czwartek, 3 października 2019

"Dziewczyna kata" Magda Knedler - recenzja



Kiedy zaczynacie czytać książkę, z pewnością zwracacie uwagę na jej tytuł. Czy zajmuje on Waszą uwagę? Zastanawiacie się, czy tytuł okaże się adekwatny do treści? I wreszcie, czy sugeruje Wam on tematykę? Spodziewacie się wtedy czegoś konkretnego?
Tytuł powieści często sugeruje przynajmniej główny zarys fabuły i sprawia, że fiksujemy się na tym, co nam podpowiada. Zatem, czy „Dziewczyna kata” faktycznie opowiada o tytułowej postaci?

Julia Zan, dziennikarka i córka znanej niegdyś piosenkarki i kompozytorki tekstów piosenek, prowadzi w radiu program o nietypowych, zabytkowych przedmiotach, które mają swoją historię, wartą opowiedzenia na antenie. Pewnego dnia, dzięki przyjacielowi Antoniemu, Julia natrafia na interesujący ślad dotyczący kufla Messenhamera, będącego częścią znanego skarbu z Bremy. Dziennikarka poznaje ekscentrycznego jubilera, który robi na niej wrażenie swoim niecodziennym zachowaniem. Mężczyzna zwraca jej uwagę na pewien niezbyt znany szkicownik sprzed wieków i narysowaną w nim broszę. Julia nie bardzo rozumie, o co mu chodzi, ale łapie haczyk i zaczyna szukać odpowiedzi na rodzące się z każdą chwilą pytania.
W siedemnastowiecznym Presslawiu obserwujemy Magdalenę, córkę karczmarza, której marzeniem od zawsze było pomaganie ludziom. Niestety, prostota i dobroduszność, którymi kierowała się w życiu, sprowadziły na nią nieszczęście. Zanim jednak do tego doszło, między nią a katem Michaelem narodziło się nieśmiałe uczucie. Niestety, profesja kata uważana była za nieczystą i w związku z tym kobieta nie mogła tak po prostu wyjść za mężczyznę, który w ten sposób zarabiał na życie. Wiązałoby się to bowiem z wykluczeniem i życiem na uboczu społeczności. Czy Magdalena zdecyduje się poświęcić wszystko dla ukochanego? Czy splot wydarzeń pozwoli im być razem? Jak potoczą się losy Michaela i kolejnych bohaterów z nim związanych? Czego Julia dowie się w toku swojego prywatnego śledztwa?  

Akcja rozgrywa się niespiesznie w dwóch przestrzeniach czasowych: współczesnym Wrocławiu i siedemnastowiecznym Presslawiu. Na chwilę lądujemy również na Wileńszczyźnie podczas drugiej wojny światowej i w niemieckim miasteczku Stolpen. Wszystkie te przeskoki służą wyjaśnieniu zagadki słynnego kufla, od której wszystko się zaczęło. Kolejne tematy, odkrywane przez Julię podczas studiowania dostępnych w bibliotece dokumentów sprzed lat, ubogacają fabułę i poszerzają znacznie zakres zawartych w niej wątków.

Powieść napisana jest pięknym językiem, czego się, rzecz jasna, spodziewałam. Pióro Magdy Knedler jest nie do podrobienia. Jednocześnie jest to tekst trudny i wymagający skupienia. Siedemnastowiecznym bohaterom powieści towarzyszymy przez około dwadzieścia pięć lat. Przedmioty, o których mowa, mają skomplikowaną historię, o czym szybko przekonuje się Julia. Znów widać ogromną pracę badawczą, którą autorka musiała wykonać, by powieść była wiarygodna, choć wiele opisanych w niej wydarzeń i postaci to fikcja literacka. Jednak po raz kolejny przekonuję się, że żeby z garści faktów historycznych, wrocławskich legend i mnóstwa fikcyjnych elementów stworzyć tak rozbudowaną i pełną emocji opowieść, to trzeba być po prostu Magdą Knedler.

Fragment, który najbardziej mnie zainteresował, dotyczył życia kata, jego codzienności, przeżywanych emocji, radzenia sobie z tym, że codziennie pozbawia kogoś życia, i obowiązków, które musiał wykonywać. Nie przypuszczałam, że temat ten okaże się tak interesujący i wciągający. Mogłabym przeczytać książkę tylko i wyłącznie o życiu Michaela, serio. Postać ta ma tak niesamowity potencjał, że aż mi się przykro zrobiło, kiedy okazało się, że ten wątek to zaledwie jeden z elementów całej powieści.    

Wrócę do pytania postawionego w pierwszym akapicie. Dla mnie ta powieść nie jest o dziewczynie kata. Nie wyłącznie o niej. Bardziej jest to opowieść o nieszczęśliwej miłości, tej zakazanej i tej nieodwzajemnionej. O bólu niespełnienia i wyrzutach sumienia. Część współczesna zaś to historia o samotności i dwoistości ludzkiej natury. To zaskakujące, jak często postrzegamy kogoś z perspektywy jego zachowania w określonych okolicznościach, a nie potrafimy dostrzec jego prawdziwego „ja”, które niejednokrotnie jest całkowicie odmienne od tego prezentowanego światu.

Co znajdziecie na kartach powieści? Będą procesy czarownic (z drastycznymi szczegółami!), tajniki zawodu kata, poszukiwania tajemniczej broszy i ludzkie namiętności. Polecam.




Tytuł: „Dziewczyna kata”
Autor: Magda Knedler
Gatunek: literatura piękna
Liczba stron: 448
Wydawnictwo: MANDO

Moja ocena: 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)