środa, 6 listopada 2019

„Wigilijna przystań” Sylwia Trojanowska - recenzja



Po lekturze „Wigilijnej przystani” mam wrażenie, jakbym naprawdę spędziła prawie miesiąc w Niechorzu, niewielkiej wsi nad Bałtykiem. Sylwia Trojanowska potrafi bowiem opisać miejsca, w których rozgrywa się akcja jej powieści, w tak plastyczny sposób, że łatwo je sobie wyobrazić i wniknąć w ten świat.

Jeśli spodziewacie się puszystej i mięciutkiej opowiastki, oświetlonej milionem światełek rozwieszonych na udekorowanych słodkimi pierniczkami choinkach, to chyba musicie wybrać inną książkę ;-) W tej historii nie brakuje, rzecz jasna, świątecznej atmosfery, jednak nie tylko ją znajdziecie na kartach powieści. Jeśli czytaliście wcześniejsze historie Sylwii Trojanowskiej, to wiecie, że konstruowane przez nią fabuły są niebanalne, pełne zaskakujących wydarzeń i tajemnic, do których rozwiązania podąża się z zapartym tchem. Nie inaczej jest i tym razem. W powieści pojawia się tajemnica, która niesamowicie frapuje.

Nie będę zdradzała fabuły, żeby nie psuć przyjemności z lektury, ale mogę zdradzić co nieco o postaciach. Bohaterów poznajemy miesiąc przed Wigilią. Wśród tych na pierwszym planie wyróżnia się na pewno Maja Lubińska, rozgadana i bardzo bystra licealistka, której marzeniem jest dostać się na studia dziennikarskie. Bardzo tajemniczą postacią jest stary latarnik o imieniu Hilary, samotnik i mruk. Najbardziej apodyktyczna bohaterka to Jagoda, szefowa jednego z hoteli w Niechorzu, który prowadzi wraz z mężem, Marcinem. Ich córką jest Klaudia, która uczy języka polskiego Maję. Jest też ciepła, opiekuńcza Malwina i Iwona, która musi zmierzyć się z ogromną tęsknotą i lękiem o zdrowie i życie bliskiej jej osoby.
Nie zabrakło również postaci, które nie odgrywają dużej roli w fabule, ale stanowią tak zwane „smaczki”. Moim zdecydowanym faworytem jest Józef, kuzyn Malwiny. Kiedy go poznacie, zobaczycie, że jest wyjątkowy.

Wśród wątków poruszonych w powieści znajdziecie nie tylko świąteczne przygotowania do wigilijnej kolacji, ale także trudny temat niszczących nałogów i przemocy w rodzinie, nieszczęśliwą miłość i tajemnicę z przeszłości. Gwarantuję Wam, że nie będziecie się nudzić nawet przez chwilę. Wręcz przeciwnie, naprawdę trudno odłożyć tę książkę na bok, kiedy już zacznie się czytać.

Podobało mi się uporządkowanie chronologii przy pomocy kolejnych rozdziałów. Narrator opowiada kolejno o poszczególnych postaciach. Dzięki temu łatwo zachować ciąg zdarzeń i bez trudu można śledzić losy pojawiających się bohaterów. Wprawdzie jest ich sporo, jednak wszyscy są ze sobą w jakiś sposób powiązani. Z każdą stroną historia rozkręca się i nabiera kolorów. Postacie zaś są różnorodne charakterologicznie i trójwymiarowe.   

Pierwszą powieść świąteczną Sylwii Trojanowskiej uważam za niezwykle klimatyczną. Niesie głębsze przesłanie, które warto zachować w sercu. Święta Bożego Narodzenia to nie ozdoby, prezenty czy wykwintne potrawy, ale ludzie i pozytywne uczucia, które powinny królować nie tylko w tym świątecznym czasie, ale przez cały rok.

Polecam Wam tę opowieść! Jestem przekonana, że zapadnie Wam w pamięć i serca.

Tytuł: „Wigilijna przystań”
Autor: Sylwia Trojanowska
Gatunek: obyczajowa powieść świąteczna
Liczba stron: 376
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Moja ocena: 6/6



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)