niedziela, 18 września 2022

"Znajda" Katarzyna Kielecka - recenzja

"Koniec świata zazwyczaj przychodzi niespodziewanie i nie zawsze raczy wysyłać sygnały ostrzegawcze. Tymczasem życie obojętnie przeskakuje nad apokalipsą i unosi nas do kolejnych światów, które się jeszcze nie skończyły, a może dopiero zamierzają się zacząć".

Nie wiem, czy napisałam wystarczająco dobrą recenzję najnowszej powieści Katarzyny Kieleckiej. Czy udało mi się zawrzeć w niej wszystkie emocje, które mną targały podczas lektury. Bo targały, nie da się ukryć. Jakże trudno było mi się odrywać od kolejnych rozdziałów, kiedy trzeba było pójść spać albo wyjść do pracy! Z okazji kolejnej premiery Kasi muszę się chyba zakręcić wokół skombinowania jakiegoś zwolnienia z pracy w typie L4, ale z celem czytelniczym. Ciekawe, co powiedziałaby moja pani dyrektor, gdybym zgłosiła, że nie mogę przyjść do pracy, bo CZYTAM :D

W "Znajdzie" Kasia zastosowała mój ulubiony zabieg fabularny: dwutorową akcję. Uczestniczymy na zmianę w życiu rodziny Sitarzów, którzy mieszkają w Wieluniu, gdzie zaskakuje ich wybuch wojny, a współcześnie towarzyszymy Matyldzie, której świat diametralnie zmienia się po tym, jak znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Połączenie tych dwóch torów jest zaskakujące, jak to bywa u Kasi. Ten pomysł jednak jasno wskazuje, jak wiele w życiu może zależeć od przypadku i naszych decyzji. 

Można by pomyśleć, że tyle już powstało powieści historycznych, prezentujących temat wojny na milion sposobów, ale wtedy nagle pojawia się historia, która wyrywa z butów i nie daje o sobie zapomnieć. Taka właśnie jest "Znajda". 

Wieluńska część fabuły opowiedziana została z perspektywy dziecka. I powiem Wam, że to jest naprawdę sztos. W kolejnych rozdziałach tego toru czasowego poznajemy bliżej Lolka, Krysię i Mirkę Sitarzów, a później Olusia i Julka, którym przyszło zmierzyć się ze strasznymi wydarzeniami. Nikt nie powinien przeżywać czegoś takiego, a już na pewno nie dzieci, których życie powinno być beztroskie i radosne. Tymczasem oni już na początku swojego życia musieli patrzeć na śmierć, przeżyć niewyobrażalną stratę, cierpieć głód i bać się tego, że może być jeszcze gorzej.

Matylda wiedzie raczej szczęśliwe życie, którego centrum stanowi mąż Dominik. Jest im razem dobrze, chociaż jej matka wciąż wtrąca się do wszystkiego i nie pozwala się odstawić na boczny tor. Nie ustaje też w wysiłkach zachęcenia córki do zajścia w ciążę, aby wreszcie dała jej i mężowi upragnionego wnuka. Ta kobieta w realnym życiu byłaby nie do zniesienia, ale tutaj stanowiła genialny akcent humorystyczny.  

Dość szybko połapałam się, kim jest staruszka z toru współczesnego, ale myślę, że nie chodziło tutaj o trzymanie tego w tajemnicy, a raczej o to, jak się ta współczesna kobieta łączy z wcześniejszym torem czasowym. Jakie były jej losy i jak się ten główny wątek zakończy. A zakończy się pięknie, gwarantuję Wam to.

Nie mogę pominąć języka, którym posługuje się Kasia. Nie chodzi mi o motyw krzyżówkowej manii ojca Matyldy, dzięki której w tekście powieści pojawiło się sporo niespotykanych na co dzień słów, chociaż to też był zacny wątek. Mam na myśli ten moment, w którym czytam i nagle w oko wpada mi zatopiony w narracji w naturalny sposób wyraz, którego dawno już nie spotkałam w żadnej książce, jak zamtuz, epuzer czy destynacja. Cieszy mnie to, że są jeszcze pisarze, którzy wciąż używają rzadkich słów, ponieważ łaskocze mnie wtedy przyjemnie myśl, iż jestem postrzegana jako czytelniczka, której warto serwować słowa z level master. I to nie są fintifluszki. Bardzo doceniam te językowe smaczki.

Nie możecie przejść obojętnie obok tej powieści. Zabraniam Wam! :-)

"Życie wydaje się czymś naturalnym, oczywistym i nieskończonym, dopóki samo nie nauczy człowieka, czym jest śmierć".


Tytuł: "Znajda"
Autor: Katarzyna Kielecka
Gatunek: powieść historyczna
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Szara Godzina

Moja ocena: 6/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)