środa, 30 lipca 2025

"Słoneczne tarasy" Danuta Chlupowa - recenzja


Tytuł: "Słoneczne tarasy"
Autor: Danuta Chlupowa
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Książnica
Cykl: Pielęgniarki, tom 1

Moja ocena: 6/6

"Słoneczne tarasy" to pierwszy tom nowego cyklu Pielęgniarki autorstwa Danuty Chlupowej. Tym razem Autorka zabiera nas w Beskidy, dokładnie do Istebnej, gdzie rozgrywa się większość wydarzeń opisanych w powieści.

Główną bohaterką "Słonecznych tarasów" jest Joanna Kasperska, która wraz z matką zostaje bez środków do życia. Po nagłej śmierci męża i ojca, Konstantego Kasperskiego, Elżbieta wraz z córką musi przenieść się do swojej siostry i jej męża na krakowski Salwator. Konstanty zostawił po sobie ogromne długi, których niepracująca żona nie byłaby w stanie spłacić, nie mówiąc już o utrzymaniu siebie i dwunastoletniej córki. Wujostwo przyjmuje je pod swój dach głównie ze względu na dziewczynkę, ponieważ sami nie mają dzieci. Joasia szybko staje się ulubienicą wuja, który traktuje ją jak własną córkę. Willa na Salwatorze jest piękna i przytulna, Kasperskim mieszka się w niej dobrze, chociaż Elżbieta dobrze wie, że Macewiczowie przygarnęli je jedynie ze względu na jej córkę i wciąż przypomina dziewczynce o tym, że musi się zachowywać poprawnie i być wdzięczną za łaskę, którą okazał jej wuj. Tymczasem Feliks Macewicz z czasem zaczyna postrzegać dziewczynkę zupełnie inaczej, niż rodzic powinien postrzegać dziecko. Niepostrzeżenie jego stosunek do dorastającej panienki zmienia się z ojcowskiego na bardziej intymny, co konfunduje Joasię. Dziewczyna staje przed ogromnym dylematem. Z jednej strony boi się przyznać matce i ciotce do praktyk, które coraz częściej stosuje wobec niej wuj, a z drugiej ma świadomość tego, że działania mężczyzny są złe i niewłaściwe. Przypadek sprawia, że decyduje się na podjęcie nauki w Uniwersyteckiej Szkole Pielęgniarek i Higienistek. To wprawdzie zupełnie inny kierunek, niż jej wymarzone studia artystyczne, ale życie nieubłaganie zweryfikowało jej plany. Joasia postanawia uciec od napastliwego wuja i ślepych na jej krzywdę ciotki i matki. Czy podjęta decyzja będzie tą właściwą? Jak dziewczyna poradzi sobie w wymagającej hartu ducha szkole? Kogo spotka na swojej drodze do dorosłości?       

Akcja powieści obejmuje lata tysiąc dziewięćset dwadzieścia osiem - tysiąc dziewięćset czterdzieści. Na przestrzeni tego czasu w życiu Joasi wiele się dzieje, szczególnie, że poznajemy ją jako dziewczynkę i obserwujemy jej dorastanie i rozterki z nim związane. Główny wątek obudowany jest kilkoma pobocznymi, które świetnie uzupełniają fabułę. Poznajemy koleżanki Joasi ze szkoły, małe pacjentki z sanatorium w Istebnej, gdzie pracuje jako dyplomowana pielęgniarka, a także pewnego przystojnego nauczyciela Stanisława, który nie jest Joasi obojętny. Każda z postaci ma swój świat, charakter i miejsce w tej opowieści, więc nic dziwnego, że lektura naprawdę szybko wciąga. Z dużym zainteresowaniem śledziłam losy każdego z bohaterów, szczególnie chyba małej Tonki, mieszkanki Nikoszowca, którą choroba zmusiła do długiego przebywania w sanatorium.

Po raz kolejny nie zawiodłam się, sięgając po twórczość Danuty Chlupowej. Oczarował mnie wykorzystany w powieści subtelny język, tym razem wzbogacony jabłonkowską odmianą gwary cieszyńskiej, zmienna dynamika akcji i cały wachlarz emocji, którymi autorka sprawiedliwie obdarowała swoich bohaterów. 

Z czystym sercem polecam Wam tę lekturę, a sama z niecierpliwością będę wyglądała kolejnych tomów cyklu.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica

niedziela, 27 lipca 2025

"Wykluczona" Katarzyna Wolwowicz - recenzja


Tytuł: "Wykluczona"
Autor: Katarzyna Wolwowicz
Gatunek: thriller psychologiczny
Czas trwania: 6 h 26 minut
Lektor: Filip Kosior
Wydawnictwo: Zwierciadło
Cykl: komisarz Tymon Hanter, tom 1

Moja ocena: 6/6

Ponieważ bardzo polubiłam się z Olgą Balicką, bohaterką innej serii Katarzyny Wolwowicz, postanowiłam poznać kolejnego stworzonego przez pisarkę bohatera, komisarza Tymona Hantera. I tym razem również sięgnęłam po audiobook.

W pierwszym tomie serii komisarz Hanter działa wraz z Olgą Balicką, więc nie był to dla mnie całkowicie nowy wachlarz bohaterów. 

Członkini sekty Dzieci Dnia Apokalipsy, piętnastoletnia Iga, ginie pod kołami samochodu. Policja szybko uznaje to zdarzenie za wypadek i zamierza zamknąć śledztwo. Znajoma dziewczyny, Joanna Bator, jest przekonana o tym, że było to zabójstwo, którego dopuścił się członek wspomnianej sekty, do której ona również kiedyś należała. Joanna postanawia wrócić za mur i przeprowadzić własne śledztwo. 

W osadzie ląduje również Hanter, który ma przeprowadzić śledztwo pod przykrywką na prośbę władz sekty. W toku działań nad sprawą pojawia się sporo nowych zagadkowych wątków. Na przykład w tajemniczych okolicznościach znika dziesięcioletni chłopiec, mieszkaniec Karkonoskiej Osady. Czy dziecko zostanie odnalezione? Jak zareagują inni członkowie sekty? Czy pomogą w śledztwie, czy raczej nabiorą wody w usta? Jakie skrywają tajemnice? I co ostatecznie stało się z Igą?

Autorka realistycznie opisała atmosferę panującą w zamkniętej społeczności, jaką jest sekta. Wyczuwalne było spore napięcie, mrok i wrogość, a kolejne puzzle odsłaniała i umieszczała na planszy rozgrywki bardzo umiejętnie, w idealnych momentach, aby podkręcić emocje i utrzymać zainteresowanie czytelnika.

Słuchałam w każdej wolnej chwili, tak wciągnęła mnie ta historia. Polecam.


niedziela, 20 lipca 2025

"Dowód" Agnieszka Sudomir - recenzja

Tytuł: "Dowód"
Autor: Agnieszka Sudomir
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Literate
Liczba stron: 281
Cykl: Miasto obiecane, tom 4

Moja ocena: 6/6

No i skończyłam czytać czwarty i ostatni tom serii o komisarzu Blattnerze. No i co ja mogę teraz powiedzieć? Z jednej strony finał petarda, a z drugiej żal, że to już koniec. Naczekałam się, bo miałam nadzieję na papierową książkę, którą ustawię obok jej sióstr na półce, ale skoro widoków na razie nie ma, zakupiłam ePUB. Jak mi się czytało? Z fajerwerkami, to na pewno. Jeśli lubicie Blattnera i jeszcze nie czytaliście finałowej części, to gwarantuję Wam, że będzie się sporo działo.

W Łodzi trwa zima, jakiej dawno nie było. Z mrozem i zwałami śniegu. W takiej właśnie scenerii, w zbiorniku wodnym w łódzkim Arturówku, zostają znalezione zwłoki mężczyzny. Ofiara nie wygląda na bezdomnego i szybko zostaje zidentyfikowana. Okazuje się, że to dość znany w okolicy człowiek. Pytanie brzmi, co takiego uczynił, że wylądował pod lodem? Komu nadepnął na odcisk? Tego musi się dowiedzieć łódzka policja. Sprawę prowadzi komisarz Blattner ze swoją stałą ekipą: Luką, Radziejewskim i upartą jak osioł Zojką.  

Emocji jest sporo, nie tylko w temacie samego śledztwa, ale także między policjantami. Nie wszyscy się lubią, nie wszyscy się tolerują, jednak najważniejsze jest jak najszybsze odkrycie prawdy, szczególnie, że wkrótce sytuacja się zagęszcza. Blattner natrafia na tajemnice, które w jednej chwili wywracają jego świat do góry nogami. Stanie przed bardzo trudnym wyborem. Czy podejmie właściwą decyzję? Jakie konsekwencje będzie musiał ponieść? Czy ktoś pomoże mu ogarnąć bajzel, w którym wylądował?

Nie zabrakło również warstwy obyczajowej. Między fragmentami dotyczącymi prowadzonego śledztwa, zaglądamy do życia prywatnego Blattnera, obserwujemy jego problemy rodzinne i sercowe. Tak, nie pomyliłam się, tematyka romansowa to nie jest, na szczęście dla mnie, jednak uczucia damsko-męskie odegrają w tym tomie bardzo dużą rolę. Tym razem przed komisarzem sporo rozmyślań i prób zrozumienia psychiki kobiet. Czy mu się to uda? Śmiem wątpić :D Na pewno nie do końca, bo któż zrozumie kobietę? 

Nie czekajcie, jeśli został Wam tylko ten tom, aby dokończyć serię. Warto po niego sięgnąć, chociaż nie ma wersji papierowej. Jeśli zaś jeszcze nie poznaliście Blattnera, czas to zmienić. Cztery tomy przeczytacie w mgnieniu oka. 


czwartek, 17 lipca 2025

"Meloman" Piotr Borlik - recenzja


Tytuł: "Meloman"
Autor: Piotr Borlik
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Cykl: Agata Stec i Artur Kamiński, tom 4

Moja ocena: 6/6

"Meloman" Piotra Borlika to kolejny tom z serii o Agacie Stec i Arturze Kamińskim. Chociaż Artur już nie żyje, jego osoba nadal przewija się w fabule, a Agata wciąż nie może się uwolnić od jego wpływu. Nawet zza grobu psycholog manipuluje siostrą, która z całych sił walczy ze skutkami wieloletniego podporządkowania bratu. Chyba jednak nie zdecydowała na razie, czy podoba jej się ta nowa Agata, czy też nie do końca.

Stec jest w posiadaniu albumu z danymi psychopatycznych i bardzo niebezpiecznych pacjentów Artura. Jako była policjantka, postanawia wyeliminować ich, aby nikomu już nie wyrządzili krzywdy. Tym razem wyrusza do Bydgoszczy, gdzie znajduje się jeden z nich, kończący właśnie karierę aktor, Henryk Wysocki. Jako uwielbiany przez wielu celebryta, może sobie na wiele pozwolić, z czego skwapliwie korzysta. Ma swoje dziwnostki, które fani mu wybaczają, a nawet chronią go przed ewentualnymi konsekwencjami jego nie do końca praworządnych poczynań. Agata ma jednak inne zdanie i nie zamierza puścić mężczyźnie płazem zbrodni, o które go podejrzewa. 

Jednak czy stworzony przez autora tytułowy meloman to faktycznie Wysocki? Jakie przewinienia podstarzały aktor ma na swoim koncie? Czy wyjdą na jaw tajemnice związane z jego legendarnymi spotkaniami z wybrańcami spośród uwielbiających go fanów?

Opisy działalności melomana są niezwykle sugestywne i pełne emocji, a "śpiewająca krew" robi piorunujące wrażenie. Piotr Borlik w każdej swojej powieści zaskakuje pomysłowymi elementami fabuły, z których wyłania się przemyślany i dopracowany w stu procentach obraz okrutnej zbrodni. Opisana historia zawsze podnosi mi ciśnienie i nie pozwala się odłożyć na długo.

Zdecydowanie polecam tę i pozostałe powieści autora.


niedziela, 13 lipca 2025

"Bajtel" Magdalena Majcher - recenzja


Tytuł: "Bajtel"
Autor: Magdalena Majcher
Gatunek: powieść kryminalna true crime
Liczba stron:
Wydawnictwo: W.A.B.
Cykl: Kryminalny Śląsk, tom 1

Moja ocena: 6/6

"Bajtel" to kolejna powieść autorstwa Magdaleny Majcher, po którą sięgnęłam i nie zawiodłam się. Od pierwszych stron dosłownie wpadłam po uszy w śląski klimat tej kryminalnej historii. "Bajtel" to pierwszy tom nowego cyklu autorki Kryminalny Śląsk. W planach są jeszcze dwa tomy, inspirowane prawdziwymi wydarzeniami.

Akcja powieści rozgrywa się w latach dziewięćdziesiątych na terenie katowickich dzielnic. Zaniedbane dzieci, bieda, alkohol, przemoc, niepełne rodziny, a w samym środku tego świata zbrodnia. Kiedy w Szopienicach znika jedenastoletnia Jola, której ciało szybko zostaje znalezione w stawie, dziennikarz Borys Dyrda rozpoczyna własne śledztwo. Po nitce do kłębka odkrywa, że to nie jest jedyna zaginiona dziewczynka na tym terenie w ostatnich latach. Łączy je to, że wszystkie mieszkały w śląskich dzielnicach biedy i znikały w czasie, kiedy na dworze szybko robiło się ciemno, a co za tym idzie - niebezpiecznie. Borys wędruje od rodziny do rodziny, rozmawiając z bliskimi zaginionych, a przy okazji poznając realia życia w tych dzielnicach. Pojawiają się podejrzani, policja nawet aresztuje jednego z nich, jednak wciąż nie wiadomo, co tak naprawdę stało się z Jolą. Dyrda powoli łączy wątki i próbuje dopasować swoje hipotezy do pojawiających się możliwości rozwiązania zagadkowych zniknięć dzieci. Czy uda mu się dojść prawdy?

Czytając, poznajemy bliżej również Borysa, który będzie postacią łączącą wszystkie tomy tego cyklu. Zaglądamy do prywatnego życia dziennikarza, powoli poznając koleje jego życia.

Kiedy już dotrzecie wraz z Borysem do finału tej historii, dowiecie się, co było w niej prawdą, a co fikcją. Autorka świetnie połączyła jedno z drugim, więc czyta się tę opowieść z zapartym tchem. A w trakcie lektury przychodzi do głowy myśl, jak bardzo jest to niewiarygodne, że takie sytuacje dzieją się naprawdę...


poniedziałek, 7 lipca 2025

"Wszystko zostaje w rodzinie" John Marrs - recenzja


Tytuł: Wszystko zostaje w rodzinie"
Autor: John Marrs
Gatunek: thriller psychologiczny
Liczba stron: 413
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Moja ocena: 6/6

Co to było! Co tam się działo! Nie znałam wcześniej tego autora i w ogóle dawno już nie czytałam powieści zagranicznego twórcy, ale ta lektura kilkakrotnie podniosła mi ciśnienie i wbiła w fotel.

Mia i Finn to młode małżeństwo, które dopiero rozpoczyna wspólne życie. Od ślubu mieszkają kątem u rodziców Finna. Ojciec mężczyzny zachowuje się zwyczajnie, jednak jego matka Debbie zdecydowanie nie darzy sympatią synowej. Trzyma zdjęcie Finna i jego byłej dziewczyny w salonie, a jak strzeli komentarzem w kierunku Mii, to szczęka opada. Stworzenie tej postaci musiało kosztować Marrsa sporo wysiłku, ale warto było. Jest moc, bo Debbie jest rewelacyjną manipulatorką! 

Kiedy pewnego dnia na rynku nieruchomości pojawia się ciekawa oferta, Mia i Finn bardzo chcą kupić ten dom. Niestety rodzice Finna również są nim zainteresowani, jednak ostatecznie wycofują się, dając pierwszeństwo młodym. Ojciec obiecuje pomóc w odnowieniu budynku. Nikt nie spodziewa się jednak, jakie koszmary wyjdą na jaw podczas remontu starej posiadłości. Mia odkrywa niepokojący napis na listwie w jednym z pokoi, co prowadzi ich na strych. Szybko okazuje się, że to miejsce kryje straszną tajemnicę.

Mia w wyniku wypadku w remontowanym domu rodzi przedwcześnie syna, jednak na szczęście maluch jest zdrowy, a kobieta powoli dochodzi do siebie. Z czasem odkryte na strychu sekrety powodują, że Mia pogrąża się w obsesji odkrycia historii tego domu. Oddala się od męża, nie potrafi zaopiekować się odpowiednio synkiem, a w jej głowie mnożą się dziwne podejrzenia uderzające w... teściów. Który syn przyglądałby się bez słowa, kiedy ktoś szkaluje jego rodziców? Finn długo uważał, że dziwne zachowanie żony związane jest z depresją poporodową, jednak czy na pewno? Co odnaleźli na strychu ich nowego domu? Co Finn ukrywa przed żoną? Czy ich małżeństwo przetrwa tę próbę? Czy uda im się rozwiązać wszystkie skrywane przez lata sekrety? 

Powieść jest podzielona na cztery części. Czas akcji obejmuje współczesność i sporo retrospekcji. Autor umiejętnie wplatał w kolejne rozdziały opisy makabrycznych tajemnic sprzed prawie czterdziestu lat, a także zdarzenia sprzed roku czy dwóch lat, aby sukcesywnie uzupełniać wiedzę czytelnika i zachęcać go do samodzielnego poszukiwania winnego tych wszystkich zbrodni. Wszystkie opisane zdarzenia powoli łączą się w spójną całość, z której wyłania się straszny obraz.

Przyznam Wam się, że lubię powieści, których fabuła wyprowadza mnie tak genialnie w pole. To jest taka sytuacja, kiedy czytacie i gdzieś w połowie historii zapala Wam się światełko: "O! To na pewno jest morderca!". I jesteście z siebie tacy dumni, że udało Wam się przejrzeć autora i jego pomysł na intrygę. Czytacie dalej i stronę czy dwie później cały Wasz misterny plan bierze w łeb, a wytypowany bohater robi coś, co eliminuje go z listy podejrzanych :D Tak właśnie miałam tym razem i aż mi się gęba roześmiała, kiedy mój pomysł legł w gruzach. Czytałam najszybciej, jak potrafiłam, żeby poznać rozwiązanie zaproponowane przez autora. I nie zawiodłam się. Do ostatniej chwili tej powieści było napięcie, a finał mnie nie rozczarował. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona


    

niedziela, 6 lipca 2025

"Sanatorium Zagłada" Max Czornyj - recenzja


Tytuł: "Sanatorium Zagłada"
Autor: Max Czornyj
Gatunek: powieść historyczna
Liczba stron: 512
Wydawnictwo: Filia

Moja ocena: 3/6 

Po książkę Maxa Czornyja sięgnęłam po raz pierwszy i mam wrażenie, że wybrałam niewłaściwą powieść na początek naszej znajomości. Zmylił mnie opis, obiecujący wciągającą historię wojenną, bo w takich gustuję. Spodziewałam się zupełnie innej opowieści, tymczasem bardzo ciężko było mi dobrnąć do końca. Nie odłożyłam jej tylko dlatego, że wciąż miałam nadzieję na rozwój akcji. Akcji jednak tutaj nie ma...

Książę Lew Wilcek trzydzieści trzy lata swojego życia spędził w złotej klatce. Decyzję o jego zamknięciu podjął ojciec Lwa, według którego świat im współczesny był strasznym i niewłaściwym dla jego dziecka miejscem. Kiedy jednak Niemcy zabijają ojca Lwa, młody człowiek zostaje aresztowany przez okupantów i umieszczony w Zakładzie dla Nerwowo i Umysłowo Chorych w Kobierzynie. Zetknięcie z prawdziwym światem jest dla niego szokiem, jednak przyjmuje maksymę ojca: "O nic nie pytać. Niczemu się nie dziwić". Najtrudniejsze dla niego jest to, że nagle wszystko, w co wierzył, okazuje się być wytworem fantazji. 

Po wyjściu z komnaty, w której toczyło się do tej pory jego życie, znalazł się w tornadzie emocji i w większości niezrozumiałych dla niego sytuacji. Szybko okazało się bowiem, że aby zrozumieć świat, nie wystarczy wiedza czerpana z książek i czasopism. Nic nie zastąpi interakcji z ludźmi, a Lew przez całe życie widywał jedynie korepetytorów i ojca. Czy zdoła odnaleźć się w rzeczywistości naznaczonej wojną i szaleństwem?

Niedługo po opuszczeniu pałacu Lwa przeniesiono z zakładu dla obłąkanych do domu grabarza i jego rodziny. Miał pomagać w grzebaniu ciał ofiar nazistowskiej akcji Lebensunwertes Leben (Życie niegodne życia) i szybko przystosował się do nowego zajęcia. W domu rodziny Jońskich poznał żonę grabarza, Annę, i dwie córki, Eurydykę i Ledę. W jego otoczeniu pojawiła się również Eris von Brixen, narzeczona Alexa Krolla, dyrektora zakładu w Kobierzynie. Były to pierwsze kobiety, jakie zobaczył na żywo i z którymi mógł rozmawiać. Czy jednak sytuacja, w której się znaleźli, dopuszcza rodzenie się takich uczuć, jak prawdziwa miłość, znana księciu tylko z kart romansów?   

Potężna cegła licząca ponad 500 stron to zapis rozmyślań i dylematów głównego bohatera i jego prób zrozumienia świata, który do tej pory znał jedynie z czytanych książek. Wartkiej akcji tutaj nie uświadczycie, naprawdę długo czekałam, aby się rozkręciła i niestety nie doczekałam się. Wojny jest tutaj jak na lekarstwo, zaledwie kilka scen, dzięki którym czytelnik zorientuje się, że tłem tej historii jest wojenna zawierucha. Do tego dość ciężki język i niekończące się dialogi. Nie nastawiałam się na nic konkretnego, jednak na pewno nie spodziewałam się, że tak mnie ta książka zmęczy. Podobnie wynudziłam się przy lekturze powieści "Miłość w czasach zarazy". Tam wprawdzie główny bohater miał zupełnie inne podejście do życia i inne doświadczenia, ale akcja również była żadna, a fabuła niesatysfakcjonująca. 

To, że mnie ta historia nie przypadła do gustu, nie oznacza, że nie spodoba się innym czytelnikom. Z pewnością powieść ta niesie ze sobą sporą dawkę złotych myśli, więc jeśli ktoś gustuje w tekstach pełnych refleksji, motywujących do rozważań nad istotą dobra i zła, to znajdzie tutaj sporą dawkę takich fragmentów.  

Nie wiem, czy zdecyduję się sięgnąć po inną powieść tego autora. Może kiedyś, kiedy minie mi lęk przed otrzymaniem podobnego tekstu bez krztyny akcji.  


sobota, 5 lipca 2025

"Dziewczynka z Sobiboru" Franco Forte, Scilla Bonfiglioli - recenzja

Tytuł: "Dziewczynka z Sobiboru"
Autor: Franco Forte, Scilla Bonfiglioli
Gatunek: literatura wojenna
Liczba stron: 328
Wydawnictwo: Bukowy Las

Moja ocena: 6/6

Czy wszyscy naziści byli po złej stronie mocy? Czy pracowali dla Wielkiej Rzeszy z własnej woli? Ilu było takich żołnierzy, którzy marzyli o tym, by wojna nigdy się nie wydarzyła? Zapewne lista byłaby długa, bo nie można wszystkich wrzucać do jednego worka...

Hans Heigel mieszka z żoną Ingrid i córeczką Hanne w niewielkim, spokojnym miasteczku Osnabruck. Jest Niemcem, ale nie popiera nazistowskich poglądów swoich pobratymców. Jednak jest również oficerem rezerwy SS, zatem i on zostaje w końcu wysłany do okupowanej Polski, gdzie w tysiąc dziewięćset czterdziestym trzecim roku obejmuje stanowisko zaopatrzeniowca magazynów w obozie koncentracyjnym w Sobiborze. Dopiero co przeżył ogromną osobistą tragedię, a tu nagle zostaje wrzucony w tryby nazistowskiej machiny śmierci. Nawet nie spodziewa się, co czeka go w Sobiborze i kolejnych miejscach kaźni, do których zostaje wysłany w czasie swojej służby. 

Pewnego dnia w Sobiborze, wśród więźniów prowadzonych na śmierć, Hans dostrzega niepozorną dziewczynkę, Leę. Mała jest łudząco podobna do jego ukochanej córeczki i w jednej chwili Heigel podejmuje decyzję. Postanawia uratować dziewczynkę przed śmiercią. Wkrótce okazuje się, że życie tego konkretnego dziecka staje się dla niego najwyższą wartością, do tego stopnia, że ryzykuje własne bezpieczeństwo, aby ochronić dziewczynkę przed komorą gazową. 

Przy okazji śledzenia kolejnych prób ocalenia Lei czytamy o warunkach życia, a właściwie wegetacji, w obozach w Sobiborze i na Majdanku. Widzimy więźniów, którzy postanawiają zaufać naziście, aby ratować dziecięce życie. I chociaż można się zastanawiać, jaki sens ma żałowanie hitlerowca, to chyba nie ma co tego rozważać. Każdy człowiek może mieć w sobie okruchy człowieczeństwa, jednak nie zawsze mają one szansę się ujawnić. Czy Hans pozostał człowiekiem, mimo nacisków jego przełożonych? Czy udało mu się uratować Leę, w której zobaczył własne dziecko? 

Chociaż książka w pierwszej chwili wywołała we mnie sprzeczne uczucia, bo obawiałam się, że to fantastyka obozowa, to jednak jest to prawdziwa historia, która ma swój koniec w rzeczywistości powojennej. 


czwartek, 3 lipca 2025

"Sobowtór" Maciej Siembieda - recenzja


Tytuł: "Sobowtór"
Autor: Maciej Siembieda
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Agora
Czas trwania: 11 h 7 minut
Lektor: Mariusz Bonaszewski
Cykl: Jakub Kania, tom 7

Moja ocena: 5/6

Siódmy tom z serii o Jakubie Kani już za mną, chociaż tym razem nie było fajerwerków i chyba sama sobie ten brak emocji zafundowałam. Postanowiłam bowiem po raz pierwszy odsłuchać audiobook, zamiast czytać papierową książkę z tej serii. I tutaj zaczęły się schody, ponieważ kompletnie nie podszedł mi styl czytania lektora, taki właśnie wyzuty z emocji. Ale cóż zrobić, skoro się zdecydowałam, to już było moje ryzyko.

Jakub Kania nie jest już prokuratorem IPN, ale pracuje w pewnej firmie jako ekspert od oszustw ubezpieczeniowych. Mimo że nie jest już pracownikiem Instytutu Pamięci Narodowej, interesuje się tematem fałszywych szesnastowiecznych obrazów. W toku śledztwa pojawiają się przeróżne dziwne wątki, które jeszcze bardziej zaciemniają sytuację. Bo jak tu uwierzyć w istnienie człowieka, który żyje pięćset lat i w tym czasie tworzy kolejne dzieła sztuki? Kania działa w znanym nam już stylu, chociaż ma zakaz zajmowania się tą sprawą. Ale... że jak? Jakub Kania zostawi taki temat? Na pewno nie! 

Akcja powieści rozgrywa się na różnych płaszczyznach czasowych. Wątek główny to lata dwa tysiące szesnaście i dwa tysiące siedemnaście. Oprócz tego mamy sporo retrospekcji, dzięki którym lądujemy w dwudziestoleciu międzywojennym, podczas okupacji czy w latach bezpośrednio po II wojnie światowej.

Myślę, że z uwagi na wiele wątków i całe mnóstwo zawiłości fabuły, łatwiej byłoby mi ogarnąć całość podczas czytania, bo jestem wzrokowcem, ale mówi się trudno. Trochę mnie wysiłku kosztowało nadążanie za Jakubem, ale było warto :-)

A zauważyliście, że obraz z okładki przedstawia mężczyznę bardzo podobnego do autora? Ciekawostką jest to, że ten obraz naprawdę istnieje...

Polecam całą serię z Jakubem Kanią.



      

wtorek, 1 lipca 2025

"Zło" Katarzyna Wolwowicz - recenzja

Tytuł: "Zło"
Autor: Katarzyna Wolwowicz
Gatunek: kryminał
Czas trwania: 8 h 3 minuty
Lektor: Filip Kosior
Wydawnictwo: Zwierciadło
Cykl: komisarz Olga Balicka, tom 9

Moja ocena: 6/6

Dziewiąty raz wyruszyłam wraz z komisarz Olgą Balicką rozwiązywać kryminalną zagadkę i znowu się nie nudziłam. Słuchałam historii na storytel w każdej wolnej chwili, tak mnie wciągnęła.

W tym tomie obserwujemy dwa równoległe wątki kryminalne. Jeden dotyczy znalezionego w stawie szkieletu. Szybko okazuje się, że należał on do nastolatki i sporo czasu przeleżał w wodzie. Nie wiadomo jednak jeszcze, czy została zamordowana, czy też utonęła w wyniku wypadku i trudno ustalić jej tożsamość. Tę sprawę prowadzi Mirek. Drugi wątek to zbrodnia współczesna. Zwłoki jednej dziewczyny zostają znalezione w kontenerze na śmieci, a kolejna znika. Drugą sprawę prowadzi Olga ze swoim zespołem. Z tymi dwoma śledztwami wiąże się również wątek obyczajowy, w którym główną rolę odgrywa Iwona Kolibra. Kobieta jako nastolatka urodziła dziecko z gwałtu, a jej rodzice zdecydowali, że odda je do adopcji. Po trzydziestu pięciu latach do kobiety odzywa się pracownica ośrodka adopcyjnego. Prosi o pomoc w ustaleniu tożsamości dziewczyny znalezionej w stawie. Przy okazji Iwona dowiaduje się, że jej córka zaginęła jako nastolatka. Co było powodem zniknięcia dziewczyny? Czy szczątki znalezione w stawie to faktycznie biologiczna córka Iwony? 

Policji nie jest łatwo prowadzić śledztwa. Rozmowy ze świadkami niewiele wnoszą, rodzice adopcyjni zaginionej dziewczyny zachowują się podejrzanie, podejmowane tropy okazują się fałszywe. No lekko nie jest, Mirek, Olga i Kornel mają pełne ręce roboty, a sprawa nie posuwa się do przodu. Chociaż akcja nie jest zawrotna, napięcie rośnie z każdym rozdziałem i chciałoby się w pewnym momencie wskoczyć do książki i pomóc policji w podejmowanych działaniach.

Bohaterowie wykreowani zostali bardzo realistycznie, autorka sporo miejsca poświęciła na psychologię postaci, dzięki czemu można podczas lektury analizować postępowanie konkretnych osób i budować własne teorie dotyczące finału tej historii.   

I tylko trochę przeraża myśl, że pisząc ten tom autorka inspirowała się prawdziwymi wydarzeniami.