wtorek, 13 marca 2018

"Odchodzić" Agnieszka Moniak-Azzopardi - recenzja


"Jedna rodzina, tyle różnych losów."

Tytuł powieści zapowiada różne rodzaje odchodzenia, bo nie tylko o to ostateczne odejście tu chodzi, ale również o pójście na wojnę czy oddalanie się od siebie ludzi, którzy powinni być sobie bliscy, wspierać się nawzajem. 

Jest to powieść niezwykle realistyczna, przede wszystkim dlatego, że opowiada o prawdziwych wydarzeniach z życia Henryka (pierwowzorem tej postaci jest dziadek autorki) i jego rodziny. To właśnie on jest głównym bohaterem tej opowieści. Heniek przychodzi na świat w 1924 roku w Leonówce na Wołyniu, jako czwarte dziecko Antoniny i Stanisława.


Książka składa się z dwóch części. W pierwszej z nich poznajemy Henryka i jego rodzinę na wsi, gdzie zastają ich zmiany polityczne, a w następstwie wojna i jej okrucieństwa. Pisarka przedstawia niezwykle plastycznie stosunki między Ukraińcami, Polakami i Rosjanami oraz rzeź wołyńską. Jest to opis zwarty i treściwy, bez niepotrzebnej pompy. Prezentuje również mieszkańców folwarku Leonówka i okolicznych wsi w obliczu wielu trudnych decyzji, między innymi emigracji, na którą udaje się jedna z córek Antoniny i Stanisława, Józefa.
Druga część to piękny opis niezwykle silnej miłości Henryka i jego wnuczki Natalii, córki jedynego syna Henryka i Teresy, Piotra. Ostatnie chwile bohatera były dla niego niezwykle trudne, szczególnie gdy energiczny i aktywny niegdyś człowiek w końcu ulega podeszłemu wiekowi i chorobie. Brak wsparcia i pomocy dla Henryka i jego drugiej żony, mimo obecności w ich życiu dzieci kobiety, potęgowały u Natalii poczucie bezsilności w obliczu nieuchronnie zbliżającej się do jej ukochanego dziadka śmierci.   

Świetnie ukazane portrety ludzi występujących w powieści nadają tej historii trójwymiarowości. W kolejnych rozdziałach widać wyraźnie stosunki międzyludzkie i to, jak zmieniały się one pod wpływem kolejnych zmian politycznych i społecznych. Również ciekawie zarysowane tło obyczajowe pozwala czytelnikowi zrozumieć wiele sytuacji i zachowań bohaterów, utożsamić się z nimi lub wręcz przeciwnie. Autorka nie pisze "politycznie poprawnie", pisze tak, jak dyktuje jej serce. 


"Czy można przygotować się na odejście kogoś bliskiego?" czytamy na okładce. Choćby nie wiem jak bardzo się starać, chyba nie da się przygotować tak, by zaakceptować to odejście, gdy wreszcie nastąpi. O tym, czy zdołaliśmy się przygotować, dowiemy się w chwili, gdy wspomniane odejście stanie się faktem...

Autorka rozwinęła przed czytelnikami cały wachlarz emocji. Dużo tu smutku, trudu i bezsilności, ale także silnej miłości, więzi rodzinnych i prób zaakceptowania nieuchronności losu.

Moja ocena:



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Novae Res

9 komentarzy:

  1. Czekałam na Twoją recenzję książki, bo może pamiętasz, że ja lubię takie powieści - biografie, historyczne.Chętnie o nich czytam i słucham. Mimo smutku, okrutnych czasów i losu ludzi są dla mnie pasjonujące i w pewnym sensie pouczające. Nie wiem kiedy będę miała okazję ją przeczytać, ale tytuł zapisuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pamiętam, że lubisz ten typ :) Ja też, choć trochę zawężam do losów "drugowojennych". Ta jest inna. Oprócz wspomnień niesie ze sobą spora dawkę bezsilności, nieuchronności. Taka jest może przytłaczająca, ale warto ją przeczytać.

      Usuń
  2. Strasznie chciałabym mieć możliwość przeczytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa pozycja. Może w przyszłości przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię tak osadzone książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to też jest niezwykle interesujące, czytać o życiu ludzi z tak ciekawie zaprezentowanym tłem obyczajowym :)

      Usuń
  5. Chyba nie mogę przejść obok tej książki obojętnie. Chciałabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej i pozdrawiam :-)