piątek, 30 lipca 2021

"Widzący" Franciszek M. Piątkowski - recenzja

Drugi tom serii fantasy w słowiańskim klimacie przeczytałam równie szybko, jak pierwszy, a może nawet szybciej, bo odkryłam, że w przypadku interesującej fabuły jest to całkiem niezły sposób na prześlizgiwanie się po technicznych błędach w tekście :-) Tym razem zatem brak redakcji i korekty bolał trochę mniej.

Marek Lichocki przez ostatni rok żył jakby w zupełnie innym świecie. Albo inaczej, świat był niby ten sam, ale dla Marka zmienił się nie do poznania. Ponieważ mężczyzna jest Widzącym, jego codzienne zajęcia zostały zdominowane przez walkę ze słowiańskimi demonami. Joanna, która w ostatnim roku z narzeczonej stała się żoną, a także maleńka córeczka Milenka, to dwie najważniejsze kobiety w jego życiu. Mimo tego Marek jednak nie wtajemnicza Asi w swoje nowe obowiązki. Kilka dni zajęło mu przekonanie kobiety o tym, że w ich domu mieszka domowik, bo choć ukochana zaakceptowała jego pasję, to wciąż nie do końca wierzy w te wszystkie "gusła". Jak w takim razie miałby jej wyjawić, że na ich dachu siedzą żmijowie, a w ich mieszkaniu domowników jest znacznie więcej niż ten jeden mały stwór, który trudni się między innymi opieką nad najmłodszą mieszkanką?

Kiedy z Pustki ucieka niebezpieczny Trojan, świat słowiański drży w posadach. Na wszystkich pada blady strach. Jeśli bowiem Trojan przejmie władzę nad światami, Nawią, Prawią i Jawią, zarówno bogowie, jak i demony oraz ludzie mogą marnie skończyć. Markowi nie pozostaje nic innego, jak zostawić swoje ukochane kobiety pod opieką czuwających nad nimi niewidzialnych stworów, i wrócić do słowiańskiego świata. Poza tym wisi nad nim jeszcze wciąż problem odnalezienia bałwanów, figurek skrywających boską moc... Sporo do zrobienia, ale Marek się nie poddaje. W końcu wyjawia Asi całą prawdę o sobie, mając nadzieję, że żona nie uzna go za wariata. I wyrusza na wojnę z Trojanem. Czy uda mu się pokonać znienawidzonego przez cały słowiański panteon boga? Gdzie ukryte są bałwany? 

Akcja jest wartka, dzięki czemu czyta się szybko. Przyjemnie było wrócić do obserwowania przygód sympatycznych bohaterów. Moim ulubieńcem jest zdecydowanie Perepłut, syn jednego z bogów i bardzo potężny pomocnik Marka w świecie słowiańskim. Oprócz Perepłuta mamy cały wachlarz interesujących postaci, dzięki którym uniwersum Powiernika jest wciągające i - chociaż dziwnie to zabrzmi - realistyczne :D 

Jeśli zdecydujecie się na lekturę tego tomu, czeka Was sporo zwrotów akcji i ogromna ilość słowiańskich demonów i stworów, które zamierzają się wytłuc co do jednego. Czy im się to uda, tego nie zdradzę. Przekonajcie się sami, czytając książkę. 

Tytuł: "Widzący"
Autor: Franciszek M. Piątkowski
Gatunek: fantasy słowiańskie
Liczba stron: 203
Cykl: Marek Lichocki, tom 2

Moja ocena fabuły: 6/6

czwartek, 29 lipca 2021

"Powiernik" Franciszek. M. Piątkowski - recenzja

Rozpoczęłam lekturę słowiańskiego cyklu o przygodach Marka Lichockiego. Franciszek M. Piątkowski stworzył interesujące Uniwersum, oparte na słowiańskich tradycjach i szczątkach Starej Wiary, która zdołała przetrwać do naszych czasów.

Marek Lichocki jest wziętym adwokatem i prowadzi całkiem zwyczajne życie. Jedynym, co różni go od większości ludzi, jest jego wiara. Marek bowiem jest poganinem, rodzimowiercą, czyli wyznaje słowiańską wiarę praojców. Jego ukochana, Joanna, wprawdzie nie towarzyszy mu w poznawaniu dawnych wierzeń, ale akceptuje w pełni przekonania Lichockiego. Kiedy pewnego dnia w gabinecie adwokata pojawia się dystyngowany starszy pan, Jan Rokicki, Marek nawet nie spodziewa się, jak bardzo zmieni się jego życie. Nagle te do tej pory teoretyczne wierzenia stają się rzeczywistością, wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza. Mężczyzna decyduje się przyjąć pewną nietypową propozycję swojego gościa, a co za tym idzie, wejść w jak najbardziej realny świat słowiańskich bogów i demonów. Co z tego wyniknie? Jakie zmiany zajdą w życiu Marka? Kim jest Miła? Kto znajdzie się w niebezpieczeństwie? W jaki sposób i po co Lichocki trafi do Nawii i Prawii? I kim jest tytułowy Powiernik? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w tym tomie serii. 

Pierwsze sto stron to rodzaj wprowadzenia w całą tę historię. Marek poznaje swojego mentora i uczy się wielu potrzebnych mu w przyszłości rzeczy. Zgłębia tajemnice Starej Wiary i przygotowuje się do pewnego bardzo ważnego zadania. Dlatego tutaj akcja nie jest zawrotna i przeważają opisy słowiańskich demonów i bogów, a także te związane z obrzędami i tradycjami. Są to jednak istotne informacje, przydatne również czytelnikowi, szczególnie, jeśli jeszcze nie jest obeznany z demonologią słowiańską. Dzięki tej wiedzy kolejne rozdziały i opisane w nich wydarzenia będą bardziej czytelne.

Akcja nabiera tempa mniej więcej po setnej stronie, kiedy Marek wstępuje na ścieżkę nieznanego mu dotąd świata, pełnego niesamowitych stworów. Jedne są niebezpieczne, inne pomocne, a nasz bohater poznaje je wszystkie, coraz bardziej dziwiąc się złożoności słowiańskiego uniwersum. Jeśli lubicie te klimaty, przygody Marka przypadną Wam do gustu. 

Pomysł na fabułę bardzo mi się spodobał. Do tego lekkie pióro autora i bardzo plastyczni bohaterowie z ich momentami humorystycznymi dialogami sprawiają, że powieść czyta się szybko. Opisy słowiańskich demonów i obrzędów nie są nużące, a wręcz przeciwnie, bardzo wciągające. Język powieści jest prosty, bez niepotrzebnych zadęć i skomplikowanych opisów. Jest to idealna historia do tego, by przy okazji śledzenia przygód Marka poznać podstawy wiary naszych przodków.    

Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na pewien spory minus publikacji. Jest to self pub bez redakcji i korekty. Błędów jest bardzo dużo, co było dla mnie dość bolesne podczas lektury. Nic nie poradzę, że na to akurat jestem wyczulona. Mój nastrój podczas lektury takiego tekstu mogę porównać do sytuacji, kiedy czytacie sobie coś wciągającego, a ktoś co chwilę Was odrywa i czegoś chce, rozpraszając Waszą uwagę. Po pewnym czasie człowiek jest zwyczajnie udręczony. Jednak pocieszające jest to, że zbliża się premiera drugiego wydania, poprawionego :-) W sumie trochę szkoda, że nie trafiłam na tę serię trochę później, bo pewnie zaopatrzyłabym się już w to nowe wydanie ;-) 

Tytuł: "Powiernik"
Autor: Franciszek M. Piątkowski
Gatunek: słowiańskie fantasy
Liczba stron: 219
Cykl: Marek Lichocki, tom 1

Moja ocena fabuły: 6/6

wtorek, 27 lipca 2021

"Sprawa Hoffmanowej" Katarzyna Zyskowska - recenzja

Nie znając kompletnie pióra Katarzyny Zyskowskiej, sięgnęłam po jedną z jej powieści pt. "Sprawa Hoffmanowej". Nie wiedziałam, czego się spodziewać. W pierwszej chwili wydawało mi się, że będzie to kryminał w stylu retro, jednak szybko okazało się, że to zupełnie nie ten gatunek. Jest to historia fikcyjna, jednak inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z tysiąc dziewięćset dwudziestego piątego roku, kiedy to w Tatrach Wysokich tragicznie zmarły trzy osoby. Okoliczności ich śmierci wciąż nie są jasne.

Główną bohaterką powieści jest Mira May, gwiazda stołecznych kabaretów, aktorka i tancerka, a w rzeczywistości dziewczyna z niewielkiej wioski, która wyruszyła na podbój wielkiego świata i udało jej się osiągnąć sukces, choć był on okupiony wysoką ceną. U szczytu kariery Mira wyszła za mąż za prokuratora Hoffmana, zatem musiała zrezygnować z dotychczasowego życia w świetle jupiterów. Stała się przykładną żoną i macochą dla synka prokuratora. Kiedy zdecydowali się we trójkę wybrać na urlop do Zakopanego, nikt z nich nie przypuszczał, że będzie to pobyt, który całkowicie zmieni ich życie. Kiedy pewnego dnia wyruszają w góry, dołącza do nich tajemniczy mężczyzna. Razem wędrują trudnym szlakiem, kiedy nagle załamuje się pogoda i warunki stają się niezwykle trudne. Mimo pomocy znajomego doświadczonego taternika, tylko Mira wróci z tej wędrówki żywa. Co stało się z pozostałymi członkami eskapady? Czy żona prokuratora w jakikolwiek sposób przyczyniła się do śmierci czterech osób?

Autorka świetnie przedstawiła klimat i atmosferę międzywojennego Zakopanego i styl życia ówczesnych Polaków. Obraz epoki tworzą detale w opisach i dialogi bohaterów pełne informacji i wiadomości z tamtych czasów. Momentami może były ciut nużące, ale może to być spowodowane tym, że jednak nastawiłam się na kryminał retro ;-)

Myślę, że z czasem sięgnę po inne powieści autorki, ponieważ podoba mi się ten dopracowany styl i sposób kreowania rzeczywistości. 

Tytuł: "Sprawa Hoffmanowej"
Autor: Katarzyna Zyskowska
Gatunek: literatura piękna
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: ZNAK

Moja ocena: 5/6

"Martwiec" Katarzyna Puzyńska - recenzja

Czy trzynasta część serii o Lipowie okazała się pechowa? Raczej nie, ale trochę różni się klimatem od wcześniejszych tomów. Trudno uwierzyć, że w tak maleńkiej wsi jak Rarogi, gdzie zostało już niewielu mieszkańców, mogą rozgrywać się brutalne sceny zbrodni, zupełnie jak w filmie. Zagadka znikającego autobusu bardzo mi się spodobała. Byłam ciekawa, jak autorka ją rozwiąże.

Kiedy lokalny autobus znika w niewyjaśnionych okolicznościach, wraz z kilkoma pasażerami i kierowcą, policja rozpoczyna śledztwo. Niestety, poszukiwania nic nie dają, zarówno pojazd, jak i ludzie, jakby zapadli się pod ziemię. Po pewnym czasie wraca jedna z pasażerek, Dominika, ale niczego nie pamięta. Kiedy coś zaczyna jej świtać w głowie, nagrywa wiadomość w poczcie głosowej jedynej osoby, do której ma zaufanie, ale zaraz po tym zostaje zamordowana. Ciało porzucono w pobliżu miejsca, gdzie rok wcześniej został znaleziony jej brat, bez głowy. Przypadek? Specjalne działanie? 

Rodzice Dominiki nalegają, by pochować ją jak najszybciej. Okazuje się także, że nie przeprowadzono sekcji zwłok, chociaż istnieją dokumenty, które ją potwierdzają. Daniel Podgórski próbuje zrozumieć sytuację i zachowanie kolegów z firmy. Nie ma łatwo, bo znów depcze mu po piętach znienawidzona Mari Carmen Sikora, wyłapując każde najmniejsze potknięcie.  

Nagle matka nieżyjącej kobiety zaczyna twierdzić, że córkę na pewno pochowano żywcem i zabiera się za rozkopywanie świeżego grobu. W wyniku tego działania rodzice Dominiki natrafiają na dziwne zjawisko. Do tego wszystkiego zostaje znaleziona czaszka, która prawdopodobnie należy do zabitego rok wcześniej syna pary.

Podgórski próbuje rozwiązać zarówno sprawę zaginionego autobusu, jak i morderstw popełnionych na rodzeństwie. Czy mogą się one łączyć? A jeśli tak, to co lub kto będzie powiązaniem? Czy uda mu się skupić na sprawach, kiedy za plecami wciąż czuje oddech śledzącej jego działania policjantki? 

W tym tomie mamy również wątek śledztwa prowadzonego przez cztery szalone baby. Jest trochę niebezpiecznie, ale kobiety nie odpuszczają. Przymus jedzenia i karmienia innych Marii niezmiennie mnie wkurza. Jej niefrasobliwość i bezmyślność również. Nie wiem, czy polubiłabym ją w realnym życiu :D 

Nie każdemu przypasują kryminały z tak rozbudowaną warstwą obyczajową, ale ja lubię takie serie. Zaczynam się tylko zastanawiać, ile jeszcze potencjalnych partnerek postawi przed Danielem autorka, zanim się chłopu wreszcie ułoży. Chociaż nie wiem czy w jego przypadku nie zostaje już tylko seria wizyt u psychiatry... 

Jeśli szukacie lekkiej kryminalnej obyczajówki, żeby się zrelaksować, to polecam całą serię. Można przy niej spędzić miło czas.

Tytuł: "Martwiec"
Autor: Katarzyna Puzyńska
Gatunek: kryminał z rozbudowaną warstwą obyczajową
Liczba stron: 520
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Cykl: Lipowo, tom 13

Moja ocena: 5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka



czwartek, 22 lipca 2021

"Szczęście na czterech łapkach" antologia - recenzja

Właściwie nie lubię czytać opowiadań, o czym już tu kilka razy wspominałam. Ta forma jest dla mnie za krótka, aby móc się zaprzyjaźnić z bohaterami i wczuć w klimat historii, chociaż z drugiej strony podziwiam pisarzy, którzy decydują się na pisanie opowiadań, bo to nie jest wcale proste, zmieścić interesującą opowieść w tak małej liczbie znaków. Jednak czasami ktoś lub coś mnie zmotywuje, aby sięgnąć po antologię. Tym razem w moje ręce trafił zbiór opowiadań o zwierzętach z przytuliska. Ponieważ poczta polska postarała się, jak zwykle, aby książka docierała do mnie długo i boleśnie, trochę to trwało, zanim mogłam poznać historie psiaków i kotów, którym nie poszczęściło się w życiu i wylądowały w schronisku.

Książka zawiera dziewięć opowiadań, których głównymi bohaterami są zwierzęta. KREDO, samozwańczy stróż pewnego targowiska, uniknął strasznej śmierci, kiedy pani Jadwiga zabrała mu zdobycz, kiełbasę najeżoną żelastwem, które z pewnością zabiłoby psa. Zwierzak trafił do schroniska, gdzie jego życie zmieniło się diametralnie, a i przyszłość zaczęła nieśmiało rysować się w cieplejszych barwach, kiedy poznał pewnego chłopaka i zainteresował się inną mieszkanką przytuliska, Dianą. SKIPER to mały psiak o wielkim sercu, który odmienił życie pewnej kobiety i jej męża, borykających się z ogromną stratą. Singielka Ania, rozpoczynając wolontariat w schronisku, nie sądziła, że jej życie zmieni się dzięki pewnej suczce o wdzięcznym imieniu ELLA, a sama psinka zostanie bohaterką, kiedy uratuje swoim szczekaniem starszą sąsiadkę. Kobieta odwdzięczy się pięknie, kiedy wróci do domu ze szpitala. Casting na opiekuna kota SALEMA zakończy się nietypowo, nie zdradzę jak. Osierocona przez opiekuna kotka ZDZISIA nie była mile widziana przez rodzinę zmarłego. Tęskniła za ukochanym panem tak bardzo, że przestała jeść, poza tym czuła, że nie chcą jej już w tym domu. Znalazło się jednak pewne rozwiązanie... Suczka NESKA pomogła Natalii przetrwać słomianą samotność, kiedy jej mąż pracował, pływając na statku, a syn studiował daleko od domu. A pewnego dnia ta niepozorna suczka zrobiła coś niesamowitego. Lekiem na smutki Marceliny stał się kot SZOPEN, jednak los bywa przewrotny i zafundował dziewczynie niezły rollercoaster emocjonalny, kiedy na jej drodze niespodziewanie i w sytuacji, kiedy życie ukochanego kota było zagrożone, stanął jej były chłopak. CZAREK, kot ze schroniska, stał się małym terapeutą dla pewnej siedemnastolatki, przechodzącej właśnie okres buntu i przeżywającej rozwód rodziców. Piesek KODI zaś nagle został bez swojej ukochanej pani, za to z nietolerującymi go rodzicami Kasi, od których uciekł, by trafić do kogoś, dla kogo stał się przyjacielem.

Każdy z tekstów ma swój klimat i opowiada interesującą historię. Losy bohaterów, zarówno ludzkich, jak i zwierzęcych, przeplatają się czasami w zadziwiający sposób, ale wszystkie wydarzenia są bardzo realistyczne i mogłyby się przydarzyć każdemu z nas. Czasami aż trudno uwierzyć, że nasi bracia mniejsi tak wiele rozumieją i potrafią być lekiem na całe zło, które nam się przytrafia. O tym właśnie są te opowiadania. O wzajemnym wsparciu i szczęściu, które wnoszą w życie ludzi zwierzęta. Przygotujcie się na ogromne emocje. 

Część dochodów ze sprzedaży tej książki otrzyma Fundacja "Przytuliska u Wandy", której podopiecznymi są zwierzęta występujące w opowiadaniach. Jest to kolejny, obok świetnych historii, powód, aby zaopatrzyć się w tę publikację. Polecam :-)

Tytuł: "Szczęście na czterech łapkach"
Autorzy: Joanna Szarańska, Agata Przybyłek, Natalia Sońska, Karolina Wilczyńska, Sylwia Trojanowska, Klaudia Bianek,, Agnieszka Lis, Anna Kasiuk, Lidia Liszewska, Robert Kornacki
Gatunek: opowiadania
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Moja ocena: 6/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona