Autor: Marta Kisiel
Gatunek: fantastyka
Liczba stron: 376
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Foksal; UROBOROS
cykl: Dożywocie, tom 2
"Szanuj anioła swego, bo możesz dostać gorszego!"
Ja się zwyczajnie nie zgadzam, żeby ten cykl miał tylko dwa tomy! Toż to rozbój w biały dzień!
Wydawać by się mogło, że po lekturze "Dożywocia" nic mnie już bardziej nie rozbawi. Byłoby to jednak błędne rozumowanie, co już wiem, po zapoznaniu się z drugim tomem cyklu. Uprzedzam, że czytanie książek tej Autorki może się skończyć kaftanem bezpieczeństwa, lekami na uspokojenie niepohamowanych ataków śmiechu i poważnymi boleściami mięśni brzucha. Od ciągłego chichrania się nad kartami powieści po kątach.
Bohaterów mamy trochę znanych i trochę nowych, więc w tej materii czytelnik nudzić się nie będzie. Coś się jednak zmieniło. Nowy dom, w którym zamieszkał Konrad z ferajną, niby jest przytulny, ale jednak czegoś brakuje, coś jest nie do końca TAK. Tylko co? Konrad wścieka się o drobiazgi, a za nim snuje się nieustannie gradowa chmura... Licho popłakuje po kątach i straciło serce do sprzątania... Krakersa nie ma... Szczęsny również już w zaświatach... Autorka raczy nas głębszą treścią w typowej dla siebie ironiczno-żartobliwej formie. Obserwujemy nie tylko zwariowane, fantastyczne przygody małego anioła w bamboszkach, dużego anioła NADopiekuńczego, Tutu czy Carmilli. Choć humor, zabawne teksty i szaleństwo wyzierają z każdej strony, z każdego dialogu i opisu, między wierszami widać tęsknotę, smutek, opuszczenie, same trudne emocje, których najczęściej chcemy się pozbyć, z którymi nie chcemy się zaprzyjaźniać. Jak poradzili sobie nasi bohaterowie? Czy Krakers powróci? Czy w tej części również spotkamy Szczęsnego? Kto mieszka na poddaszu nowego domiszcza? I kim jest Niebożątko??
Czytało mi się świetnie, chichotałam przy kolejnych perypetiach Konrada i Spółki. I mam nadzieję, że powstanie kolejny tom przygód tej nietypowej trzódki.