czwartek, 30 listopada 2023

"Listy Świętego Mikołaja" J.R.R. Tolkien - recenzja


Tytuł: "Listy Świętego Mikołaja"
Autor: J.R.R. Tolkien
Gatunek: literatura dziecięca
Liczba stron: 208
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Moja ocena: 6/6

Kto z nas nie pisał chociaż raz w życiu listu do Świętego Mikołaja? Pamiętam, że wysłałam list do Laponii i nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście, kiedy przyszła prawdziwa odpowiedź. Co z tego, że był to list drukowany, zapewne wysyłany do wszystkich dzieci, które napisały na mikołajowy adres? Najważniejsze, że ODPISAŁ!

Kolejne pokolenia dzieci wierzą w Świętego Mikołaja i z pewnością zastanawiają się nad tym, jak wygląda jego dom, w jaki sposób udaje mu się rozwieźć wszystkie prezenty w tak krótkim czasie, kto mu pomaga i skąd ma fundusze na tyle zabawek, książek i innych drobiazgów, o których marzą dzieciaki na całym świecie. To temat rzeka, który powraca jak bumerang co roku, dopóki nie stajemy się już za duzi na wiarę w Mikołaja. Jednak czy nie byłoby przyjemnie móc korespondować ze Świętym Mikołajem częściej niż raz czy dwa w życiu? Możliwe, że tak właśnie pomyślał J.R.R. Tolkien i w wyniku swoich przemyśleń zafundował dzieciom niecodzienną korespondencyjną znajomość. Wcielał się w postać staruszka z białą brodą od tysiąc dziewięćset dwudziestego roku, kiedy jego najstarszy syn, John, miał trzy lata, aż do tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego, kiedy pożegnał się z Priscillą, swoją najmłodszą córką, która wtedy miała czternaście lat.

Listy Świętego Mikołaja są napisane pięknym językiem, a do wielu dołączone są piękne rysunki uzupełniające opowieści Mikołaja. Można się bez problemu zorientować, co pisały w swoich listach dzieci, ponieważ Mikołaj skrupulatnie im odpowiada na wszystkie pytania i dziękuje za opisy różnych wydarzeń z ich życia.

Oprócz rysunków mamy do dyspozycji faksymile oryginalnych listów. Widać na nich chwiejne pismo Mikołaja, pogrubione wstawki niedźwiedzia polarnego i pisane kursywą fragmenty autorstwa elfa - sekretarza. Wszystkie elementy listów wydają się przemyślane i uporządkowane. Można się również zorientować, że dzieci wysyłały czasem swoje listy już w październiku albo było ich więcej niż jeden w danym roku. Tak sielankowej korespondencji niestety nie ominęła wojna. Tolkien wspominał o dramatycznej sytuacji na świecie i tragediach, które dotykają ludzi w wielu krajach. Wszystko jednak zostało opisane bez drastycznych szczegółów i językiem dostosowanym do wieku małych odbiorców. 

Biorąc pod uwagę warstwę psychologiczną listów, czyli jeśli potraktuje się autora listów nie jako Mikołaja, tylko tatę tych dzieci, można wiele wyczytać między wierszami. Pan Tolkien z pewnością trapił się tym, że nie ma wystarczająco dużo czasu dla swoich latorośli. Wspomina o tym wielokrotnie jako Mikołaj, który jest ogromnie zapracowany. Wtrącenia niedźwiedzia polarnego sprawiają, że listy zawierają dużą dawkę humoru. Błędy ortograficzne, których pełne są wstawki misia, również bawią, a trafne komentarze rozczulają.  

Nowe wydanie książki zachwyca. Twarda oprawa, ozdobna obwoluta, czerwona zakładka, do tego piękne wnętrze pełne misternych rysuneczków sprawiają, że właściciel tej publikacji poczuje się wyjątkowo. Może to być idealny prezent, zarówno dla dziecka, jak i osoby dorosłej. Z przyjemnością odnajdowałam w kolejnych listach postacie z fantastycznego uniwersum stworzonego przez Tolkiena, które znam i lubię. Może autor w ten sposób zaznajamiał dzieci ze światem, który miał pojawić się wkrótce w trylogii Władca Pierścieni?  

Warto sięgnąć, warto mieć i z pewnością warto ją komuś sprezentować. Zdecydowanie polecam!






Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka

środa, 29 listopada 2023

"Bilet dla zabójcy" Wojciech Wójcik - recenzja


Tytuł: "Bilet dla zabójcy"
Autor: Wojciech Wójcik
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 640 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Moja ocena: 6/6

Do tej pory miałam okazję przeczytać tylko jedną powieść Wojciecha Wójcika. Były to "Odmęty śmierci" i po ich lekturze nie zastanawiałam się ani chwili, kiedy pojawiła się możliwość zrecenzowania najnowszego kryminału autora.

Na Dworcu Centralnym w Warszawie zostaje znaleziony martwy mężczyzna. Ktoś pozbawił go życia uderzeniem w głowę. Miejsca, w którym go znaleziono, nie obejmuje dworcowy monitoring. Nikt nic nie widział, chociaż niedaleko jest przystanek autobusowy. Szybko okazuje się, że narzędziem zbrodni mógł być młotek, a zabójstwo Zajcewa, obywatela Ukrainy, nie jest pierwszym tego typu w ostatnim czasie. Wcześniejsze zbrodnie odkryto na trasie pociągu relacji Działdowo - Warszawa. O co chodzi? Kto morduje pozornie niezwiązane ze sobą osoby uderzeniem w głowę? Czy obecne zbrodnie mają związek z serią zabójstw sprzed lat?  

Śledztwo prowadzi między innymi doświadczona policjantka pochodząca z Ukrainy, Olga Bojko, która przyjechała do Polski, licząc na lepszą przyszłość w tym kraju. Konkretna, dynamiczna i uparta kobieta wraz z zespołem rozpracowuje kolejne elementy układanki. 

Autor świetnie dopracował charaktery swoich postaci. Są naprawdę realistyczne, z całym dobrodziejstwem inwentarza, jak to się mówi. Olga jest twardą babką, która mimo iż przebywa w Polsce od dawna, wciąż zmaga się z niewybrednymi komentarzami na temat jej wschodniego pochodzenia czy błędów językowych, które popełnia. Jest policjantką z krwi i kości, pełną emocji, ale i profesjonalizmu. Wie co robić, by śledztwo posuwało się do przodu. Druga główna postać to Kacper Słubicki. Historia Kacpra jest bardzo rozbudowana. Mężczyzna ma w swoim życiorysie niechlubne decyzje, które wpłynęły nie tylko na jego życie, ale także zrujnowały życie jego rodziny, byłej już żony i dwójki dzieci. Ma za sobą między innymi pobyt w więzieniu, przez co nie może wrócić do pracy w szkole. Decyduje się więc na zostanie konduktorem. Trochę podnosi ciśnienie fakt, iż Słubicki wskakuje na miejsce zabitego niedawno pracownika kolei. Okazuje się, że pokój, który wynajmuje mężczyzna, wcześniej zajmował morderca, a na niższej kondygnacji tego samego budynku mieszkał zamordowany konduktor. Kacper szybko wciąga się w sprawę i wraz z córką zabitego pracownika kolei próbuje rozwikłać zagadkę jego śmierci. Naprawdę sporo się dzieje zarówno u Olgi, jak i u Kacpra. Oprócz nich poznacie bliżej Ewę, byłą żonę Kacpra czy Agatę, przełożoną Olgi. Nuda Wam nie grozi.    

Na plus zaliczam zmienną narrację. W kolejnych rozdziałach obserwujemy akcję z perspektywy Olgi, Kacpra i obiektywnego narratora. Dzięki temu jest ciekawie i wciągająco. Na zmianę jesteśmy w samym środku zdarzeń, by po chwili wylądować w loży i obserwować rozwój wypadków z zewnątrz.

To nie jest kryminał z jednym wątkiem dotyczącym morderstw. Oprócz śledztwa autor wplótł w akcję całe mnóstwo interesujących wątków pobocznych i dorzucił garść pogłębiających fabułę zdarzeń, związanych z ludzkimi zachowaniami czy konsekwencjami podjętych decyzji. Zaburzenia psychiczne, wynoszenie na piedestał sportowców, homofobia, drwiny ze wschodniego pochodzenia, miłość do mordercy, przemoc czy mobbing w pracy, wszystko to znajdziecie na kartach tej powieści. Jest wielowątkowa i wielowymiarowa. I naprawdę dobrze się czyta mimo 640 stron. Niech Was ta objętość nie przerazi. Szybko się wciągniecie. Warto sięgnąć!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka


niedziela, 19 listopada 2023

"Bezgłos" Katarzyna Puzyńska - recenzja


Tytuł: "Bezgłos"
Autor: Katarzyna Puzyńska
Gatunek: według mnie fantasy z elementami słowiańskimi
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Cykl: może zostanie określony przy drugim tomie

Moja ocena: 5/6

Sięgając po książkę reklamowaną jako horror za każdym razem jestem ciekawa, czy wreszcie będzie to powieść, która faktycznie wywoła u mnie palpitacje serca albo chociaż dreszczyk niepokoju. Podobnie było z najnowszą powieścią Katarzyny Puzyńskiej. Czy autorce udało się mnie przestraszyć?

Zuzanna Kamińska vel Julia Wilk przenosi się z Warszawy do niewielkiej miejscowości Wieszcze. Młoda kobieta ma swoje powody, by zniknąć, odcinając się całkowicie od dotychczasowego życia. Zdolna i bardzo znana pisarka ukrywa tajemnicę, która zmusiła ją do przekwalifikowania się. W jednej chwili z pisarki przemienia się w nauczycielkę języka polskiego i rozpoczyna pracę w szkole. Wieszcze są niewielkie i klimatyczne, jednak wyczuwa się w ich atmosferze jakieś napięcie. Julia początkowo jest zachwycona tym, że ucieczka poszła jej jak z płatka. Szybko jednak dochodzi do wniosku, że coś jest nie tak z jej nowym domem. Przedmioty zmieniają swoje miejsca, słyszy podejrzane dźwięki, jakaś kobieta wchodzi do niej jak do siebie i próbuje ją przekonać do wyjazdu... Duchy, demony czy co? Dyrektorka szkoły Eliza wydaje się być gorsza niż najostrzejszy generał. Nawet uczniowie zachowują się przykładnie, zupełnie nie przystając do znanych Julii standardów z jej czasów szkolnych. Wieszcze zdają się być spełnieniem marzeń dla ukrywającej się przed światem Julii, jednak kobieta nie ma pojęcia, co się wokół niej dzieje i co jeszcze ją czeka...

Wieszcze początkowo jawią się jako bardzo sielskie, spokojne miejsce. Z czasem okazuje się, że to tylko pozory, a miejsce to przyciąga i więzi swoich mieszkańców. Ludzie, którzy stąd pochodzą lub przyjeżdżają i mieszkają tu wystarczająco długo, by dołączyć do grupy "lokalsów", nie potrafią już żyć poza miejscowością. Nawet jeśli pracują lub uczą się poza Wieszczami, w końcu wracają. Przyciąga ich coś tajemniczego i mrocznego. Co takiego straszy i... morduje w Wieszczach? Czy nowa praca Julii to przypadek, czy raczej ktoś postarał się, by trafiła właśnie tutaj? Jeśli zaś ktoś ją ściągnął do mrocznej miejscowości, jaki jest cel tego działania? 

Sporym plusem jest dla mnie wykorzystanie nazwisk bohaterów jako tytułów kolejnych rozdziałów. Początkowo trochę się gubiłam w postaciach, ale dzięki temu zabiegowi wszystko mi się elegancko uporządkowało i szybko okazało się, że już wiem kto jest kim i jakie są między poszczególnymi osobami powiązania.

Horrorem bym tej powieści nie nazwała, jednak ja rzadko się boję podczas czytania książek. Jak już kiedyś wspominałam, ostatnio przestraszyły mnie trzy książki Stefana Dardy i na razie nadal tak jest. Nie zmienia to jednak faktu, że "Bezgłos" czytało mi się przyjemnie. Może bez dreszczyku strachu, ale za to byłam ciekawa, co za historię autorka wymyśliła swoim bohaterom. Pomysł na fabułę jest interesujący, chociaż może mogłoby być trochę więcej słowiańskości w wątku wieszczego, który pustoszy niewielką miejscowość.

Informacje pozwalające czytelnikowi odkryć zawiłości fabuły pojawiają się powoli, uwalniane sukcesywnie przez autorkę. Ten zabieg sprawia, że musimy utrzymać uwagę aż do końca, który właściwie nie jest końcem ;-) Ostatnie strony zapowiadają bowiem kolejny tom tego cyklu. Zobaczymy, czy będzie bardziej straszny, czy raczej pójdzie bardziej w kierunku fantasy. Mam nadzieję, że pojawi się więcej słowiańskich klimatów.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka


niedziela, 12 listopada 2023

"Kukułcze jajo" Camilla Läckberg - recenzja


Tytuł: "Kukułcze jajo"
Autor: Camilla Läckberg
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 544
Wydawnictwo: Czarna Owca
Cykl: Saga o Fjällbace, tom 11

Moja ocena: 5/6

Właśnie skończyłam czytać jedenasty tom serii Saga o Fjällbace autorstwa Camilli Läckberg. Już myślałam, że nie będzie mi dane wrócić do świata ulubionych bohaterów, a tu taka niespodzianka. Wprawdzie powieść musiała trochę poczekać, ale warto było ją kupić, aby poznać dalsze losy Patrika i Eriki, nie mówiąc o analizowaniu warstwy kryminalnej. 

W niewielkim szwedzkim miasteczku dochodzi do kolejnego morderstwa. Ofiarą jest znany fotograf Rolf Stenklo, który zostaje znaleziony w galerii, gdzie miał mieć wystawę zdjęć. Został zaskoczony przez mordercę podczas przygotowywania ekspozycji. Policjanci rozpoczynają śledztwo, ale nie będzie im dane skupić się na jednej zbrodni. Wkrótce na pobliskiej wyspie dochodzi do kolejnego mordu. Uśmierceni zostają ojciec i jego dwóch małych synków. Na pierwszy rzut oka nic nie łączy tych zbrodni. Obie sprawy prowadzi Patrik Hedström ze swoim zespołem. 

W tym samym czasie, kiedy Patrik pracuje nad rozwiązaniem dwóch makabrycznych zagadek, jego partnerka Erika poszukuje materiałów dotyczących niewyjaśnionego morderstwa sprzed lat. Pisarka zamierza napisać książkę o transpłciowej kobiecie Loli, ofierze zagadkowej zbrodni ze Sztokholmu. Od tamtego wydarzenia minęło już prawie czterdzieści lat, ale okazuje się, że policji nie udało się ustalić niczego konkretnego, a sprawa została podejrzanie szybko zamknięta. Kolejne kroki prowadzą Erikę do coraz ciekawszych i zaskakujących informacji. 

Oprócz wątków kryminalnych mamy tutaj rozbudowaną warstwę obyczajową, na którą bardzo czekałam. Byłam ciekawa, jak potoczy się życie Eriki i Patrika oraz ich dzieci, a także co słychać u pozostałych bohaterów. Nie zawiodłam się, podczas lektury otrzymałam dopracowany obraz ich życia, z jego wszelkimi odcieniami. Oprócz pracy nad rozwikłaniem zagadek, bohaterowie stają przed trudnymi wyborami i muszą podjąć wyjątkowo skomplikowaną decyzję.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o redakcji, której w kilku momentach nie do końca wyszło... Jednak te parę babolców nie popsuło mi przyjemności z lektury ;-) 

Pewnych elementów układanki domyśliłam się wcześniej i chociaż nie jest to ten sam poziom, co początkowe tomy cyklu, to mam nadzieję, że autorka jeszcze zaprosi nas do swojego miasteczka Fjällbacka. 


środa, 8 listopada 2023

"Wtem denat" Marta Kisiel - recenzja


Tytuł: "Wtem denat"
Autor: Marta Kisiel
Gatunek: komedia kryminalna
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Mięta
Cykl: Autokorekta, tom 2
PREMIERA: 25.10.2023

Moja ocena: 5/6

"Wtem denat" to drugi tom cyklu Autokorekta autorstwa Marty Kisiel. Jeśli liczycie na żarty nurzające się w oparach szaleństwa, to myślę, że możecie na nie liczyć. Pierwszy tom przypadł mi do gustu bardziej, ale ten również spełnia swoje zadanie, czyli bawi.

Od kiedy jeden ze współpracowników został znaleziony martwy, w następstwie czego pracownica wydawnictwa JaMas wylądowała za kratkami, wspomniane wydawnictwo chyli się powoli ku upadkowi. Aby zapobiec bankructwu i zakończeniu działalności, pozostali pracownicy podczas sztabu kryzysowego wpadają na pewien dość szalony pomysł. Postanawiają zorganizować warsztaty literackie połączone z survivalem. Czegoś takiego jeszcze nie było! To się może udać, a przy okazji uratować wydawnictwo i jego pracowników przed bezrobociem. 

Starannie wyselekcjonowani uczestnicy trafiają prawie na koniec świata, do ośrodka wojskowego, gdzie będą pracować nad stworzeniem antologii opowiadań kryminalnych. W pracy nad warsztatem pisarskim pomoże im zespół specjalistów. Jakie szkolenia przewidzieli organizatorzy? Co wyniknie z tego niecodziennego pomysłu? I skąd spadnie na dość ekscentryczną ekipę kolejny trup?

Myślę, że jest to jedna z tych powieści, które trzeba czytać od razu od deski do deski, a nie rozkładać na krótkie fragmenty. Ja nie miałam wyjścia i musiałam tę historię poszatkować z braku czasu na lekturę ciągłą, więc umknęło mi trochę atmosfery i zwariowanego klimatu, które tworzy w swoich książkach Marta Kisiel. Na szczęście bohaterowie pomogli mi utrzymać się na fali i uważam, że spędzony z tą książką czas był bardzo przyjemny. I sekretarka ofkors wciąż na posterunku ;-) 

Smaczki w postaci nawiązań do literatury i filmu bardzo doceniam. Lubię je wyłapywać podczas czytania. Oprócz tego możecie się spodziewać tego, co zawsze, czyli czekają Was: lekki humor, żartobliwe dialogi i naprawdę ładny głaz :D 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Mięta


niedziela, 5 listopada 2023

"Facetom nic do tego" Sylwia Trojanowska, Malwina Kozłowska - recenzja


Tytuł: "Facetom nic do tego"
Autor: Sylwia Trojanowska, Malwina Kozłowska
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 302
Wydawnictwo: Książnica
Cykl: Facetom wstęp wzbroniony, tom 2

Moja ocena: 5/6

Jeśli sięgniecie po drugi tom serii Facetom wstęp wzbroniony autorstwa Sylwii Trojanowskiej i Malwiny Kozłowskiej, otrzymacie zgrabne połączenie powieści świątecznej z zabawną obyczajówką. Kontynuacja przygód Ingi Winter, Anny Krauze i Barbary Kochańskiej zaprowadzi Was tym razem na egzotyczne Karaiby. Jak w tym klimacie obchodzić Święta Bożego Narodzenia? Ano właśnie, musicie się przekonać, sięgając po tę książkę. 

Przyjaciółki decydują się na spędzenie świątecznych dni u starszej siostry Ani, Marianki. Czekają na nie wyjątkowo ekskluzywne wille w luksusowym kurorcie, którego właścicielami są Lutek i Marianka. Palmy, drinki z parasolką, słońce i gorący piasek to nie do końca klimat kojarzący się ze świętami, ale wszystkie trzy kobiety mają za sobą dość trudny rok, zatem odpoczynek w rajskim otoczeniu z pewnością im się należy. Poza tym Marianka jest w stanie nawet na rajskiej wyspie wytrzasnąć choinkę i pozostałe świąteczne rekwizyty, o kolacji wigilijnej nie wspominając, więc nic nie stoi na przeszkodzie... 

Jednak czy nie jest tak, że nawet nad najlepiej zaplanowanymi wyjazdami często wisi jakieś fatum? Nie inaczej! Tak było i tym razem. Inga, Ania i Baśka znów muszą zmierzyć się z podstępnym pierwiastkiem męskim, który ewidentnie zamierza popsuć szyki Ance. Wredny szef, niejaki Bolesław Rybak, jednym telefonem prawie pogrzebał szanse prokuratorki na relaks i dobrą zabawę. Prawie robi jednak wielką różnicę, bo od czego ma się przyjaciółki na dobre i na złe? Kiedy wyjdzie szydło z worka i okaże się, że nie wszystko wygląda tak, jak to przedstawił Bolesław "Stary" Rybak w koszmarnej rozmowie telefonicznej, do akcji wkroczy Baśka i nic już nie będzie takie samo...

Wątek główny uzupełniają dodatkowe wydarzenia, tworzące świetne, momentami zabawne, momentami bardziej poważne tło fabularne. Zgubiony bagaż, złamany obcas czy papuzie guano na plecach mieszają się z rozmowami o życiu i śmierci, szkoleniem z otwierania czakr i wieloma innymi wątkami pobocznymi, dzięki którym nie raz się uśmiechniecie.

Poza tym musicie poznać wielebnego Arystotelesa Apostolakisa, który wprawdzie ślubów nie udziela, ale ma wiele innych interesujących zajęć. Nasze bohaterki, choć uparcie twierdzą, że faceci nie są kobietom do życia potrzebni, mają ich wokół siebie na pęczki. Tylko wybierać. Myślicie, że dziewczyny podejmą wyzwanie? I jakie będą efekty ich akcji wsparcia Anki w walce z wrednym typem? Te i wiele innych odpowiedzi uzyskacie, czytając powieść duetu Sylwia & Malwina :-)

Jeśli nie znacie pierwszego tomu, radzę zacząć od niego, ponieważ w drugim napotkacie trochę wycieczek do jego treści.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica