"Ukryci" to pierwszy w karierze pisarskiej Marka Stelara thriller psychologiczny. Byłam bardzo ciekawa, jak autor poradził sobie w tym nowym gatunku. Zabrałam się za lekturę z dużymi oczekiwaniami. Czy było warto sięgnąć po tę powieść?
Marta Sygit jest matką piętnastoletniego Piotrka. Wychowuje syna sama. Jest to o tyle trudne, że chłopak od czasu wypadku na deskorolce jeździ na wózku. Marta się nie poddała, a Piotrek ma silną psychikę i poradził sobie w nowej sytuacji wyjątkowo dobrze. Świat Marty wali się po raz drugi, kiedy po powrocie do samochodu orientuje się, że czekający na nią na parkingu syn zniknął. Najpierw pomyślała, że znudziło mu się czekanie i gdzieś pojechał, ale wózek został w aucie. Zatem ktoś musiał go uprowadzić. Kobieta natychmiast zgłasza zaginięcie Piotrka na policji. Rozpoczyna się śledztwo, jednak Marta nie potrafi siedzieć bezczynnie i czekać na efekty. Jej działania doprowadzają ją do ojca innego porwanego chłopca. Okazuje się, że takich zniknięć było więcej, a ich ofiary to wyłącznie niepełnosprawni chłopcy. Czy to ma jakieś znaczenie? Dlaczego właśnie ci chłopcy zostali wybrani przez porywacza? I kim jest ten człowiek? W poszukiwaniach pomaga policji i zdeterminowanym rodzicom chłopców psychoterapeuta Przemysław Sobczak. Czas mija, a ich działania niewiele dają. Mimo ogromnych możliwości Marka Bielawskiego, ojca porwanego Maćka, niewiele mogą zdziałać. Czy chłopcy w ogóle jeszcze żyją?
Marek Stelar stworzył ciekawą fabułę, na której finał czekałam z dużym zainteresowaniem. Bohaterowie są wielowymiarowi, dobrze skonstruowani. Szczególnie podobała mi się postać Piotrka. Pozytywnie nastawiony do życia chłopak, nastolatek, który musiał zmierzyć się z nową sytuacją, unieruchomieniem i całkowitą zmianą życiowej perspektywy. Następnym ciekawym bohaterem jest Bielawski, który uważa, że wszystko i wszystkich można kupić. Może wątek znajomości Marty i Marka został potraktowany trochę po macoszemu, ale w sumie to nie ten motyw był tu najważniejszy. Relacje tych dwojga to jedynie tło dramatu kilku chłopców.
Jeden z wątków nie do końca przypadł mi do gustu, ale ponieważ thriller psychologiczny to dość płynny gatunek, to wiele może się tam zdarzyć. Dlatego zaakceptowałam wspomniany wątek jako element fabuły i pognałam dalej. Bo czyta się szybko. Koniecznie chce się wiedzieć, co będzie dalej. Byłam bardzo ciekawa, kim jest porywacz i jakie są jego motywy. Dlaczego akurat niepełnosprawni chłopcy?
Z każdym rozdziałem atmosfera się zagęszcza, a elementy układanki powoli wypełniają obrazek. Akcja jest wartka, ale daje czas na własne przemyślenia i kombinacje. Skorzystałam, jak zawsze. Kilka części tych puzzli wymyśliłam wcześniej, ale nie wszystkie :) Niemniej jednak świetnie się bawiłam.
Odpowiadając na zadane w pierwszym akapicie pytanie - było warto. Autor zaserwował czytelnikom interesującą intrygę w nowym dla siebie gatunku. A na rynku sporo jest takich powieści, więc konkurencja raczej spora. Polecam osobom, które lubią więcej psychologii niż krwawych scen.
Moja ocena: 5/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję UpolujEbooka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)