W tekście znajdują się odniesienia do poprzednich tomów trylogii.
Trzeci tom cyklu wrocławskiego skończył się zdecydowanie za szybko. To znaczy wiecie, fabuła ma zakończenie, wątki zostały domknięte, ale chodzi mi o to, że przeczytałam ją piorunem! Ale nie ma się co dziwić, w końcu to powieść Ałtorki, której historie są wciągające i nieprzewidywalne. Człowiek czyta coraz szybciej, żeby dowiedzieć się, co wydarzy się za chwilę i takie będą efekty niesamowitej wyobraźni Marty Kisiel.
Trzeci tom cyklu wrocławskiego skończył się zdecydowanie za szybko. To znaczy wiecie, fabuła ma zakończenie, wątki zostały domknięte, ale chodzi mi o to, że przeczytałam ją piorunem! Ale nie ma się co dziwić, w końcu to powieść Ałtorki, której historie są wciągające i nieprzewidywalne. Człowiek czyta coraz szybciej, żeby dowiedzieć się, co wydarzy się za chwilę i takie będą efekty niesamowitej wyobraźni Marty Kisiel.
Kolejne
tomy trylogii łączą się płynnie, choć mają pomieszaną chronologię. Pierwsza
jest „Toń”, w której poznajemy trzy Sternówny, siostry Dżusi i Eleonorę oraz
ich ciotkę, Klarę. Dżusi wywija pewien numer, w którym uczestniczy tajemniczy
antykwariusz Ramzes. Siostry ruszają w pogoń za mężczyzną, z czego wynikną
różne zaskakujące sytuacje. W finale pojawia się Salomea, o której przeczytamy
w tomie drugim pt. „Nomen omen”. Tam dziewczyna wraz z bratem Niedasiem będzie
prowadzić pewne odrobinę przerażające poszukiwania. Co ciekawe, akcja tomu
drugiego rozgrywa się wcześniej niż wydarzenia opisane w tomie pierwszym. Trzecia
część to klamra spinająca wszystkie tomy w elegancką, choć dość pokręconą,
całość. Zanim jednak ta całość pojawi się w finale w pełnej krasie, wydarzy się
dużo realistyczno-fantastycznych sytuacji.
Eleonora
znika bez śladu. Ramzes również jest nieosiągalny. Jadwiga i Matylda, dwie
mojry, muszą nauczyć się żyć bez trzeciej siostry. Dżusi zaś stanie wobec
całkiem nowego wyzwania. Kiedy w telefonie sióstr Bolesnych znów odzywają się
głosy, kobiety wiedzą już, że dzieje się coś złego. Wzywają na pomoc pewnego
zegarmistrza, który przyzwyczaił się już do ich dość nietypowych działań. Silna
grupa pod wezwaniem wyrusza w Góry Sowie, by tam szukać odpowiedzi na cały
wachlarz pytań. Zagadki i tajemnice to w końcu ich chleb powszedni, więc
dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
W
tym tomie na czytelników czekają wydarzenia z czasów II Wojny Światowej, ale
pojawi się również powiązanie z wiekiem dziewiętnastym, więc bądźcie czujni.
Kto zanurkuje w przeszłości i po co? Kogo lub czego będzie szukać ekipa
ratunkowa? Czy wszyscy wyjdą zwycięsko z podjętej akcji?
Marta
Kisiel podzieliła swoją powieść na rozdziały Teraz i Przedtem. Dzięki temu trzyma w napięciu cały czas. Taka przeplatanka nie daje szans na oddech, bo
człowiek koniecznie chce wiedzieć, co dalej, CO DALEJ!? Można dostać zadyszki,
ale co zrobić, wiadomo, że Marta Kisiel potrafi nie tylko w atmosferę, ale
także w sytuacje urwane z choinki. Kiedy decydujemy się na lekturę jej książek,
trzeba je brać w pakiecie z dreszczem ekscytacji i wielopoziomową fabułą, która
nie jest taką sobie zwykłą fantastyczną historyjką, ale zawiera duży ładunek
psychologiczny i historyczny.
Koniecznie
sięgnijcie po tę trylogię, ponieważ za chwilę (PREMIERA „PŁACZU” już 11 marca)
będziecie mogli przeczytać ciągiem całość. To zdecydowanie ułatwi ogarnięcie
fabuły :D
Aha,
zapomniałam dodać. Niesamowicie podobały mi się wplecione w tekst fragmenty ze znanych powieści, filmów i pewnie jeszcze innych tworów, których
nie wyłapałam J Była to dla mnie
dodatkowa atrakcja podczas lektury.
Tytuł: „Płacz”
Autor: Marta
Kisiel
Gatunek: fantasy
Liczba stron: 316
Wydawnictwo:
Uroboros
Cykl: cykl wrocławski,
tom 3
Moja ocena: 6/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu
Uroboros