czwartek, 10 maja 2018

"Dziewczyna z daleka" Magdalena Knedler - recenzja


Ależ to była uczta! Biorąc do ręki kolejną powieść Magdaleny Knedler na to właśnie miałam nadzieję i nie zawiodłam się. Napis na okładce informuje, że to dramat psychologiczno-obyczajowy. Dodałabym jeszcze, że z wątkiem historycznym.
Rzadko czytam o wojennych wydarzeniach rozgrywających się na Wschodzie, tym bardziej byłam ciekawa tej powieści. 

Fabuła podzielona jest na dwa obszary czasowe. Główny wątek rozgrywa się współcześnie, ale przedzielają go rozdziały retrospektywne, w których poszczególni bohaterowie opowiadają jedną obszerną i przejmującą historię, każdy ze swojej perspektywy. Czytając miałam wrażenie, że przed moimi oczami powoli powstaje obraz z małych elementów, jakbym układała puzzle, a właściwie jakbym patrzyła, jak układa je dla mnie autorka. 

We współczesnej odsłonie powieści poznajemy czworo bohaterów: ponad dziewięćdziesięcioletnią Nataszę Silsterwitz i jej wnuczkę, Milenę Rajską, będącą reportażystką, a także dwóch mężczyzn: policjanta Wojtka, mieszkającego w niedalekiej Sobótce, oraz tajemniczego Anglika, Artura Adamsa. Dzień, w którym kobiety znalazły przed domem prawie zamarzniętego na śmierć Adamsa, okazał się dla nich wszystkich początkiem sporej rewolucji. Kiedy bowiem Natasza przypadkowo dostrzegła należącą do Anglika ozdobną papierośnicę, zrozumiała, że jego obecność nie jest przypadkowa. Co więcej, zdecydowała, że zabierze go ze szpitala do siebie, gdzie zamierzała dowiedzieć się od niego, co robi w Polsce i skąd ma ten niepowtarzalny przedmiot, wykonany niegdyś na zamówienie. Domyślała się, że mężczyzna ma coś wspólnego z jej przeszłością, której nie zdradziła do tej pory nikomu. Nadszedł jednak czas, by opowiedzieć o tym, co przeżyła...

Nie będę wchodzić w szczegóły, ponieważ mogłabym zdradzić zbyt wiele. Napomknę tylko, że jeśli zdecydujecie się poznać tę historię, czeka Was naprawdę duża dawka emocji, a także historia tak niesamowita, że trudno się od niej oderwać. Ile żywotów może mieć jeden człowiek? Czy można kogoś zabić, aby samemu móc przeżyć? Jak wyglądało życie wywiezionych na Sybir? Jak wpływa na człowieka i jego człowieczeństwo wojna? Co tak strasznego ukrywa Natasza przed całym światem, że nie odważyła się zdradzić nikomu swojej tajemnicy? Jak zachowa się Lena, kiedy pozna prawdę? 

Jestem pełna podziwu dla ogromu pracy, jaki włożyła autorka w napisanie tej powieści. Świadczy o tym nie tylko sama treść, ale także bardzo obszerna i wyczerpująca bibliografia. Oprócz listy publikacji na ostatnich kartach Magdalena Knedler wyjaśnia, które z opisywanych postaci były prawdziwe, a które stworzyła na potrzeby tej historii, a także zdradza, skąd czerpała pomysły do stworzenia poszczególnych wątków. Bardzo lubię takie podsumowania, bo często podczas lektury zastanawiam się, ile w powieści jest prawdy, a ile fikcji.


Za możliwość przeczytania "Dziewczyny z daleka" dziękuję Wydawnictwu Novae Res

 

7 komentarzy:

  1. Bardzo zakręciłaś mnie do lektury tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała książka, polecam inne tytuły Autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od tej książki zaczęła się moją miłość do Magdaleny Knedler. Koniecznie sięgnij po "Twarz Grety di Biase", jest jeszcze lepsza! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam już o tej książce. Być może się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)