niedziela, 10 grudnia 2023

"Powrót do Lwowa" Monika Kowalska - recenzja


Tytuł: "Powrót do Lwowa"
Autor: Monika Kowalska
Gatunek: powieść obyczajowa z wątkiem wojennym
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Książnica
Cykl: Dwa miasta, tom 4

Moja ocena: 6/6

Jak miło było wrócić do świata sióstr Szubówien :) Właśnie skończyłam czytać ostatni tom cyklu Dwa miasta autorstwa Moniki Kowalskiej. Z jednej strony cieszę się, że poznałam cała tę historię, a z drugiej trochę mi smutno, że to koniec opowieści, tak pięknie utkanej przez autorkę.

Byłam bardzo ciekawa, co tym razem opisze pisarka i jak zakończą się losy trzech sióstr i ich rodziny. Kiedy tylko otworzyłam książkę, wsiąkłam bez reszty w inny świat. Pierwsze strony zabrały mnie do początku lata tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku. Wojenny wątek retrospektywny był miłą niespodzianką i niezwykle uatrakcyjnił mi lekturę. Wędrowałam w nim wraz z Marianną ulicami Lwowa i towarzyszyłam jej podczas dobrych i złych chwil. Poznałam jej mamę, sąsiadów, a później także córeczkę Jagódkę i czekałam z niecierpliwością na moment, w którym okaże się, jak jej losy połączą się z Szubami, bo co do tego, że tak będzie, nie miałam wątpliwości.  

Kolejne rozdziały to lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte XX wieku. Te rozdziały były mi szczególnie bliskie, ponieważ sama w tym czasie dorastałam. Pamiętam to, o czym pisała autorka i za jej sprawą mogłam choć na chwilę wrócić do czasu dzieciństwa, beztroskiego, mimo wszechobecnych wtedy braków. Tutaj autorka skupiła się na Adeli, jej dzieciach i wnukach. Nie zabrakło również dalszych losów pozostałych sióstr Szubówien.

Opisy w powieści są realistyczne i dopracowane. Widać ogrom pracy włożony w to, by wszystkie detale się zgadzały, zarówno w czasach wojennych, jak i PRL czy latach późniejszych. Nakreślone przez autorkę tło społeczno-polityczne świetnie uzupełniało i wyjaśniało wydarzenia rozgrywające się w życiu bohaterów.  

Autorka wspaniale opisała w powieści relacje międzyludzkie. Związki między bohaterami, to jak się do siebie odnosili, jak byli dla siebie ważni, wspierali się i sobie pomagali, było naprawdę wyjątkowe i sprawiało, że robiło się ciepło na sercu. Chyba tak właśnie kiedyś było. Ludzie byli sobie bliżsi i żyli razem, a nie obok siebie. I chociaż wśród spotykających ich zdarzeń były sporo tych trudnych i złych, potrafili sobie poradzić, udźwignąć ciężar lub podjąć zgodną z własnym sumieniem decyzję, a później zmierzyć się z jej konsekwencjami. Prawdziwe życie.

Jeśli nie czytaliście jeszcze tej serii, gorąco polecam. Nie róbcie jednak zbyt dużych przerw między kolejnymi tomami. W każdym z nich wiele się dzieje i szkoda byłoby stracić chociaż ułamek przyjemności z lektury przez to, że zapomniało się fragmenty fabuły.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)