Balsam faktycznie jest, ale chwilami trochę przypieka. Mam tu na myśli, że samo słowo "balsam" przywołuje skojarzenia wyłącznie z czymś, co koi, pociesza, napełnia ciepłem. I owszem, opowiadania zawarte w tej książce są takie, ale niektóre opowiadają historie tak wzruszające, że łza się w oku kręci, a w takich sytuacjach raczej mnie dana opowieść nie koi, tylko wręcz odwrotnie. Ale ogólnie polecam do przeczytania, tak by się zastanowić nad sobą, swoim życiem i emocjami, które w nim królują. Czy mówimy osobom nam bliskim,że je kochamy, czy są w naszym życiu jakieś drobiazgi, które cieszą, czy się uśmiechamy do siebie i innych... Niby takie tam głupoty, ale jak się przyjrzeć dokładniej, to jednak istotne sprawy, które zbyt często nam umykają w natłoku spraw codziennych...
środa, 15 lutego 2012
czwartek, 9 lutego 2012
"Josef Mengele doktor z Auschwitz" Ulrich Völklein
Historia życia doktora z Auschwitz nie należy do lekkich. Autor opowiada o Josefie Mengele rzetelnie, opierając się na dokumentach z wielu źródeł, przede wszystkim akt sądowych, pamiętników, listów, rozmów z osobami znającymi tego człowieka osobiście.
Z kartek książki wyłania się obraz wykształconego Niemca, syna surowych i niezbyt emocjonalnych rodziców. Zabrakło w jego dzieciństwie tych chwil, kiedy mógłby się nauczyć czym jest miłość, radość, szczęście czy empatia. Z czasem okazało się to byc brzemienne w skutkach.
Opis działań Mengele jako obozowego lekarza nie pozostawia wątpliwości, że był po prostu zbrodniarzem i nic go nie tłumaczy. Zabijanie dla własnego "widzimisię", eksperymenty na ludziach, selekcje, mordowanie niemowląt, krojenie kobiet i dzieci, i wiele innych miały na celu stworzenie upiornej dokumentacji medycznej.
Po zakończeniu wojny Mengele uciekł i ukrywał się przez 20 lat. Pozostaje pytanie, jak to możliwe, że ktoś, kto ma na swoich rękach krew tylu niewinnych ludzi, był w stanie drwić sobie z wymiaru sprawiedliwości tak długo? Z drugiej jednak strony ta sytuacja była dla niego zdecydowanie trudniejsza do zniesienia, o czym świadczą wpisy w prywatnych dziennikach. Duchy przeszłości nigdy nie dały mu spokoju.
poniedziałek, 6 lutego 2012
"Rozmowy bez retuszu" Artur Barciś, Marzanna Graff
Fantastyczna lektura, jeśli ktoś lubi tę formę - wywiad rzeka :) Jak dla mnie super. Czyta się szybko, płynnie wnika się w życie aktora, a zza każdej literki wygląda Artur Barciś, jakby chciał się upewnić, że dobrze się czyta :) Uśmiech od ucha do ucha i ciekawość, jakie też pytanie będzie za chwilę i jaka odpowiedź. A na końcu... niespodzianka. Pewnie niewielu wie, że Artur Barciś pisze baśnie, ale nie do końca dla dzieci. Są to teksty poruszające trudne tematy. I niespodzianką ostatniego rozdziału tej książki jest właśnie jedna z jego bajek. Piękna opowieść o chłopcu, który nagle orientuje się, że jest w studni i... nie, nie napiszę nic więcej :) Sami przeczytajcie, nie będziecie żałować poświęconego czasu :)
niedziela, 5 lutego 2012
"Najjaśniejsza gwiazda na niebie" Marian Keyes
Witajcie na Star Street 66…
Mieszkanie na samej górze zajmuje Katie, piastująca kierownicze stanowisko w branży muzycznej. Całymi dniami odpiera ataki potencjalnych gwiazd rocka i zastanawia się, ile potrzeba sernika, aby zajeść się na śmierć.
Pod nią dwóch umięśnionych Polaków dzieli mieszkanie z cwaną taksówkarką o imieniu Lydia, która ma cięty język, bystry umysł i wiele czułości, którą się zbytnio nie afiszuje.
Na pierwszym piętrze mieszka Fionn – ogrodnik, który woli rośliny od ludzi. Ale że ma wygląd księcia z bajki, otrzymuje niespodziewanie propozycję poprowadzenia własnego programu telewizyjnego i nagle staje w blasku jupiterów.
Natomiast mieszkanie na parterze zajmują Matt i Maeve, śmiertelnie w sobie zakochani i walczący z rozpaczą za pomocą przypadkowych dobrych uczynków.
Ale na Star Street 66 właśnie się pojawił tajemniczy gość i nadchodzą wielkie zmiany. Na jaw zaczynają wychodzić sekrety z przeszłości, niosąc ze sobą miłość, tragedię i nieoczekiwaną dozę optymizmu. I wkrótce życie każdego z mieszkańców tego domu ulegnie zmianie…
Mieszkanie na samej górze zajmuje Katie, piastująca kierownicze stanowisko w branży muzycznej. Całymi dniami odpiera ataki potencjalnych gwiazd rocka i zastanawia się, ile potrzeba sernika, aby zajeść się na śmierć.
Pod nią dwóch umięśnionych Polaków dzieli mieszkanie z cwaną taksówkarką o imieniu Lydia, która ma cięty język, bystry umysł i wiele czułości, którą się zbytnio nie afiszuje.
Na pierwszym piętrze mieszka Fionn – ogrodnik, który woli rośliny od ludzi. Ale że ma wygląd księcia z bajki, otrzymuje niespodziewanie propozycję poprowadzenia własnego programu telewizyjnego i nagle staje w blasku jupiterów.
Natomiast mieszkanie na parterze zajmują Matt i Maeve, śmiertelnie w sobie zakochani i walczący z rozpaczą za pomocą przypadkowych dobrych uczynków.
Ale na Star Street 66 właśnie się pojawił tajemniczy gość i nadchodzą wielkie zmiany. Na jaw zaczynają wychodzić sekrety z przeszłości, niosąc ze sobą miłość, tragedię i nieoczekiwaną dozę optymizmu. I wkrótce życie każdego z mieszkańców tego domu ulegnie zmianie…
Jeśli chodzi o moją opinię - straszna nuda... Przebrnęłam przez 1/3 książki, bo zainteresowało mnie, kto się co jakiś czas "wtrąca" w narrację, dodając swoje trzy grosze. Dwa razy o mało nie zasnęłam nad tą książką, więc zdecydowałam, że szkoda mi na nią czasu. Sprawdziłam (czego nigdy nie robię) zakończenie i teraz już wiem, kim był ten wtrącający się osobnik. To była jedyna ciekawostka tej książki, jeśli o mnie chodzi. Ale wiadomo, że każdy szuka w książkach czegoś ciekawego. Ja nie lubię książek o niczym, więc ta mi po prostu nie przypadła do gustu :)
"Kiedy dzieje się cud" Robert J. Wiersema
Kolejna książka pochłonięta w jeden dzień. Początkowo myślałam, że będzie to historia, jakich wiele, o dramacie rodzinnym. Niby tak jest, ale akcja zaczyna się tak wypełniać różnymi zwrotami akcji, że czytałam i czytałam, obiecując sobie, że "tylko do następnej strony i odkładam na jutro", ale mi nie wyszło :D
Spodobała mi się narracja. Autor wymyślił sobie to tak, że przez karty książki nie prowadzi nas jedna osoba, ale... prawie wszyscy bohaterowie. Nie ma typowych rozdziałów, tylko części, a każda część jest podzielona na fragmenty zatytułowane imieniem danego bohatera, który staje się na chwilę narratorem. Dzięki temu zabiegowi autor dodał tempa.
Podsumowując: jest standardowa historia o wypadku małej dziewczynki i tragedii jej rodziców, ich rozstaniu, jego kochance. A równocześnie pojawia się... Judasz, cudowne ozdrowienia, drapieżne media, jeszcze bardziej drapieżni wyznawcy "religii"... Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę. Polecam. To był naprawdę dobry wybór :)
sobota, 4 lutego 2012
"Najdalsza podróż. Krótka opowieść o życiu i umieraniu" Constanze Kopp
Rzeczywiście opowieść krótka. Książeczka liczy sobie niecałe 100 stron. Autorka zmierzyła się z jednym z najtrudniejszych tematów - opowiedziała o śmierci dziecka i pokazała rodzinę, która zmaga się z nieuleczalną chorobą.
Bohaterką jest piętnastoletnia Franny, która dowiaduje się w wieku lat ośmiu, że jest ciężko chora. Z czasem poznaje swojego wroga - mukowiscydozę, która ją zabija. Opowiada o wszystkim z perspektywy przebywania w niebie. Wspomina swoje życie na Ziemi, opowiada jak wygląda niebo i zadaje mnóstwo pytań z dziedziny tych egzystencjalnych. Książka nie jest lekka, ale myślę, że warto ją przeczytać i zastanowić się nad sensem każdego dnia, który jest nam dany, który jest dla nas darem, czego my tak często w ogóle nie zauważamy.
piątek, 3 lutego 2012
"Blondyn i blondyna" Magdalena Kulus
Nie przypuszczałam, że przeczytanie kolejnej książki zajmie mi jeden dzień :) Ale udało się, głównie dlatego, że nie mogłam się od niej po prostu oderwać. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że czcionka idealna do czytania ;)
Co do treści, to polecam osobom lubiącym historie "z życia wzięte", bo to zapis bloga. Historia dziewczyny chorej na rdzeniowy zanik mięśni, która mimo tej choroby cieszy się życiem. To właśnie ona - Magda - jest tytułową blondyną, a blondynem jest jej pies asystujący - Igor. Lekko napisane historyjki z codzienności osoby, która mimo pewnych ograniczeń nie odpuszcza sobie i żyje pełnią życia. Uśmiałam się z wielu anegdotek, którymi Magda dzieli się z czytelnikami również na swoim blogu: Blondyn i Blondyna
Można jej pozazdrościć poczucia humoru, fantastycznych przyjaciół, rodziny i miliona pomysłów na życie :)
"Anioł" L.A.Weatherly
Ferie sprzyjają lekturze. Zresztą tak to sobie właśnie zaplanowałam: wolny czas = dobra książka :D Wczoraj skończyłam czytać "Anioła" L.A.Weatherly. Muszę przyznać, że początkowo trochę mnie zszokował pomysł aniołów - potworów... Przecież te istoty akurat kojarzą się z dobrem, a tu taka odmiana... Ale postanowiłam czytać dalej, dzięki czemu mogę polecić tę książkę osobom lubiącym pomieszanie fantastyki, sensacji i miłości. Jasne, że obecnie książka, w której nie ma bohaterów pałających do siebie uczuciem, nie jest często spotykana :D Ta również takich bohaterów posiada, a do tego jeszcze walczą oni ze złem :D Zaskakujące, nieprawdaż ? ;-) Więcej nie zdradzę, musicie przeczytać sami :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)