"Kobieta o białych oczach" to kontynuacja, a zarazem domknięcie wydarzeń opisanych przez Sylwię Trojanowską w powieści "Córki czarnego munduru". Zanim zatem sięgniecie po drugi tom, koniecznie przeczytajcie początek tej historii.
Gaja, starsza kobieta mieszkająca na odludziu, znajduje w lesie dziewczynkę i zabiera ją do siebie. Mała szybko nabiera zaufania do nieznajomej. Staruszka opiekuje się dziewczynką z troską, chociaż wie, że nadejdzie dzień, w którym będzie musiała się z nią pożegnać. W opiece nad Sofią pomaga Gai tajemniczy On. Nie jest to jednak jedyna mieszkanka Wisielczej Chaty. Pewnego dnia w oborze dziewczynka znajduje przypadkiem dwie ukrywające się kobiety. Debora i Ewa również znalazły się pod skrzydłami staruszki i Jego. Wojna w nieubłagany sposób rozprawiała się z ludźmi, których jedyną winą było niewłaściwe według Niemców pochodzenie... Kobiety radziły sobie dobrze do momentu, w którym ktoś doniósł policji o ukrywających się Żydówkach i zrobiło się niebezpiecznie. Debora z córką musiały uciekać. Gaja i Sofia zostały same, ale na jak długo? Co jeszcze je czeka? Kto zakłóci ich leśny spokój? Czy znajdzie się ktoś, kto wyciągnie do Sofii pomocną dłoń?
Pytania mnożą się bardzo szybko, a lektura wciąga od pierwszych stron. Jeszcze ciekawiej robi się w drugiej części powieści, gdzie uciekająca przed radzieckimi żołnierzami Sofia zostaje znaleziona przez obcych ludzi w domu, w którym się schroniła. Hanna i Roman to małżeństwo, które przeżyło ogromną stratę. Kobieta natychmiast chce pomóc wyraźnie chorej dziewczynce, Roman zaś jest niechętny. Uważa, że będą z tego kłopoty. Gaja przepowiedziała dziewczynce, że to dobrzy ludzie i zaopiekują się nią. Czy jednak Roman da się przekonać? Jak będzie wyglądało życie Sofii?
W każdej czytanej powieści mam ulubione postacie lub sceny, które wywarły na mnie wrażenie lub rozśmieszyły. Tutaj nie było inaczej. Chyba najbardziej rozbawiła mnie scena, kiedy państwo Lubiczowie, czyli Hania i Roman z Zosią, przyjeżdżają do Bojanowa, gdzie mają zacząć nowe życie. Zanim to jednak nastąpi, trzeba dopełnić formalności i sprawdzić nowe mieszkanie. I kiedy właśnie Romek z kolegą Kowalem idą zobaczyć, jak wygląda mieszkanie, które otrzymali, jeden z sąsiadów bierze ich za szabrowników i wyskakuje na nich z gazrurką. To była naprawdę świetna, pełna humoru scena, rozjaśniająca ciężkie, powojenne tematy.
Nie macie pojęcia, co Was czeka na kartach tej powieści. To nie będzie stereotypowa historia wojenna. Wszystkie poruszone w niej wątki są przemyślane i dopracowane. Skrywają wiele podtekstów i łączą się w niespodziewane ornamenty. Gwarantuję, że przepadniecie bez reszty, aż nie dotrzecie do ostatniej kartki. Spodziewajcie się niespodziewanego.
A jeśli spotkacie kiedyś na swojej drodze białą wilczycę, wiedzcie, że Gaja czuwa.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Marginesom i Autorce