niedziela, 28 listopada 2021

"Kraina Spełnionych Życzeń" Joanna Szarańska - recenzja

"Kraina Spełnionych Życzeń" to kontynuacja zeszłorocznej powieści autorstwa Joanny Szarańskiej pt.: "Kraina Zeszłorocznych Choinek". Piękna, klimatyczna okładka zapowiada równie świąteczną atmosferę tej historii. 

Małe miasteczko w Małopolsce o wdzięcznej nazwie Świerczynki po raz kolejny jest świadkiem przedświątecznych przygotowań. Józef Pawłowski otrzymuje list z zagranicy z pewnym zaproszeniem. Nie jest przekonany, że wyjazd przed samymi świętami to dobry pomysł. Ostatecznie decyduje się jednak zostawić swój ukochany sklepik pod opieką siostry bliźniaczki, Józefiny, przyjaciółki Heleny i przyszywanego wnuczka, Antosia. Jak poradzi sobie z zadaniem ta trójka? Łatwo nie będzie, bo Józefina to urodzona liderka, która chce mieć wszystko pod kontrolą i po swojemu. Antoś czuje się trochę odsunięty na boczny tor, bo jego mama właśnie zawiera umowę marzeń, dzięki której jej salon fryzjerski znajdzie się w prestiżowej sieci, więc pomoc w magicznym sklepiku jest mu bardzo na rękę. Helena zaś ma pewne obawy, czy uda jej się wrócić do malowania po wielu latach przerwy. Poznajemy też nowych bohaterów, Filipa i jego dwie córeczki, młodszą Lilkę i starszą Lulu. Ta druga niezbyt dobrze radzi sobie z tym, że muszą się wciąż przeprowadzać i co kilka miesięcy traci budowany wciąż na nowo świat. Kiedy pewnego dnia Antoś pomaga jej uciec przed nastoletnimi prześladowcami, między dziećmi nawiązuje się nić przyjaźni. Lulu dołącza do drużyny magicznego sklepu i wraz z Józefiną, Heleną i Antosiem robi wszystko, by Kraina Zeszłorocznych Choinek prosperowała jak najlepiej. Czy uda im się rozkręcić interes? Czy Dorota dołączy do wymarzonej sieci salonów fryzjerskich? Czy siostry Tomczyk dojdą do porozumienia? Kim jest nieznajomy mężczyzna, który pojawia się w Świerczynkach?    

Dzieje się na kartach powieści, oj dzieje. Iskrzące humorem dialogi wywołują uśmiech i poprawiają humor w jednej chwili. Podczas lektury znajdziecie wiele sytuacji, które Was rozbawią. Nie znaczy to jednak, że "Kraina Spełnionych Życzeń" to komedia. Są w niej również wątki pełne trudnych decyzji. W kolejnych rozdziałach czeka na Was mieszanka pozytywnych emocji i magicznych chwil, ale także zawiedzionych nadziei i rozczarowań. Zabieganie mieszkańców miasteczka i skupienie na troskach i zmartwieniach, a nie na tym, co najważniejsze, daje do myślenia.   

Postacie są stworzone po mistrzowsku. Nie brakuje im absolutnie niczego, są różnorodne i przesympatyczne. Miałam wprawdzie moment, w którym chciałam odstrzelić Józefinę za jej zachowanie, ale ostatecznie postanowiłam darować jej życie :D Uratowało ją to, że jest bodajże najbarwniejszą postacią w całej tej opowieści. Mogłoby być trochę więcej Lilki, dziewczynki, która w wyniku wypadku czeka na operację, dzięki której będzie mogła wstać z łóżka i normalnie żyć.    

Nie ma tutaj niepotrzebnych wątków. To niesamowite, jak wszystko pięknie się zgrywa i wzajemnie uzupełnia. Każda postać żyje prawdziwym życiem, ma swoje problemy i dylematy, które musi rozwikłać bez szkody dla siebie i innych. Nie zawsze jest to proste, ale okazuje się wykonalne. Wystarczy tylko trochę dobrej woli. A wszystko to przyprawione zostało gorącą czekoladą i imbirowymi ciasteczkami.

Józef twierdzi, że świąteczne drzewka mają magiczną moc i przed odejściem do Krainy Zeszłorocznych Choinek mogą spełnić jedno życzenie. No to ja mam takie, żeby za rok wyszedł trzeci tom tej serii <3 Zdecydowanie polecam i mam ogromną nadzieję, że będzie mi dane jeszcze kiedyś wrócić do Świerczynek.

Tytuł: "Kraina Spełnionych Życzeń"
Autor: Joanna Szarańska
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 420
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Moja ocena: 6/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona 


sobota, 27 listopada 2021

"Mów mi Win" Harlan Coben - recenzja

"Mów mi Win" to pierwszy tom nowej serii Harlana Cobena. Ponieważ bardzo lubię Myrona Bolitara, byłam ciekawa, jak autor poradził sobie z pomysłem, gdzie narratorem i głównym bohaterem staje się przyjaciel Myrona, Win, czyli Windsor Horne Lockwood III.

Kiedy FBI znajduje na Manhattanie zwłoki mężczyzny, nic nie zapowiada, że sprawa będzie dotyczyła obrzydliwie bogatego Lockwooda trzeciego. Policja jednak szybko dostrzega powiązanie, którym jest znaleziony w apartamencie zabitego bezcenny obraz Vermeera i skórzana walizka z inicjałami WHL3. Win potwierdza, że obraz to oryginał, który został skradziony jego rodzinie lata temu. Teczkę również rozpoznaje. Czy oznacza to, że ma coś wspólnego z morderstwem? Kim jest ofiara? Win postanawia odkryć tożsamość nieżyjącego mężczyzny, a także dowiedzieć się czy jest on powiązany z traumatycznymi wydarzeniami, które miały miejsce w rodzinie Lockwoodów. Do jakich dojdzie wniosków? Czego dowie się o członkach swojej rodziny? I czy spodoba mu się to, co odkryje?

Początkowo nie byłam przekonana do narracji prowadzonej przez Wina. Coben obdarzył go bowiem cechami wyniosłego i zepsutego do szpiku kości bogacza, pełnego ironii i sarkazmu, a jednocześnie inteligentnego i przenikliwego, co przełożyło się na niepowtarzalny sposób jego mówienia i myślenia. Momentami miałam wrażenie, że narracja jest przegadana. Nie byłam pewna, czy mi się to podoba, ale ostatecznie uznałam, że to przecież WIN. Nie mógłby zachowywać się inaczej, bo przestałby być wiarygodny jako postać. Ostatecznie fabuła mnie wciągnęła i z każdą stroną bardziej chciałam poznać finał tej historii. Coben trzyma poziom. Wątki świetnie się uzupełniają, a autor podsyca ciekawość czytelnika, powoli ujawniając istotne dla sprawy fakty. Nie da się nie wsiąknąć w to śledztwo. 

Jeśli lubisz styl Cobena, a Myron to Twój kumpel, poznaj lepiej jego przyjaciela, Wina. To będą przyjemnie spędzone godziny.

Tytuł: "Mów mi Win"
Autor: Harlan Coben
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 414
Wydawnictwo: Albatros
Cykl: Windsor Horne Loockwood III, tom 1

Moja ocena: 6/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros


czwartek, 25 listopada 2021

"Miłość na horyzoncie" antologia - recenzja

"Miłość na horyzoncie" to antologia opowiadań, w których pierwsze skrzypce grają góry i... miłość ;-) Dziewięć poczytnych polskich autorek stworzyło teksty, w których buzują emocje, a bohaterowie muszą podejmować trudne decyzje. Tłem dla ludzkich dylematów są oczywiście górskie okolice.

Każde opowiadanie zawiera historię osób, które połączyły lub rozdzieliły wspólne doświadczenia lub wspomnienia, ewentualnie spotkały się przypadkiem po latach. Niektórych przytłoczyły wybory, których musieli dokonać lub zgodzić się na czyjąś decyzję, a innym zawalił się na głowę cały świat. Mimo problemów próbują jednak ułożyć sobie życie, znaleźć złoty środek albo przynajmniej przetrwać najgorszą nawałnicę, aby później móc pozbierać to, co zostanie do uratowania.  

Nie wszystkie opowiadania przypadły mi do gustu. Możliwe, że jest to spowodowane tym, iż lubię historie wielowątkowe, a w tak krótkiej formie, jaką jest opowiadanie, trudno się rozpisać. Znalazły się jednak teksty, które mnie zaciekawiły i zostały w pamięci. I mam nadzieję, że autorki pomyślą nad rozwinięciem ich w powieść. Chętnie spotkałabym się ponownie i na trochę dłużej ze stworzonymi przez nie bohaterami.  

Nie jestem miłośniczką wspinaczek po szczytach, ale mimo tego, że się kompletnie na tym nie znam, trochę mało mi było górskiego klimatu. Może zabrakło siermiężnych schronisk na szlaku? Bohaterowie opowiadań mieszkali w wygodnych pensjonatach, a to kojarzy się bardziej z zimowymi filmami okołoświątecznymi i ogniem migoczącym w kominku. 

Podsumowując, jeśli lubicie krótkie historie o ludziach takich jak my, którzy muszą zmierzyć się z trudnościami, aby wrócić na właściwą ścieżkę, to te opowiadania Wam się spodobają. Pozwolą oderwać się na chwilę od szarej codzienności i ruszyć szlakiem górskiej przygody. 

Tytuł: "Miłość na horyzoncie"
Autorki: Agnieszka Lingas-Łoniewska, Anna Szafrańska, Agata Czykierda-Grabowska, Anna Bellon, Sylwia Trojanowska, K.A. Figaro, Natalia Nowak-Lewandowska, Natasza Socha, Elżbieta Rodzeń
Gatunek: antologia 
Liczba stron: 359
Wydawnictwo: Zwierciadło

Moja ocena: 5/6 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zwierciadło



piątek, 19 listopada 2021

"Chąśba" Katarzyna Puzyńska - recenzja

"Chąśba" to nowa propozycja literacka Katarzyny Puzyńskiej, którą znamy przede wszystkim z kryminalnej serii Lipowo. Nie każdemu przypadła ona do gustu, ale ja lubię lipowskich policjantów, chociaż niektórzy czasem mnie irytują ;-) Ale to chyba dobrze, kiedy bohaterowie wzbudzają w czytelniku różne emocje. Tym bardziej chciałam przekonać się, jak poradziła sobie autorka w innym gatunku, ponieważ "Chąśba" to powieść fantasy z elementami słowiańskimi. Po prostu nie mogłam tego przegapić. Czy było warto?

W pewnym bezimiennym, słowiańskim grodzisku ktoś dopuszcza się chąśby. W tajemniczych okolicznościach znika tarcza Jarowita, boga wiosny i wojny. Za kilka dni wiosenna równonoc, więc tarcza musi wrócić na swoje miejsce przed uroczystościami. Kilka dni to niewiele, ale mieszkańcy muszą zrobić wszystko, aby odzyskać swój skarb, inaczej dosięgnie ich wściekłość boga. 

Nie obyło się bez wątku kryminalnego. Ktoś zamordował karczmarkę Bolemirę, której ciało zostało znalezione w magicznym pokoju. Skąd się tam wzięła, skoro miała wyruszyć do innego grodziska? Co to za tajemne pomieszczenie? I kto położył kres jej życiu? Podejrzenie właściwie natychmiast pada na jej męża Strzebora. 

Nie są to jedyne wątki poruszone w powieści. Wszystkie natomiast opowiadane są nie w rozdziałach, lecz w gawędach. Wśród postaci znaleźć można nie tylko ludzi, ale też słowiańskie demony. Nie wymienię ich tutaj, bo nie wszyscy zostali od razu przedstawieni prawdziwym imieniem, więc nie będę psuć przyjemności lektury tym, którzy zdecydują się sięgnąć po tę powieść.       

Według mnie okładka jest epicka. Przyciąga wzrok i zachęca do tego, by zajrzeć do środka, a jak już się człowiek zdecyduje, to powinien spodziewać się czegoś nietypowego. Otóż, pisarka zastosowała interesujący zabieg. Stworzyła powieść, która jest po trosze jak powieść paragrafowa. Czytelnik w pewnym stopniu może zdecydować, o czym będzie czytać. Kiedy docieramy do określonego miejsca w tekście, pojawia się ramka z informacją w stylu: jeśli chcesz poznać więcej szczegółów tego wydarzenia, przejdź do anegdoty na stronie XY. Jeśli nie, czytaj dalej. I muszę przyznać, że spodobała mi się ta opcja, ponieważ nie wszystkie szczegóły mnie interesowały, więc mogłam je spokojnie pominąć bez szkody dla fabuły.

A zatem, czy było warto poświęcić czas tej historii? Uważam, że jak najbardziej. Czytało mi się świetnie, a klimat przypominał mi trochę słowiańskie powieści młodzieżowe Pauliny Hendel. Dla mnie "Chąśba" była idealną odskocznią od codzienności. Polecam i mam nadzieję, że w dorobku autorki pojawi się więcej powieści w tym stylu.    

Tytuł: "Chąśba"
Autor: Katarzyna Puzyńska
Gatunek: fantasy z elementami słowiańskimi
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Moja ocena: 6/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka


czwartek, 11 listopada 2021

"Tajemnica domu w Bielinach" Katarzyna Berenika Miszczuk - recenzja [PRZEDPREMIEROWA]

Byłam bardzo ciekawa najnowszej książki Katarzyny Bereniki Miszczuk. Po pierwsze dlatego, że jest to historia dla dzieci, a po drugie dlatego, że fabuła miała być słowiańska. Czy faktycznie była? Poza tym nazwa wsi w tytule skojarzyła mi się z miejscem akcji jednej z moich ulubionych serii tej autorki - Kwiat paproci. I okazało się, że miałam rację, bo wśród bohaterów znaleźli się również znani ze wspomnianej serii Gosia, Mieszko i Baba Jaga. Lubię takie mariaże :)

Rodzeństwo Lipowskich: Bogusia, Leszek, Tosia i Dąbrówka przyjeżdżają wraz z mamą do nieznanej im wsi o nazwie Bieliny, gdzie od tej pory mają mieszkać wraz z ciotką Mirką. Zmiana ta związana jest z rozwodem rodziców, który dzieci przeżyły każde na swój sposób. Nie dość, że musiały poradzić sobie z negatywnymi emocjami związanymi z rozstaniem rodziców, to jeszcze ten nieszczęsny wyjazd i pozostawienie w Warszawie całego dotychczasowego świata. To bardzo dużo do udźwignięcia. Autorka bez zbędnych zawiłości przedstawiła wątek zmagania się Bogusi ze złością na ojca, który postanowił założyć nową rodzinę. 

Dzieciaki starają się nie dokładać mamie zmartwień i zaprzyjaźnić się z ciocią Mirką. Jest to o tyle utrudnione, że kobieta ma problemy z pamięcią, za co odpowiada Alzheimer, a jej dom jest dość... dziwny. Nie sposób go posprzątać i nie da się skosić trawy, bo natychmiast odrasta, a do tego ciągle coś się w tym domu przewraca albo spada. Samo. Co się dzieje? Dzieci postanawiają rozwiązać tę zagadkę. Czy uda im się odkryć, co zagnieździło się w domu cioci, która kiedyś była szeptuchą?

Polska w powieści jest trochę innym krajem niż ten, który znamy. Ponieważ nie odbyło się przyjęcie chrztu w 966 roku, w Polsce króluje wiara słowiańska. Bogowie i demony są na porządku dziennym, jednak niewiele jest o tym w opisach. Trochę mi brakowało tych szczegółów tworzących tło rozgrywających się wydarzeń. Mam jednak nadzieję, że to wyłączenie dlatego, iż ten tom otwiera nową serię. Liczę na więcej słowiańskości w kolejnych, na które już czekam :)

Tytuł: "Tajemnica domu w Bielinach"
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Gatunek: literatura dla dzieci, słowiańska
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: WILGA
Cykl: Klub Kwiatu Paproci, tom 1

Moja ocena: 6/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Wilga




wtorek, 9 listopada 2021

"Wezwijcie moje dzieci" Marta Krajewska - recenzja

Naczekałam się na ten finał, ale było warto, oj było, że hej! Wilcza Dolina ma swój niepowtarzalny klimat i słowiańską atmosferę. Miło było wrócić do tego wspaniałego świata, pełnego kolorów, kształtów, smaków i zapachów. Znacie ten styl pisarski, dzięki któremu wchodzi się do opisywanego świata? Tutaj macie go na wyciągnięcie ręki.

Mieszkańcy Wilczej Doliny żyją niejako w zawieszeniu. Czekają z niepokojem na powrót wilkarów. Akcja rozgrywa się znacznie później niż w tomie drugim, opiekunka ma już swoje lata i czuje się bardzo zmęczona tym oczekiwaniem, odpowiedzialnością za mieszkańców doliny i ciągłą obawą o to, co ich czeka. DaWern, wciąż młody i silny, żyje trochę z opiekunką, trochę z Atrą i dwójką dzieci, a trochę po wilczemu, jak podpowiada mu zwierzęca natura. Mieszkańcy doliny to w dużej mierze kolejne pokolenie, młodzi, u których krew nie woda, więc dzieje się sporo. Czy ludzie mają się czego obawiać? Czy przepowiednia się sprawdzi? Ktoś wezwie wrogów czy przybędą sami? Pytań jest tyle, ile wątków, ale odpowiedzi poznacie dopiero po lekturze, bo nie zamierzam spojlerować :)  

Bardzo podobały mi się wplecione w fabułę słowiańskie zwyczaje i świat fantastyczny przenikający się z realnym. Marta Krajewska świetnie przedstawiła tradycje i wierzenia naszych przodków. Nie są to opisy nużące ani niepełne. Idealnie wpasowują się w prowadzone wątki i uzupełniają je o istotne dla fabuły informacje. Dzięki nakreślonemu tłu społecznemu mamy przed sobą pełnowymiarową lekturę, którą aż żal było kończyć.     

Najmniej przypadł mi do gustu wątek Alasy i Irkego, może dlatego, że nie przepadam za romansami typu "żuraw i czapla". Ale i ten wątek miał interesujące elementy słowiańskie, więc dałam radę.

Polecam Wam całą trylogię, ale najlepiej czytajcie od razu wszystkie tomy. Może akcja nie gna na łeb, na szyję, ale dzieje się sporo, wątki nie nudzą, a słowiańska atmosfera przenika na wskroś. 

Tytuł: "Wezwijcie moje dzieci"
Autor: Marta Krajewska
Gatunek: fantasy, literatura słowiańska
Liczba stron: 528
Wydawnictwo: Genius Creations
Cykl: Wilcza Dolina, tom 3

Moja ocena: 6/6


poniedziałek, 1 listopada 2021

"Uwikłana" Alicja Sinicka - recenzja

"Uwikłana" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Alicji Sinickiej. Po lekturze stwierdzam, że nie ostatnie. Powieść ma wszystkie elementy thrillera psychologicznego, które lubię, więc czytało mi się naprawdę dobrze.

Zuzanna Wilk ma dwadzieścia dwa lata i na koncie rozstanie z chłopakiem, które bardzo przeżyła. Jednak to nie jest jej najgorsze doświadczenie. Wciąż toczy się sprawa zaginięcia jej siostry. Dziewczyna zniknęła podczas imprezy, na której siostry były razem. Zuza wciąż wraca myślami do tamtej nocy i analizuje do bólu wszystko, co pamięta. Jest to jednak o tyle trudne, że pamięta niewiele. Nie wie, dlaczego, ale część tej imprezy po prostu wyparowała z jej umysłu. Może to wina dopalaczy, których spróbowały z siostrą? Trudno stwierdzić.

Kiedy Zuza wraz z nowym ukochanym jedzie do jego domu do niewielkiej Zadry, ma na celu przede wszystkim odcięcie się od wszystkiego, co ją stresuje i przygniata, a tak czuje się w Kołobrzegu i w domu, który przypomina jej utraconą rodzinę. W domu Michała mieszka też jego brat Juliusz, z którym prowadzą profil na Instagramie. Zuzia również ma swój instagramowy profil poetycki, który nabiera rozpędu. Wraz z braćmi profilem społecznościowym zajmuje się ich koleżanka i sąsiadka, Liwia. Zuzanna nie czuje się komfortowo w ich towarzystwie, ale powoli przyzwyczaja się do nowego otoczenia. Z czasem jednak wokół niej zaczyna się dziać coś dziwnego. Między mieszkańcami domu rośnie napięcie, a Zuzannie wciąż przydarzają się dziwne i czasami niebezpieczne sytuacje. Coraz częściej bywa rozkojarzona, nie pamięta, by robiła różne rzeczy albo wprost przeciwnie, świetnie pamięta na przykład atakujące ją posty czy komentarze na Instagramie, ale zanim pokaże je komukolwiek, znikają. W końcu zaczyna się zastanawiać, czy z jej umysłem jest wszystko w porządku. Bo kiedy ktoś wciąż nam wmawia szaleństwo, w końcu zaczynamy się zastanawiać, czy to przypadkiem nie jest prawda.

W domu w Zadrze panuje naprawdę duszna atmosfera. Zachowanie mieszkańców jest zagadkowe. Kolejne sytuacje sprawiają, że człowiek zaczyna się zastanawiać i analizować zachowanie bliźniaków i Liwii. Mnożą się pytania i możliwe rozwiązania stworzonej przez autorkę intrygi. Jeśli lubisz czuć dreszcz niepewności podczas lektury, ta książka spełni Twoje oczekiwania.

 

Tytuł: "Uwikłana"
Autor: Alicja Sinicka
Gatunek: thriller psychologiczny
Liczba stron: 
Wydawnictwo: Kobiece
Cykl: Uwikłane, tom 2

Moja ocena: 6/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Kobiece