Moja ocena: 5/6
Szkoda, że nie znalazłam na czas informacji o tym, że "Perseidy" to kontynuacja fabuły z powieści "Równonoc" Ewy Przydrygi. Ta druga wciąż stoi na półce i czeka na swoją kolej. Teraz nie wiem, czy w ogóle po nią sięgnę, bo nie lubię czytać od końca.
Główną bohaterką powieści jest Justyna, która jako dziecko widziała śmierć własnej siostry, Mileny. Minęło wiele lat, po których okazuje się, że nie wszystko wtedy było takie, na jakie wyglądało. Justyna rozpoczyna prywatne śledztwo, mając nadzieję, że może jednak jest inaczej, niż do tej pory sądziła. Może Milena żyje? A jeśli jednak jej śmierć okaże się faktem, to czy rzeczywiście był to wypadek? Justyna powoli odkrywa kolejne nieznane jej fakty z życia starszej siostry. Obraz dziewczyny zmienia się z kolejnymi odkryciami. Co takiego wydarzyło się przed laty? Jaką osobą była Milena? Czy Justyna znała siostrę?
Atmosfera tej historii mnie nie zawiodła. Po raz kolejny było duszno, niejasno i niepokojąco. Trudno było ją odłożyć. Autorka świetnie przedstawiła silne uczucie między siostrami, czułość, troskę, przywiązanie, jakimi się obdarowywały. Bardzo podobało mi się to, jak ogromne poczucie odpowiedzialności za małą siostrzyczkę miała Milena. Lektura wyzwala ogromne emocje, a śledztwo wciąga od pierwszych chwil.
Polecam.