. Ja należę do tej drugiej grupy, ponieważ przygody pani Zofii bawią mnie od pierwszego tomu serii. Byłam w związku z tym bardzo ciekawa, co też Jacek Galiński wymyślił w finałowej części cyklu o bystrej i niepodrabialnej emerytce.

Zofia trafia w miejsce, które okazuje się być czyśćcem, rodzajem poczekalni przed wejściem do nieba lub piekła. Kiedy wreszcie udaje jej się ustawić w kolejce do przejścia, przez przypadek otrzymuje nie swój bilet, co uruchamia lawinę zdarzeń. Ostatecznie kobieta trafia nie do końca tam, gdzie powinna, ale czy to sprawi, że się załamie? Nie ona! Wilkońska zaczyna działać, poznawać nowy teren i szukać możliwości powrotu na ziemię lub... ściągnięcia Henryka do niej. Co z tego wyniknie? Jak zwykle sporo zamieszania.  

Zofia nie byłaby sobą, gdyby nie rozpętała tornada w Sekcji Dobrych Uczynków. Spotkani tam pracownicy: porucznik Borewicz, Edward Gierek i Danuta Szaflarska, szybko orientują się, że z tą szaloną emerytką nie będzie łatwo. Ilość złamanych przez nią przepisów i zasad jest zatrważająca. Zofia robi wszystko, by zrealizować swój plan ściągnięcia Henryka na "drugą stronę". Z czasem okazuje się, że konieczna jest pomoc w ratowaniu Sekcji Dobrych Uczynków, która podupada coraz bardziej i jeszcze chwila, a zostanie zlikwidowana. Na to Zofia również ma pewien pomysł. Jednak czy jej działania pomogą, czy raczej zaszkodzą temu wyjątkowemu miejscu i jego pracownikom? Swoje zamiary próbuje wprowadzić w życie między innymi z pomocą generała Jaruzelskiego i... Jezusa. Absurd goni absurd, nie sposób się nudzić.  

W większości wypadków to pierwszy tom jest najlepszy, tak najczęściej bywa z seriami. W przypadku Zofii bywało różnie, ale właściwie w każdej części znalazłam coś zabawnego, humor mi odpowiadał, no i oczywiście pokochałam główną bohaterkę, a także jej "subtelność" i "wrażliwość" :D
Czytając, świetnie się bawiłam i właściwie to jest mi trochę przykro, że to już ostatni tom serii. Ale czy na pewno nie spotkamy się już z Zofią? Według mnie zakończenie zawiera obiecującą furtkę ;-)

Jeśli lubicie Zofię, to polecam. Jeśli wkurza Was jej dowcip, to uprzedzam, że tutaj jest go sporo. Natraficie również na wiele odniesień do aktualnej sytuacji politycznej w kraju, a że zostało nam się już tylko śmiać albo płakać, to ja wybieram opcję pierwszą ;-)

Tytuł: "Koniec się pani nie udał"
Autor: Jacek Galiński
Gatunek: komedia kryminalna
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: W.A.B.
Cykl: Zofia Wilkońska, to 5

Moja ocena: 6/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.   


czwartek, 5 maja 2022

"Koniec Drogi" Dmitry Glukhovsky - recenzja

"Koniec Drogi" to opowiadanie, którego autorem jest Dmitry Glukhovsky. Jest ono dodatkiem do jednej z powieści zaliczającej się do cyklu Uniwersum Metro 2033. 

Na zaledwie sześćdziesięciu jeden stronach pisarz w mistrzowski sposób odmalował atmosferę postapokaliptycznego świata i cały wachlarz emocji, które odczuwa główny bohater, trzynastoletni Wańka. Chłopiec mieszka z rodziną w niewielkiej wiosce. Wraz z innymi mieszkańcami próbują przetrwać w świecie po apokalipsie. Radzą sobie nieźle, a historie sprzed końca świata zacierają się w ich pamięci. Coraz mniej jest świadków tamtego życia. Pewnego dnia ojciec chłopca zawstydza go przed dziewczyną, która się Wańce podoba. To wydarzenie przepełnia czarę goryczy i motywuje chłopaka do ucieczki z domu. Postanawia wyruszyć w Drogę. Nikt nie wie, co znajduje się na jej końcu, więc Wania chce sprawdzić, czy są tam jakieś osady i inni ludzie. Nie wie nawet, jak bardzo niebezpieczna czeka go podróż.

Historia Wani wciąga i zaciekawia od pierwszej strony. Szkoda, że tak nagle się urywa. Aż prosi się, by stworzyć na jej podstawie pełnowartościową powieść. Ciekawe postacie, kilka niebezpiecznych sytuacji i Droga to naprawdę dobry materiał, który warto rozbudować.    

Tytuł: "Koniec drogi"
Autor: Dmitry Glukhovsky
Gatunek: opowiadanie, postapokalipsa
Liczba stron 61
Wydawnictwo: Insignis

Moja ocena: 6/6

środa, 4 maja 2022

"Odnaleziona" Magda Stachula - recenzja

"Odnaleziona" to drugi tom serii Lena autorstwa Magdy Stachuli. Główną bohaterkę, Lenę, a właściwie Milenę, znamy już z "Oszukanej", gdzie rozpoczyna się jej nieźle pogmatwana historia. Po pewnym wydarzeniu kobieta ucieka z Polski i ukrywa się w Kopenhadze, gdzie prowadzi życie pełne lęku i podejrzeń. We wszystkich widzi potencjalnych wrogów i wciąż ogląda się za siebie, wypatrując ludzi z przeszłości, przed którymi się ukrywa.  

Powieść rozpoczyna prolog, w którym znalezione zostają zwłoki młodej kobiety. Wygląda na to, że ktoś potrącił ją samochodem, kiedy jechała rowerem. Lena rozpoczyna pracę jako opiekunka pewnej starszej pani, Polki mieszkającej od lat w Danii. Pani Sara porusza się na wózku, więc wymaga troskliwej opieki. Mimo podeszłego wieku, jest bardzo aktywna w środowisku kopenhaskiej Polonii, którą zajmuje się Anna, dyrektorka Instytutu Polskiego. 

W kolejnych rozdziałach poznajemy historię tytułowej "odnalezionej" z perspektywy czwórki bohaterów: Leny, Anny, Emila i Nikodema. To świetny pomysł, pozwalający uporządkować informacje, bo dzieje się tu naprawdę sporo. Emil to lekarz okulista, w którego życiu kiedyś pojawiła się Lena, aktualnie pracujący w kopenhaskim szpitalu. Nikodem marzy o tym, by odnaleźć i odzyskać Lenę, chociaż jego matka zrobi wszystko, aby mu się to nie udało. Lena zaś nie spodziewa się, że nawet w Danii nie może czuć się bezpieczna. Śledzenie powiązań między bohaterami pochłonęło mnie bez reszty. Część z nich jest jasna, ale są i takie wątki, nad którymi nieźle się nagłowiłam. Warto znać fabułę pierwszego tomu serii, aby móc w pełni wgryźć się w tę część. 

Bardzo lubię tworzoną przez Magdę Stachulę przytłaczającą atmosferę niepewności. I zmyłki w fabule, które wyprowadzają w pole nawet pasjonatów thrillerów psychologicznych. Kiedy w trakcie lektury pojawia się coraz więcej pytań, to znaczy, że jest to naprawdę dobra powieść, z którą warto spędzić czas. I tak właśnie jest z książkami Magdy Stachuli. Wkrótce zabiorę się za trzeci tom serii, bo jestem bardzo ciekawa, co jeszcze autorka przygotowała dla czytelników.

Tytuł: "Odnaleziona"
Autor: Magda Stachula
Gatunek: domestic noir, thriller psychologiczny
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: EDIPRESS Książki
Cykl: Lena, tom 2

Moja ocena: 6/6


      

poniedziałek, 2 maja 2022

"Miasto z lodu" Małgorzata Warda - recenzja

"Miasto z lodu" to niepozorna książka poruszająca wiele trudnych tematów. Moje wydanie to kieszonka, kolejny tom serii Mistrzynie polskich kryminałów. I pierwsze spotkanie z twórczością Małgorzaty Wardy. Czy było udane?

Agata Tomaszewska to trzynastolatka, której przyszło się zmierzyć z problemami zupełnie nieprzystającymi do tych występujących w dziecięcym świecie. Kiedy pewnego dnia dziewczynka wyrusza w Polskę z matką, nie ma pojęcia, co czeka na nie tam, dokąd dojadą. Wyjazd miałby zupełnie inny klimat, gdyby nie choroba matki. Do tej pory Agata mieszkała z babcią i tam była bezpieczna, szczególnie, kiedy choroba matki się nasilała i kobieta przestawała być sobą. Teraz Agata była zdana tylko na siebie. 

Tomaszewskie osiedlają się w niewielkiej górskiej miejscowości, gdzie mieszkańcy świetnie się znają, więc obecność dwóch "obcych" zostaje natychmiast zauważona. Do tego jeszcze Teresa jest piękną kobietą, która od razu wpada w oko tutejszym mężczyznom. Starsza Tomaszewska rozpoczyna pracę w restauracji, ale dostaje głównie nocne zmiany. Mija się z córką, jednak liczy na to, że Agata poradzi sobie sama. Kiedy dziewczynka zostaje znaleziona nieprzytomna w górach, rozpętuje się burza medialna, a policja rozpoczyna śledztwo. Co się wydarzyło? Dlaczego Agata wyszła w góry? Gdzie podziały się jej buty? Czy dziewczyna wyjdzie z tego cała i zdrowa? 

Narrację w powieści prowadzi pogrążona w śpiączce farmakologicznej Agata. To ona opowiada o swoim życiu z matką zmagającą się z chorobą afektywną dwubiegunową, a także relacjonuje wydarzenia sprzed i po znalezieniu jej w górach. Wątki przeplatają się i łączą, dzięki czemu możemy powoli składać wszystkie elementy i obserwować jak wyłania się z nich cały obraz życia Agaty, zdecydowanie za małej jeszcze na problemy, które musiała udźwignąć.

Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale uważam je za całkiem udane. Bardzo realistyczna historia opisana została oszczędnie, bez niepotrzebnych opisów czy skomplikowanych medycznych określeń. Jedyne, co mi przeszkadzało, to rozmiar książki, bo nie przepadam za pocketami, a tym razem tylko taka wersja wpadła mi w ręce. Przy kolejnej powieści M. Wardy naprawię ten błąd i będę szukać książki o normalnych gabarytach ;-)

Tytuł: "Miasto z lodu"
Autor: Małgorzata Warda
Gatunek: thriller psychologiczny
Liczba stron: 347
Wydawnictwo: Edipress, Prószyński i S-ka
Cykl: Mistrzynie polskich kryminałów, tom 20

Moja ocena: 6/6