piątek, 2 lutego 2018

"Dobrzy ludzie muszą umrzeć" Helen Fields - recenzja


Właśnie skończyłam czytać książkę z book toura, organizowanego przez Żukotekę, więc na gorąco dzielę się z Wami opinią na jej temat. 

Z Helen Fields miałam do czynienia po raz pierwszy. Czy ostatni? Nie wiem, zależy czy wpadnie mi w ręce "Perfekcjonista", czyli pierwszy tom tej serii. W sumie już nie raz czytałabym powieści z jednej serii od końca :D


Przede wszystkim muszę uprzedzić, że autorka zdecydowała się na dość wysoki poziom brutalności. Niektóre opisy zbrodni są dość drobiazgowe, bo tego wymaga ta historia. To jeden z elementów czyniących tę opowieść tak wciągającą.
Pomysł na fabułę autorka miała pogmatwany i naprawdę ciekawy. Jeszcze się z takim nie spotkałam. 

Podczas koncertu rockowego, w tłumie ludzi, zostaje zamordowany chłopak. Morderca prawie przeciął go na pół i rozpłynął się w tłumie. Edynburska policja rozpoczyna śledztwo. W krótkim czasie giną kolejne osoby. Bibliotekarz, lizakowa pani, pielęgniarka. Osoby, które w jakiś sposób przysłużyły się społeczeństwu i można było o nich przeczytać w sieci. Mieszkańcy Edynburga przestali czuć się bezpiecznie, bo co można pomyśleć o kimś, kto morduje ludzi za to, że pomagali innym? Inspektor Callanach wraz ze swoją ekipą usiłuje rozpracować mordercę jak najszybciej. Okazuje się jednak, że nie jest to wcale takie proste. Do tego Edgar, niesympatyczny bufon z londyńskiej policji, szarogęsi się na szkockim komisariacie, prezentując wszystkim, a w szczególności Callanachowi, swoją zażyłość z Avą, policjantką, która nie jest Lucowi do końca obojętna.


Dobrze, że oprócz brutalnego wątku w książce znalazły się wątki obyczajowe. Między kolejnymi informacjami dotyczącymi śledztwa i morderstw obserwujemy Luca i jego próby radzenia sobie z samotnością i problemami z męskością, związanymi z doświadczeniami z Francji. Mamy też wgląd w życie Avy i jej próby pogodzenia się z matką. Do tego kilka innych postaci, o których nie będę pisać, bo zdradziłabym za dużo fabuły.   

Co mi trochę przeszkadzało, to dość mała czcionka i małe odstępy między wierszami. To trochę męczy podczas czytania, ale warto było poświęcić się dla takiej lektury. 

Marto, dziękuję za możliwość poznania twórczości Helen Fields.

Moja ocena


13 komentarzy:

  1. Możliwe, że się skuszę na tę książkę za jakiś czas. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie wiem, kryminał- my nie za bardzo się lubimy ;) Ale, gdyby przypadkiem trafił w zasięg mojego wzroku, to pamiętając Twoją recenzję, sięgnę dla tych wątków obyczajowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała określić procentowo, to obyczajówki jest jakieś 30%. Reszta to kryminał z krwi i kości :)

      Usuń
  3. Mam ochotę poznać tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie już sam tytuł zachęca po sięgnięcie po tę pozycję. Na razie jednka nie ma na to szans. Za dużo książek czeka na recenzję i za dużo do mnie idzie :D

    Pozdrawiam i zapraszam:
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że się skuszę, szczególnie że mam tę książkę na półce . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba się skuszę na lekturę tej książki, całość wygląda na bardzo ciekawą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mnie cieszy ta ocena i to, że książka się podobała :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)