piątek, 13 marca 2020

"Położna z Auschwitz" Magda Knedler - recenzja



Historię Stanisławy Leszczyńskiej, położnej z Auschwitz, miałam okazję poznać dzięki Book Tourowi, który zorganizowała Pasjo&Matka. Pięć rozdziałów, których tytuły składają się na kojarzące się z Leszczyńską hasło, zawiera opowieść pełną wstrząsających wydarzeń. Sytuacji, które dziś wydają nam się nieprawdopodobne.

Stanisława Leszczyńska już przed wojną pracowała jako położna. Witała na świecie dzieci z pasją i powołaniem. Biegła na wezwanie do rodzącej o każdej porze dnia i nocy. Poświęcała się całkowicie, do tego stopnia, że również w Auschwitz w końcu trafiła do sztuby położniczej, gdzie ratowała maleństwa i ich matki przed śmiercią. I chociaż po pewnym czasie większość dzieci zabijano, jednak na świat wszystkie przychodziły żywe, dzięki troskliwej opiece Mamy, jak ją nazywały położnice. Mimo strasznych warunków, głodu, zimna i braku podstawowych środków higienicznych, Leszczyńska dokonywała cudów, organizując co się dało dla swoich podopiecznych. Nie bała się również odmawiać uczestniczenia w zabijaniu dzieci, nawet przed samym Mengelem.    

Muszę przyznać, że nie czytało mi się tej książki łatwo. I nie chodzi tylko o tematykę obozową. Klimat w niej stworzony przypominał mi wizyty w muzeum Auschwitz, gdzie ma się wrażenie, że powietrze wciąż jest ciężkie od wydarzeń, które rozgrywały się tam w czasie wojny. Że cisza napiera na człowieka, próbując zwrócić jego uwagę na cierpienie, które wylało się tam na ludzkość w ilości niewyobrażalnej. Częste przeskoki w czasie przeszkadzały mi jednak wczuć się w poszczególne wątki. Krótkie rozdziały stanowiły urywki większej całości, którą trudno mi było złożyć, by zobaczyć pełny obraz. Może gdybym miała możliwość usiąść i przeczytać wszystko za jednym razem, byłoby mi łatwiej go dostrzec. Myślę, że tytuły poszczególnych podrozdziałów miały za zadanie usystematyzować trochę ten czasowy chaos, ale mnie nie pomogły. Długo nie mogłam się połapać, o co w nich chodzi.

Największe wrażenie wywarły na mnie fragmenty opisujące perspektywę doktora Mengelego. Jego spojrzenie na obóz, Stanisławę, więźniów. I przemyślenia uzupełnione o muzyczne skojarzenia. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby w obliczu tak nieludzkich działań, równocześnie zastanawiać się nad pięknem ulubionych utworów muzyki klasycznej?
    
Widać ogrom pracy, jaki autorka włożyła w przedstawienie tej historii. Wykorzystała „Raport położnej z Oświęcimia” i wspomnienia położnic, którym przyszło rodzić w obozie, pod opieką Leszczyńskiej. Narratorka jest postacią wykreowaną na podstawie wspomnień kilku więźniarek z Birkenau.

Styl Magdy Knedler określiłabym jako oszczędny. Pisarka nie epatuje wielkimi słowami, nie nadużywa emocji, nie tworzy pod publiczkę. Wszystko, o czym pisze, jest wyważone i przemyślane. Pani Knedler zajmuje wysoką pozycję na liście moich ulubionych twórców, chociaż nie zawsze jest nam po literackiej drodze. Jednak ta książka powinna być czytana i polecam ją Waszej uwadze. Stanisława Leszczyńska to postać, którą należy znać i o niej pamiętać, a Magda Knedler przedstawiła ją w piękny sposób.

Tytuł: „Położna z Auschwitz”
Autor: Magda Knedler
Gatunek: literatura obozowa, biografia
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: MANDO

Moja ocena: 5/6


Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Pasjo&Matce,
która zorganizowała ten fantastyczny Book Tour

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)