piątek, 20 sierpnia 2021

"Obrońcy" Franciszek M. Piątkowski - recenzja

Czwarty tom cyklu przygód Marka Lichockiego już za mną. Tym razem nasz adwokat musi stawić czoła Trojanowi, który uciekł z Pustki i sieje zniszczenie w Jawii. Bóg chaosu morduje ludzi, zamieniając ich w plugawce, które stają się jego armią. Czy Marek ma wystarczająco dużo przyjaciół wśród ludzi, stworów i demonów, aby pokonać Trojana?

Trojan w świecie ludzi jest wciąż słaby i nie może wykorzystać całej swojej mocy. Ma jej jednak na tyle dużo, aby przeciągnąć na swoją stronę kogoś, kto do tej pory był wierny Widzącemu. Próbuje nawet schwytać Asię, żonę Marka, i jego maleńką córeczkę, Milenkę. Na szczęście demony mieszkające w Jawii są po stronie Powiernika, więc nie pójdzie mu tak łatwo.  

Zaprzyjaźnione stwory pod przywództwem Miłej pędzą przez Nawię z misją zdobycia Czarnego Słońca. Nie wszyscy wrócą z tej niebezpiecznej wędrówki. Kto poświęci życie dla uratowania światów? Marek również musi odnaleźć pewien artefakt. Najgorsze jest to, że nikt nie wie, gdzie ów przedmiot był ostatnio widziany. A może to tylko legenda? Jednak Lichocki nie może odpuścić, bo tylko ta rzecz może pokonać Trojana. 

Oj, sporo się dzieje w tym tomie, nie da się ukryć. Dobrze, że tytuły kolejnych podrozdziałów to imiona głównych bohaterów. Dzięki temu od razu wiadomo, w którym miejscu się znajdziemy i kogo będziemy obserwować. Dowiecie się czegoś nowego i zaskakującego o jednym z bohaterów, co pozwala mieć nadzieję na kolejne części z przygodami Marka Lichockiego i słowiańskiej ferajny. 

Akcja jest wartka, a dialogi żywe i dowcipne. Rozmowy bohaterów nie zawsze są humorystyczne, ponieważ fabuła momentami jest dramatyczna i brutalna. Plastyczność opisów natomiast sprawia, że naprawdę znajdujemy się w środku rozgrywających się na kartach powieści wydarzeń.

Zdecydowanie polecam wszystkie tomy cyklu i niecierpliwie czekam na możliwość przeczytania piątej części, czyli opowiadań :)

Tytuł: "Obrońcy"
Autor: Franciszek M. Piątkowski
Gatunek: fantasy słowiańskie
Cykl: Marek Lichocki, tom 4

Moja ocena: 6/6

niedziela, 15 sierpnia 2021

"Dobra siostra" Sally Hepworth - recenzja

Opis powieści "Dobra siostra" Sally Hepworth bardzo mnie zainteresował. Czasami zdarza się, że zarys fabuły zupełnie nie przystaje do tego, co oferuje książka, ale postanowiłam zaryzykować.

Fern i Rose to bliźniaczki dwujajowe. Bardzo różne bliźniaczki. Rose jest neurotypowa, a Fern nie do końca radzi sobie ze światem zewnętrznym, jego światłami, dźwiękami i zapachami. Obie kobiety od zawsze są ze sobą mocno związane, właściwie nierozłączne. Rose broni siostry przed złą matką. Kiedy Fern staje przed jakimś problemem, zwraca się do Rose, która zawsze ratuje ją z opresji. Czy jednak można normalnie funkcjonować, opierając się wciąż na drugiej osobie?  

Pewnego dnia mąż Rose, Owen, wyjeżdża w delegację. Rose w końcu jedzie go odwiedzić. Przy okazji zwierza się siostrze, jak boli ją to, że nie może dać mężowi upragnionego potomka. Fern boi się zostać sama i szybko okazuje się, że jej obawy były uzasadnione. Zapomina o psie siostry, którym miała się zaopiekować. To jednak trochę dziwne, że kobieta w ogóle nie przypomina sobie rozmowy na ten temat... 

Fern pracuje w miejskiej bibliotece. Pewnego dnia pojawia się tam nieznajomy mężczyzna. Fern dopiero po pewnym czasie orientuje się, że źle zinterpretowała jego niedbały strój. Sam Rocco, który swoim wyglądem przypomina wszystkim postać z książki "Gdzie jest Wally?", okazuje się być sympatycznym, ale również dość specyficznym człowiekiem. Kiedy orientują się, że są do siebie podobni, po pierwszym zaskoczeniu postanawiają poznać się bliżej. Fern ma co do mężczyzny konkretne plany.

Powieść zbudowana jest dwutorowo. Naprzemiennie czytamy pamiętnik Rose i narrację Fern. Zapiski Rose obejmują nie tylko wydarzenia aktualne, ale także wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to wydarzyło się coś strasznego. Obie bohaterki przedstawiają swój punkt widzenia, a z narracji wyłania się obraz bardzo skomplikowanej relacji siostrzanej, a także więzi między matką a dziećmi. 

Atmosfera powieści zagęszcza się powoli, a akcja nie jest szczególnie dynamiczna. Pierwsze rozdziały czytałam bez przekonania. Wprawdzie nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale jednak liczyłam na jakiś dreszcz. To jednak nie jest kryminał czy sensacja, a bardziej thriller psychologiczny. Napięcie narasta więc stopniowo, jak w powieściach Magdy Stachuli. Chociaż pewne elementy fabuły są przewidywalne, nie przeszkadzało mi to w lekturze.

Bardzo podobała mi się postać Fern i jej narracja. Nie jest to w powieści napisane wprost, ale Fern ma cechy autystyczne. W związku z tym z ogromnym zaciekawieniem czytałam jej przemyślenia i analizy różnych sytuacji, ponieważ rzadko mamy okazję przekonać się, jak postrzega świat osoba ze spektrum autyzmu. 

Podsumowując, znajdziecie w tej powieści psychologiczne tematy dotyczące więzi rodzinnych, dwa (!) morderstwa bez krwi i flaków, przytłaczającą atmosferę nadopiekuńczości i ciekawy finał całej tej historii. Zdecydowanie polecam :-)

Tytuł: "Dobra siostra"
Autor: Sally Hepworth
Gatunek: thriller psychologiczny
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Moja ocena: 6/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka



niedziela, 8 sierpnia 2021

"Od Nerwosolka do Yansa. 50 komiksów z czasów PRL-u, które musisz przeczytać przed śmiercią" Daniel Koziarski, Wojciech Obremski - recenzja

Z czasów mojego dzieciństwa pamiętam wiele szaroburych książek, które z lubością czytałam, nie zwracając uwagi na papierową okładkę z biblioteki. Zresztą po zdjęciu tej "ochrony" okazywało się często, że okładka danej książki również nie jest bogata w kolory. Co innego komiksy, te były barwne jak kwiaty na łące. I pełne fantastycznych postaci. A fabuły kipiały od przygód. No i ten humor, o którym nie można zapominać. Dowcipne dialogi nie raz wywoływały u mnie salwy śmiechu. 

Dzięki publikacji Novae Res pt.: "Od Nerwosolka do Yansa. 50 komiksów z czasów PRL-u, które musisz przeczytać przed śmiercią" mogłam przypomnieć sobie ulubionych bohaterów, z którymi spędziłam kiedyś sporo czasu. Pamiętam Profesora Nerwosolka, kapitana Klossa, komiksowe serie historyczne "Początki państwa polskiego" i "Legendy polskie" (które mam do dziś!), Kajka i Kokosza, i oczywiście kultową trójkę: Tytusa, Romka i A'Tomka, a także Jonka, Jonkę i Kleksa. Sporo tych bohaterów, a okazuje się, że było ich znacznie więcej. Nie wszystkie komiksy czytałam, ponieważ nie trafiły w moje ręce, ewentualnie najpierw byłam na nie za mała, jak na przykład na komiksy o kapitanie Żbiku, a później już mniej mnie kręciły rysunkowe historie. Przyznać jednak muszę, że chętnie wróciłabym do niektórych książeczek, ewentualnie przeczytałabym te, które pominęłam. 

Wśród ciekawostek opisanych w publikacji najbardziej chyba zszokowała mnie ta o czasie wydawania w "Przekroju" komiksu o profesorze Filutku. Wiedzieliście, że ukazywał się on przez pięćdziesiąt cztery lata? To dopiero szmat czasu. Ale dzięki temu profesora Filutka, jego melonik i parasol, a także zabawnego pieska kojarzą chyba wszyscy.

W książce tej znajdziecie wiele ciekawostek o procesie powstawania lub wydawania komiksów. Pięknie wydany leksykon, szyty i w twardej oprawie, będzie z pewnością przez długie lata cieszyć oko i przypominać ulubionych bohaterów komiksowych. Dla dociekliwych na końcu znajduje się bibliografia. 

Aż szkoda, że nie wszystkie komiksy doczekały się kontynuacji, a niektóre serie urwały się znienacka.

Tytuł: "Od Nerwosolka do Yansa. 50 komiksów z czasów PRL-u, które musisz przeczytać przed śmiercią"
Autor: Daniel Koziarski, Wojciech Obremski
Gatunek: popularnonaukowa, leksykon, antologia
Liczba stron: 312
Wydawnictwo: Navae Res

Moja ocena: 6/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res

czwartek, 5 sierpnia 2021

"Powiernik. Bogowie i stwory. Opowiadania" Franciszek M. Piątkowski - recenzja

Opowiadania. Znów opowiadania ;-) Muszę chyba zweryfikować mój pogląd na tę formę literacką, bo coraz więcej jest historii, które świetnie mi się czytało, chociaż były takie krótkie. W przypadku opowiadań należących do uniwersum Powiernika, dodatkową zaletą jest to, że dopełniają one przygody Marka Lichockiego, głównego bohatera serii. 

Książka zawiera dwanaście opowiadań, których bohaterami są słowiańskie stwory. Nie wszystkie jednak znajdziecie w tradycyjnej formie, bo czy ktoś słyszał o wampirze, który jest wegetarianinem? No właśnie, a Radosław, zanim stał się wąpierzem, nie jadał mięsa, a zatem i w nowej postaci nie mógł chłeptać krwi mięsożerców.

W kolejnych rozdziałach spotykamy między innymi bezkosta, strzygonia, licho, porońca i północnicę. Są tu opowiadania pełne humoru, ale i takie ociekające krwią. Obserwujemy nie tylko problemy ludzi, których dręczą niewidzialne dla nich stwory, ale także perypetie demonów przenikających do Jawii. Spotkanie z Markiem Lichockim kończy się dla stworów na różne sposoby, nie zawsze przyjemne. 

Przygody słowiańskich bogów i stworów wciągają bez reszty, ponieważ opisane są przystępnym językiem, a dialogi bohaterów są dowcipne. Żałowałam podczas lektury, że nie znam Lublina, ani pozostałych opisanych w opowiadaniach miejsc, bo w tekście jest sporo szczegółów, więc można by sobie je wszystkie wyobrazić. 

Jeśli macie ochotę na szczyptę magii, legend i dobrego humoru, to sięgnijcie nie tylko po tę publikację, ale także po dwa poprzednie tomy serii. 

Tytuł: "Powiernik. Bogowie i stwory. Opowiadania"
Autor: Franciszek M. Piątkowski
Gatunek: opowiadania słowiańskie
Liczba stron: 203
Wydano nakładem autora
Seria: Marek Lichocki, tom 3

Moja ocena: 6/6