Drugi tom sagi Dwa Miasta autorstwa Moniki Kowalskiej opowiada o dalszych losach rodziny Szubów, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia ukochanego Lwowa i rozpoczęcia nowego życia w Opolu, a następnie we poniemieckim Wrocławiu.
Po zakończeniu II wojny światowej setki ludzi wyruszyło w nieznane, decydując się na wyjazd z Kresów na Ziemie Odzyskane. Obietnice władz, które roztaczały piękne wizje nowego początku, rozbiły się jednak o gruzy zniszczonych domów i wszechobecne groby. Szubowie byli przerażeni warunkami, w jakich musieli żyć, ale nie poddali się. Powoli zadomowili się we Wrocławiu, ojciec Adeli rozpoczął pracę na kolei, Adela również znalazła tam posadę w kasie. Jej siostry i mama zaczęły na nowo budować swój świat, chociaż nie było im łatwo po tym, co przeszły.
Autorka wspaniale odmalowała atmosferę powojennego Wrocławia. Tło historyczne nie jest przeładowane i idealnie dopełnia opisane przejścia przesiedleńców, bo rodzina Szubów nie jest tu jedyną, o której przeczytamy. A jest o czym czytać, możecie mi wierzyć. Każdy z bohaterów musi zmierzyć się z wieloma zdarzeniami, niejednokrotnie niebezpiecznymi i mającymi przykre konsekwencje. Jednak Szubowie nie dają sobie w kaszę dmuchać, a najsilniejszą z nich wszystkich wydaje się być Adela. Młoda dziewczyna, której przyszło być oparciem dla rodziców i sióstr, chociaż i jej los nie oszczędzał.
Szubowie są przykładem rodziny, która trzyma się razem i wspiera się nieustannie. Ogromna miłość, troska i odwaga to tylko niektóre cechy, które królują w ich domu i sprawiają, że mimo powojennych trudności codziennie walczą o lepsze jutro.
Polecam cały cykl. Niedługo przeczytam trzeci tom i jestem przekonana, że będzie pełny wzruszeń i emocji.
Moja ocena: 6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)