niedziela, 7 września 2025
"Prawdy i tajemnice" Sylwia Trojanowska - recenzja [PATRONACKA]
środa, 3 września 2025
"Sekrety i kłamstwa" Sylwia Trojanowska - recenzja [PATRONACKA]
wtorek, 2 września 2025
"Córeńka" Megan Miranda - recenzja
Moja ocena: 6/6
Nie znałam wcześniej twórczości Megan Mirandy, ale że lubię thrillery, a opis mnie zaciekawił, postanowiłam sięgnąć po tę powieść.
Hazel Holt wraca do rodzinnego Mirror Lake po śmierci ojca, byłego policjanta. Okazuje się, że mężczyzna zapisał córce w testamencie dom, w którym mieszkali kiedyś całą rodziną. Decyzja ojca pogłębia jej konflikt z jednym z braci. Hazel przyjeżdża do miasteczka i zatrzymuje się w rodzinnym domu, ale od początku czuje, że nie jest tam mile widziana. Z czasem atmosfera robi się coraz mroczniejsza, szczególnie kiedy na jaw zaczynają wychodzić skrzętnie ukrywane przez lata tajemnice rodziny Holtów.
Susza odsłania dwa ukryte na dnie lokalnego jeziora wraki, ale to dopiero początek całej masy niezrozumiałych zdarzeń. Niespodziewanie pojawiają się nowe wskazówki, które mogą doprowadzić Hazel do odpowiedzi na dręczące ją od dawna pytanie - gdzie i dlaczego zniknęła jej matka. Napięcie rośnie, kiedy znika również przyjaciółka Hazel, żona jednego z jej braci. Nikt nie ma z nią kontaktu, nikt nie wie, dokąd mogła się udać. Mąż uważa, że powodem jej zniknięcia jest ich kłótnia, a poza tym nie byłby to pierwszy raz, kiedy postanowiła go w ten sposób ukarać. Hazel ma zupełnie inne zdanie na ten temat, odczuwa niepokój, czuje się obserwowana, a mimo to szuka odpowiedzi, nie spodziewając się, co uda jej się odkryć. Jej działania stają się niewygodne dla mieszkańców miasteczka. Co odkryje Hazel? Do kogo należały odkryte w jeziorze samochody? Gdzie podziały się matka Hazel i jej przyjaciółka Jamie? Co stało się z pierwszą żoną Holta seniora?
Język autorki jest prosty, bez niepotrzebnych dłużyzn. Historia wciąga, a nawet skłania do samodzielnego rozpracowywania sprawy i poszukiwania motywów działań bohaterów. Oprócz śledztwa możecie liczyć na ciekawie prowadzony wątek rodzinnych konfliktów. Sporo się wydarzyło kiedyś u Holtów, co ma ogromny wpływ na teraźniejsze relacje rodzeństwa. Autorka umiejętnie podsyca napięcie i podsuwa czytelnikowi fałszywe tropy, co sprawia, że wcale nie jest łatwo wytypować sprawcę. Mnie się nie udało, ale zabawę miałam przednią :)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona
niedziela, 31 sierpnia 2025
"Przedsionek" Dominika Połczyńska - recenzja
Moja ocena: 5/6
"Przedsionek" to debiut literacki Dominiki Połczyńskiej. Niezwykle obszerny, przemyślany i dopracowany debiut. Na ponad ośmiuset czterdziestu stronach autorka stworzyła, równoległe do tradycyjnego, uniwersum słowiańskie w klimacie fantasy.
Józefina Mostowska jest graficzką, dla której liczy się głównie kariera i kolejne wyzwania zawodowe. Podobne priorytety ma jej narzeczony, Filip. Na razie nie myślą o ślubie, chociaż oboje dobiegają trzydziestki. Kiedy przeprowadzają się do niewielkiej wsi Wiłnówek, Filip jeździ do swojej firmy, natomiast Ina może pracować zdalnie, z czego korzysta, przy okazji poznając nowe miejsce zamieszkania. Wprawdzie nie chciała się przeprowadzać, jednak uległa namowom Filipa, który pragnął zamieszkać niedaleko matki.
Pewnego dnia Józefina wybiera się na spacer po okolicy i trafia do wyjątkowo dziwnego miasteczka. Czuje się zagubiona i błądzi po nieznanych uliczkach, dopóki nie trafia na nieznajomego, który jest tak miły, że obiecuje jej pomoc w odnalezieniu drogi powrotnej. Kiedy wreszcie dociera do domu, Filip jest przerażony jej nieobecnością, która trwała znacznie dłużej, niż Inie się wydawało. Mężczyzna obrzuca ukochaną podejrzeniami zdrady, choroby psychicznej i usiłuje namówić ją na wizytę u lekarza. Atmosfera w ich związku robi się mocno zawiesista, a Ina bezskutecznie próbuje przekonać Filipa, że wszystko jest w porządku. Tymczasem wciąż wraca myślami do dziwnego miejsca, które znalazła za mostkiem. Szybko okazuje się, że nie wszyscy ludzie potrafią odnaleźć to tajemnicze miasteczko, do którego przypadkiem trafiła Józefina. Jednak czy faktycznie była to przypadkowa wizyta? Kim są mieszkańcy Atariany? Dlaczego akurat Ina potrafi się dostać do ich miasta? Co czeka kobietę podczas kolejnych wizyt w tym magicznym miejscu?
Fabuła obfituje w przeróżne wątki. Towarzyszymy Inie w jej nowym domu, podczas spotkań z sąsiadami, przyszłą teściową czy szefem, a także w Atarianie, gdzie czekają na nią przeróżne istoty stworzone przez autorkę na bazie wierzeń słowiańskich. W każdym świecie Mostowska musi podejmować trudne decyzje i mierzyć się z ich konsekwencjami.
Akcja się zagęszcza, kiedy w Atarianie pojawia się kolejna zagubiona kobieta. Nie wie, kim jest, nie pamięta, gdzie mieszka, ani skąd pochodzi. Nie wie nawet, jak ma na imię. Ina wraz z istotami próbuje rozwiązać zagadkę jej pojawienia się. Czy jest człowiekiem, czy istotą? Skąd wzięła się w Atarianie? Jak dowiedzieć się o niej czegokolwiek? Ina nie ma pojęcia, że do jak niebezpiecznych skutków doprowadzą te poszukiwania, szczególnie, że czas nagli, ponieważ nieznajoma szybko traci siły.
Mimo że sporo się tutaj dzieje, akcja w obu światach nie jest dynamiczna. Napędza ją raczej liczba rozgrywających się wydarzeń.
Chociaż spodziewałam się ludowej wersji wierzeń i zwyczajów słowiańskich, to muszę przyznać, że fabuła mnie wciągnęła i z zaciekawieniem wędrowałam z bohaterką po Atarianie, a także odwiedzałam inne miejsca, w których żyją istoty.
Jeśli lubicie powieści fantasy z mnóstwem szczegółów i spokojną, chociaż nie pozbawioną napięcia akcją, to "Przedsionek" Wam się spodoba.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res
piątek, 29 sierpnia 2025
"Alborada del gracioso" Jan Antoni Homa - recenzja
Moja ocena: 6/6
Zupełnie przypadkowo trafiłam na Storytel na czwarty tom serii kryminałów muzycznych Jana Antoniego Homy. Ze wstydem muszę przyznać, że nie miałam pojęcia o istnieniu czwartego tomu, chociaż trzy poprzednie mam na półce. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko napisać, jaka jest data premiery: lipiec 2025 :D Z przyjemnością wróciłam do świata altowiolisty Bartka Czarnoleskiego i muszę przyznać, że słuchało mi się bardzo przyjemnie.
Bartek dostaje intratną propozycję grania na statku. Ma to być totalnie odjechany kolos pełen atrakcji dla bogaczy. Pracę altowiolista dostaje fuksem, ponieważ kolega, który miał płynąć w ten rejs, ma inne zobowiązania. Wprawdzie Czarnoleski odrobinę wypadł z gry z powodu kontuzji, jednak muzycy nie mieli wyboru, ponieważ nie było już kogo poprosić o zastępstwo. Bartek zgodził się, jednak podjął ryzyko przeszmuglowania na pokład statku swojego psa. Jakie będą konsekwencje tej decyzji, przekonacie się, kiedy sięgniecie po książkę. A co z wątkiem kryminalnym? Oczywiście jest, bo gdzieżby Bartka ominęły takie atrakcje! Nie obyło się bez zwłok, rzecz jasna. Z czyjejś ręki ginie najbogatszy pasażer statku, a pod pokładem pracownicy natrafią na... a nie, nie zdradzę :D W każdym razie będzie się działo. W dodatku autor stworzył cały wachlarz bardzo interesujących postaci, muzyków, marynarzy, a także pasażerów statku.
Akcja jest dość dynamiczna, chociaż inaczej się czyta, a inaczej słucha, ale jednak miałam wrażenie, że fabuła rozwija się dość szybko, a dialogi jeszcze podkręcają tempo.
Seria ta jest nietypowa. Niby kryminał, ale jednak napisany pięknym językiem, bez brutalnych i krwistych scen. Jeśli lubicie muzykę klasyczną, wątki z nią związane, wplecione w fabułę kryminalną, powinny Wam się spodobać.