czwartek, 12 kwietnia 2018

"Arystokratka w ukropie" Evžen Boček - recenzja


Seria o ostatniej arystokratce, Marii Kostce z Kostki, to jedna z tych historii, obok których nie da się przejść obojętnie. A kiedy już zacznie się czytać, nie sposób jej odłożyć na dłużej. Jest to napisana w formie dziennika opowieść o perypetiach pochodzącej z USA rodziny, która dowiaduje się nagle, iż dziedziczy zamek w Czechach i tytuł hrabiowski. Przenoszą się więc do swojego nowego lokum, gdzie zastają bardzo specyficzny personel oraz zamek, raczej daleki od ich wyobrażeń. Mamy zatem kucharkę, panią Cichą, ogrodnika, pana Spocka i kasztelana, Józefa. Do kompletu jest pani menadżer Milada i Deniska, którą rodzina Kostków przygarnęła, ponieważ jej własny ojciec nie był w stanie wytrzymać z psychocórką nawet pięciu minut. Deniska została zatem guwernantką Marii III, ale jej ulubionym zajęciem w tym tomie jest chodzenie po katakumbach zamkowych w zbroi rycerskiej. 

Aby zarobić na utrzymanie zamku rodzina i pracownicy, pod dyktando Milady, oprowadzają turystów po zamku. Każdy na swój sposób, oczywiście. Hrabia przelicza zarobione pieniądze i chowa je w sejfie. Nie rozstaje się z kluczem do niego, a kiedy przychodzi czas "skubania", czyli wypłaty, chodzi jak struty, a najczęściej ulatnia się na cały dzień. Oprócz najazdów turystów przeczytamy w tym tomie również o pewnym zaproszeniu, które dostała rodzina Kostków. Kto pojechał, a kto stanął okoniem? Kim był najważniejszy gość na imprezie?? I kto za to wszystko zapłacił??? Musicie sami przeczytać, bo ja Wam tego nie zdradzę.

Po lekturze musiałam wymasować sobie twarz, bo tak się ubawiłam, że zdrętwiały mi mięśnie "śmiechowe". W związku z niepohamowanymi atakami śmiechu, które generuje ten niezwykły dziennik, zastanówcie się, czy bezpiecznie będzie czytać go publicznie... ;-)  

Przede mną trzeci tom. Nie mogę się już doczekać!

Jeśli chodzi o ciekawe cytaty, to ta książka jest właściwie jednym wielkim, genialnym cytatem. Wrzucę zatem tylko próbkę...

"Józef nie cierpi dziennikarzy (ale nie cierpi też politologów, psychologów, związkowców, protestantów, obrońców praw człowieka, homoseksualistów - a według Józefa jest nim każdy mężczyzna z show biznesu, rozpasanej młodzieży katolickiej, ludzi chodzących do sauny, smakoszy herbaty, wszystkich, którzy gdzieś podróżują... możesz tak wyliczać bez żadnych ograniczeń."

"Jako katoliczka nie pochwalam morderstwa, ale jeśli ktoś zabiłby moją guwernantkę, chyba głosowałabym za uniewinnieniem."


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Stara Szkoła


4 komentarze:

  1. Świetnie, że dobrze bawiłaś się podczas lektury. Ja również mam w planach ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, jest świetna na wszelkie troski. Można na chwilę zapomnieć o codzienności :-)

      Usuń
  2. Czytałam pierwszą część i choć była to doprawdy dziwaczna lektura, świetnie ją wspominam. Niebanalna historia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)