wtorek, 23 kwietnia 2013

"Piramida Ozyrysa" Andy McDermott - recenzja

Tytuł: "Piramida Ozyrysa"
Autor: Andy McDermott
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: AMBER
Cykl: Nina Wilde i Eddie Chase, tom 5

Kolejna książka o doktor Ninie Wilde i jej bodygardzie Eddiem za mną. I znów muszę stwierdzić, że książki z tej serii należy zabrać ze sobą na jakąś bezludną wyspę, wyłączyć wszystkie telefony, komputery i inne komunikatory łączące ze światem i dopiero wtedy zacząć czytać... 
Akcja jest wartka dzięki specyficznemu sposobowi narracji. Kto czytał choć jedną z książek McDermotta, ten wie, co mam na myśli. Urywane zdania, krótkie wypowiedzi, szybkie dialogi - o to właśnie chodzi w sensacyjnym thrillerze. Nie sposób się oderwać od tej lektury.
Tym razem znajdujemy doktor Wilde w poważnej depresji. Po ostatniej akcji z Przymierzem Genesis została wyrzucona z MADL, podobnie zresztą, jak jej mąż - Eddie Chase. Eddie stara się utrzymać ich oboje pracując jako ochroniarz gwiazd, jednak muszą się wyprowadzić z drogiego mieszkania na Manhattanie i przenieść gdzieś, gdzie będą w stanie opłacić lokum. Nina spędza dnie użalając się nad sobą, a pojawiająca się w telewizji reklama sekty o nazwie Świątynia Ozyrysa doprowadza ją do szału. 
MADL zaś angażuje się w niezwykle ważne wykopaliska w Egipcie. W ekipie archeologów znajduje się młoda studentka archeologii - Macy. Dziewczyna przypadkiem odkrywa spisek mający na celu kradzież wskazówek, które mogą doprowadzić zainteresowanych do mitycznej piramidy Ozyrysa. Macy rozpaczliwie próbuje skontaktować się z Niną, która jest w jej oczach jedyną osobą, mogącą uratować sytuację. Nina początkowo nie jest zainteresowana spotkaniem z dziewczyną, ale ostatecznie decyduje się z nią porozmawiać. Od tej chwili akcja nabiera tempa. Nina, mimo tego, że cały świat uważa ją za wariatkę po tym, jak odnaleziony przez nią Rajski Ogród uległ zniszczeniu, rozpoczyna walkę o kolejny zabytek w niebezpieczeństwie. We trójkę ruszają do Egiptu, by stawić czoła złodziejom i rozwiązać kolejną zagadkę przeszłości.
Nie zabrakło walk i rozlewu krwi, Eddie nie raz miał okazję wykorzystać swój spryt, a Nina zręczność, zaś Macy dzielnie dotrzymywała im kroku. Zwrotów akcji było mnóstwo, w większość dość zaskakujących i trudnych do przewidzenia. Polecam, jeśli ktoś lubi lektury trzymające w ciągłym napięciu :-)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)