wtorek, 17 czerwca 2025

"Odłamki" Izabela Grabda - recenzja


Tytuł: "Odłamki"
Autor: Izabela Grabda
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 272 
Wydawnictwo: PulpBooks

Moja ocena: 6/6

"Odłamki" Izabeli Grabdy to historia o rodzinnych tajemnicach i decyzjach z przeszłości, które mają ogromny wpływ na teraźniejszość. 

Irmina to bizneswoman pełną gębą. Kiedy przyjeżdża do rodzinnej wsi Stuposiany w Bieszczadach, mieszkańcy są pewni, że zaorze firmę zmarłej matki, a pracowników zostawi bez środków do życia. Z czasem okazuje się, że Jagna, matka Irminy, wplątała się w nieczyste interesy, a wraz z nią palce w matactwach maczało kilka innych osób. Irmina postanawia swoimi kanałami przeprowadzić śledztwo i znaleźć to, co Jagna podobno otrzymała od wspólnika i tak dobrze schowała, że nikt nie może natrafić na ślad przedmiotów. Przy okazji prowadzonego śledztwa, Irmina poznaje niechlubne sekrety swojej rodziny.   

Określenie znane z literatury: wsi spokojna, wsi wesoła raczej nie pasuje w stu procentach do Stuposian. Choć jest to miejsce urokliwe, to kryje wiele tajemnic, a atmosfera bywa duszna. Bieszczady to wyjątkowe tereny, gdzie wiele może się wydarzyć. To miejsce, gdzie z powodzeniem zagości dobro, ale może też wykiełkować zło.    

Jeśli lubicie obyczajowe historie z dreszczykiem, to "Odłamki" przypadną Wam do gustu. Autorka poruszyła w swojej powieści kilka ciekawych wątków, wśród których znajdziecie motyw chorób psychicznych, rodzinne sekrety, złamane serce i żal, a nawet przemyt i skutki niebezpiecznych spotkań ze złoczyńcami. Zaserwowana czytelnikom intryga rozgałęzia się stopniowo i wciąga bez reszty, szczególnie, kiedy okazuje się, że nikt w tej historii nie jest całkowicie bez winy.

Sięgnijcie koniecznie!   

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu PulpBooks

sobota, 14 czerwca 2025

"Nie bierz nic z takich miejsc" Przemysław Borkowski - recenzja


Tytuł: "Nie bierz nic z takich miejsc"
Autor: Przemysław Borkowski
Gatunek: kryminał/thriller
Liczba stron: 320 
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Moja ocena: 6/6 

Nie miałam jeszcze okazji czytać powieści autorstwa Przemysława Borkowskiego, dlatego kiedy zobaczyłam opis kryminału "Nie bierz nic z takich miejsc", postanowiłam po nią sięgnąć. Lubię filmy, które prezentują opuszczone miejsca. Do większości sama bym nie weszła, więc przynajmniej w ten sposób mogę zobaczyć, jakie kryją tajemnice.

Marcin i Dominika to para młodych ludzi, którzy prowadzą kanał na YouTube. Zajmują się urbexem, w związku z czym odwiedzają różne tajemnicze, a czasem niebezpieczne miejsca, gdzie kręcą filmy, które następnie publikują w sieci. Kiedy pewnego dnia trafiają do starej, opuszczonej kaplicy znajdującej się w pewnym ośrodku, Marcin zabiera z niej krzyż. Zasada urbexu mówi, że nie wolno niczego zabierać z eksplorowanych miejsc. Należy jedynie obserwować i dokumentować, nie zmieniając zastanego stanu rzeczy. Marcin nawet nie spodziewał się, co czeka go po tym, jak zabrał ze sobą wspomniany krzyż.

Decyzja o zabraniu krzyża rozpoczęła ciąg trudnych do wyjaśnienia zdarzeń. Życie Marcina zmieniło się w koszmar w jednej chwili. I chociaż mężczyzna naprawdę próbował odnieść krzyż na miejsce, okazało się, że nie jest to wcale takie proste. Poszczególne elementy fabuły świetnie się ze sobą łączą. Wykorzystany przez autora motyw urbexu stał się idealnym tłem dla historii, w której głównym wątkiem jest sekta i chory kult jednostki. Stworzona przez pisarza postać księdza Roberta hipnotyzuje, a działania bohaterów wciągają od pierwszej strony. 

Nawiedzone miejsce akcji i duszna atmosfera nadają powieści klimat pachnący grozą, tajemnicą i mrokiem. Trójwymiarowości historii dopełniają świetnie skonstruowane opisy odwiedzanych przez bohaterów miejsc. Miałoby się ochotę zajrzeć w te mroczne kąty, chociaż biorąc pod uwagę konsekwencje działań głównych bohaterów, może byłoby trochę strach...  


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona

poniedziałek, 9 czerwca 2025

"Drugie dno" Klaudia Muniak - recenzja


Tytuł: "Drugie dno"
Autor: Klaudia Muniak
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 339
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Moja ocena: 5/6

Do tej pory miałam okazję przeczytać tylko jedną powieść Klaudii Muniak pt.: "Pod dachem z mordercą". Wspominam ją bardzo dobrze, więc z zaciekawieniem sięgnęłam po "Drugie dno", szczególnie, kiedy przeczytałam w opisie, że akcja rozgrywa się na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej, gdzie mieszkam. Byłam bardzo ciekawa, ile miejsc z moich rodzinnych stron znajdę w tekście.

Kiedy ratownicy GOPR otrzymują wezwanie do zdradliwej jaskini o nazwie Studnia Szpatowców, nie spodziewają się, co zastaną na miejscu. Przyzwyczajeni do ratowania ludzkiego życia, niewiele mogą zdziałać w sytuacji, kiedy okazuje się, że na dnie pionowej i niezwykle wymagającej pod względem wspinaczkowym jaskini znajdują ciała dwóch mężczyzn. Zastanawiające jest to, co robiła w niej druga z ofiar, skoro wezwanie wyraźnie dotyczyło tylko jednego grotołaza. W akcji ratunkowej bierze udział Marietta Wejman, ratowniczka GOPR i główna postać kobieca w tej powieści. Jest to kobieta silna, która, jak sama powiedziała, po prostu nie potrafi nie pomagać. Wraz z ekipą jurajskich ratowników nad sprawą pochyli się podkomisarz Łukasz Zaborowski, którego zesłano z Warszawy do niewielkiego Zawiercia. Śledztwo będzie bardzo dynamiczne. Muszę przyznać, że autorka rewelacyjnie wodzi czytelnika za nos, podrzucając ciągle fałszywe tropy, a finał był dla mnie zaskoczeniem.   

Z przyjemnością towarzyszyłam bohaterom kryminału, ratownikom GOPR, których praca rzadko jest numerem jeden w powieściach, chociaż jest tak odpowiedzialna i trudna. Warto wiedzieć, jak wyglądają ich działania od podszewki, dyżury, i akcje. Sporo takich informacji autorka zawarła w obyczajowej części tekstu, przy okazji prowadzonego przez podkomisarza Zaborowskiego śledztwa.

Co do miejsc, o których wspomniałam na początku tej recenzji, to trochę się ich znalazło, chociaż bardziej w okolicy niż w moim rodzinnym mieście. Przyjemnie czytało mi się o tym, że policjant prowadzący śledztwo pracuje tam na komendzie, chociaż szkoda, że nie wyjaśniono do końca pewnego wątku z nim związanego. Może tak miało być, aby pozostał odrobinę tajemniczy, a może autorka planuje kolejne zbrodnie na tym terenie? Z chęcią sięgnęłabym po książkę z kolejną kryminalną zagadką na Jurze ;-)  

Autorka świetnie nakreśliła charakter i atmosferę Jury, na której zobaczyć można wiele malowniczych krajobrazów, jednak nie wolno pod żadnym pozorem lekceważyć tego terenu. To często miejsca wymagające doświadczenia we wspinaczce i wędrówce. Wielu już przejechało się na złym podejściu do tematu, bo "to przecież nie Tatry czy Alpy". Skałki jurajskie kryją wiele niebezpieczeństw, z którymi można się mierzyć, mając do tego odpowiednie przygotowanie.     

Jeden punkt urwałam za sporą liczbę literówek w tekście. Miałam wrażenie podczas czytania, że powieść podzielono na pół i każdą częścią zajmowała się inna osoba z korekty, przy czym jedna przyłożyła się bardziej, a druga mniej. 

Podsumowując, bardzo polecam Wam ten kryminał. Trzyma w napięciu praktycznie od początku historii, a dzięki równowadze między warstwą kryminalną i obyczajową, nie sposób się przy nim nudzić.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona


piątek, 6 czerwca 2025

"Szarlatanka" Izabela Meyza - recenzja


Tytuł: "Szarlatanka"
Autor: Izabela Meyza
Gatunek: powieść obyczajowa
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Mova

Moja ocena: 5/6

"Szarlatanka" Izabeli Meyzy to powieść pełna niepokoju i dusznej atmosfery zamkniętej hermetycznie społeczności. Jej bohaterowie to zwyczajni ludzie, w których życiu nie brakuje trudnych decyzji i dylematów. 

Przypadka to mała wieś na pograniczu polsko-litewskim. Jej mieszkańcy żyją w innym tempie niż reszta świata, a nawet można powiedzieć, że jest to miejsce, gdzie świat dla nich kończy się i zaczyna. Jednak kiedy nagle znika lokalna znachorka Agata, znany im bezpieczny świat chwieje się w posadach.  

Agata Srożko przybywa do Przypadki dwadzieścia lat po II wojnie światowej. Pojawia się jako młoda felczerka, pełna teoretycznej wiedzy i ciekawa domu, który odziedziczyła po rodzinie. Dom okazuje się zaniedbaną chatą, jednak to jej nie przeraża. Wprowadza się, wywołując niezłe zamieszanie wśród mieszkańców wsi. W tak hermetycznej społeczności pojawienie się nowej osoby to spore, często negatywne emocje. Niepewność, nieufność, niechęć do zmian i do OBCEJ. To właśnie spotkało początkowo Agatę, jednak z czasem zaakceptowali kobietę, nie bez poparcia lokalnej szeptuchy. To właśnie ona nauczyła Agatę leczyć w praktyce, widzieć choroby w człowieku, a nie czytać o nich w książkach. 

Młoda felczerka zaprzyjaźnia się z sąsiadką Lusią, kobietą ciepłą i serdeczną, która ma męża, jednak nie mają dzieci. Przyjaźń kobiet zostaje wkrótce wystawiona na ogromną próbę. Ich życia łączy nierozerwalnie pewne wydarzenie, które ma swoje konsekwencje. 

Agata po trzydziestu latach wrosła w społeczność Przypadki, stała się jej integralną częścią, bez której mieszkańcy nie potrafią już funkcjonować. Kiedy kobieta znika bez śladu, wszyscy ruszają na poszukiwania. W wiosce pojawia się chaos i zamieszanie. Ujawniają się skrywane do tej pory tajemnice. 

Akcja toczy się powoli, jakby z wysiłkiem brnęła przez bagno. Co stało się ze znachorką? Uciekła czy zdarzył się wypadek? W jakim świetle postawią kobietę sekrety, które wyjdą na jaw? Czy misja poszukiwawcza zakończy się sukcesem?

Autorka postanowiła opowiedzieć czytelnikom tę historię z kilku perspektyw. Mamy do dyspozycji narratora w postaci samej Agaty oraz jej listy, które napisała do dorosłej już córki, a także historię Lusi, której przyszło opiekować się obłożnie chorym mężem i pogodzić z dramatem sprzed lat. Reszta tekstu to perspektywa Gai, córki znachorki. Te opowieści składają się w jedną całość, będącą mocną historią kobiet, które muszą w swoim życiu znieść naprawdę wiele, aby przetrwać i ochronić swoją rodzinę, będącą dla nich najwyższą wartością. Pokazuje, że w imię dobra tych, których się kocha, można wybaczyć nawet to, co rozdziera serce.

Wieś Przypadka została świetnie zobrazowana. Prawdziwa i zamknięta na cztery spusty przed resztą świata. To taki jakby miniaturowy światek wewnątrz wielkiego globu. Czytając, naprawdę odczuwałam duchotę tego miejsca. Jeśli i Wy lubicie historie z życia z odrobiną tajemnicy, sięgnijcie po "Szarlatankę".

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Mova